Zanim Louis wyszedł wcześniej z pracy, poprosił Perrie o przyjście do niego i przełożenie wszelkich zajęć, jakie miał zaplanowane na te popołudnie. Nie wiedział, jak długo zajmie mu obiad z Victorią, więc wolał mieć dużo wolnego czasu.
– Czy to randka? – zagadała radośnie Perrie, siadając na jego biurku.
– Nie – przewrócił oczami. – Nie mogę ci chyba jeszcze nic powiedzieć, ale być może dowiem się czegoś o Harrym.
– Ja wiem o nim wystarczająco dużo: jest w tobie zakochany – uśmiechnęła się. – To mi wystarczy.
– Co tam u Eda? – zmienił szybko temat.
– Nic – wzruszyła ramionami. – Nie obraź się, wiem, że to twój przyjaciel, ale chyba nic z tego nie będzie.
– Dlaczego? – zdziwił się. – Nie podoba ci się?
– On mieszka za daleko, nie wiem, kiedy kolejny raz się spotkamy – jęknęła. – Związki na odległość nie są dla mnie, tym bardziej, że Ed jest takim romantykiem. Nie wytrzymam, jeśli wyśle mi kolejny list miłosny.
– Wysyła ci listy miłosne? – zaśmiał się.
– Tak. I to wcale nie jest zabawne – stwierdziła. – On jest wspaniały i zasługuje na kogoś lepszego ode mnie.
– Perrie, nie wierzę, że ty to powiedziałaś – zdziwił się. – Nigdy nie myśl, że jesteś dla kogoś nie wystarczająca, okej? Musisz zrozumieć, że jeśli ktoś uważa cię za gorszą, to znaczy, że na ciebie nie zasługuje.
– A ty wiesz to z autopsji, hm?
– Muszę już iść – powiedział, chcąc uniknąć trudnego dla niego tematu. Perrie cmoknęła go w policzek na pożegnanie, życząc powodzenia, po czym szybko wyszła z biura.
Louis sięgnął do szafki, gdzie dzisiaj rano włożył listy od Harry'ego i przeliczył je szybko. Oprócz tego wziął jeszcze notes, w którym pisał, wszystko, czego musi się dowiedzieć o Harrym. Nie mógł zapomnieć żadnego szczegółu, bo chciał wypytać Victorię o wszystko. Zjechał windą na dół, żegnając się ze wszystkimi pracownikami, którzy dziwili się, że ich szef wyszedł tak szybko.
Na dworze było chłodno, a Louis jeszcze nie do końca czuł się zdrowy, dlatego starał się jak najszybciej pokonać drogę dzielącą go do samochodu. Gdy już wszedł do niego, wpisał w GPS adres, pod którym miał się spotkać z Victorią. Bał się, że to, czego się dzisiaj dowie, będzie inne niż oczekiwał. Starał się nie ukrywać przed sobą, że liczył na to, że Irwin chciała się z nim spotkać, żeby powiadomić go, jak bardzo Harry'emu na nim zależy. Jednocześnie starał się pamiętać, że prawda może być zupełnie inna. Jest możliwość, że dzisiaj dowie się, że powinien odpuścić sobie starania o Harry'ego. Nie byłby w stanie tego zrobić, dlatego nawet jeśli mężczyzna go nie chciał, postanowił, że znajdzie sposób, żeby go odzyskać. Musiał po prostu wiedzieć, co działo się na początku ich rozstania, kiedy uczucia były jeszcze świeże i żal najsilniejszy.
Dojechał na miejsce, czując że cały się poci. Nie potrafił wyobrazić sobie, jak wygląda Victoria, jaka będzie. Coraz bardziej się stresował całym tym spotkaniem, mimo że najczęściej przyjmował takie rzeczy spokojnie. Zaparkował pod budynkiem restauracji, po czym wyszedł z samochodu, oddychając głęboko. Sprawdził godzinę; był kilka minut przed czasem, dlatego nie dzwonił jeszcze do kobiety, pytając się, gdzie jest. Postanowił wejść do środka, od razu stwierdzając, że jest zbyt elegancko ubrany, jak na to miejsce. W środku było już kilka osób w wieku studenckim, ubranych w zwykłe jeansy i koszulki, podczas gdy Louis miał na sobie koszule i marynarkę.
CZYTASZ
Look After You (Larry + Ziam) CZĘŚĆ DRUGA WITS
FanfictionUWAGA JEST TO DRUGA CZĘŚĆ WINDOW IN THE SKIES, WIĘC NIE CZYTAJ NAWET OPISU, ZANIM NIE PRZECZYTASZ PIERWSZEJ!!!! Louis stracił Harry'ego, ale po kilku latach znowu chce go odzyskać. Harry jednak nie jest tym samym człowiekiem, co kiedyś. Czy mu się t...