Rozdział 1

183 9 3
                                    

2 LATA WCZEŚNIEJ:

Został jeszcze tydzień wakacji,ale już opuszczam Polskę i lecę do Londynu. Akademiki są już otwarte,aby uczniowie zapoznali się ze szkołą i miastem. Jestem bardzo podekscytowana,bo tak na dobrą sprawę zaczynam nowe życie. Nowa szkoła,nowi znajomi...ale przyjaciół mam tylko tutaj. Nigdzie indziej lepszych nie znajdę.

Tylko...będą mnie nękały wspomnienia z najlepszej wycieczki,ale trzeba iść do przodu.

Wylot mam o 16,więc spędzę jeszcze trochę czasu z moją ekipą. Jak to wszystko szybko minęło. Wydaje się jakbyśmy mieli jeszcze wczoraj to 15-16 lat. Ale niestety już jest 18 i zaczyna się dorosłe życie. Trzeba samemu odpowiadać za soje błędy i trzeba sobie jakoś radzić...

Nie ma dnia,abym nie myślała o Jakeu. Cały czas zastanawiam się co robi w danej chwili,gdzie dalej poszedł do szkoły,czy już ma inną dziewczynę? Czy czasem myśli o mnie tak,jak ja o nim... Bardzo go kochałam i kochać nie przestanę. Ale co zrobisz...

Wszyscy spełnili to,o czym marzyli. Ja będę studiować psychologię(może wcześniej o tym nie wspominałam,ale zawsze mnie to ciekawiło),lubię pomagać i doradzać ludziom. Oczywiście z muzyką się nie rozstaję. Na pewno będą tam jakieś zajęcia dodatkowe.

Maja poszła na dietetyka,Sel do szkoły aktorskiej a Angel na fotografię. Za to chłopcy... Mike na mechanika a Charlie z Tomkiem(zważając na to,że są starsi od nas)mają już swój taki mały warsztat -szczególnie dla motocykli. Jednak jeszcze muszą się męczyć ze szkołą. Już tak nie urządzają wyścigów. Wszystko się zmieniło... Oprócz tego,że nadal kocham One Direction.

Kiedy ocknęłam się z zamyśleń-zerknęłam na zegarek,który wskazuje dopiero godzinę 12:00. Dokończyłam się pakować i zeszłam na dół,aby wspólnie zjeść z rodzicami obiad. Specjalnie dla mnie wzięli sobie dziś wolne,aby spędzić ze mną jeszcze trochę czasu i pomóc mi się spakować. W końcu...ich córeczka idzie na studia.

Usiedliśmy wszyscy przy stole i zaczęliśmy jeść.

-Jesteś gotowa?-Zapytała mama.

-Raczej tak.-Odparłam.

-Wiesz,że jeśli czegoś będziesz potrzebować...-Zaczął tata.

-Tak. Wiem,wiem. Nie martwcie się o mnie. Wszystko mam pod kontrolą.

Uśmiechnęli się i wrócili do jedzenia. Martwią się o mnie,w końcu to rodzice. Tylko,że bardzo dobrze wiedzą jak zakończyło się to wszystko z Jakiem. Obawiali się,że będzie podobnie jak z Mikiem. Jednak to,co Jake zrobił-co zrobił dla mnie. Nie chciał abym cierpiała. Przyznaję...było cholernie trudno przez pierwsze miesiące,ale z czasem tęsknota znikła a zostały wspomnienia. Wspomnienia,które nie opuszczają mojej głowy na krok. Nie widzimy się już 3 lata... kupa czasu.

Po obiedzie umówiłam się ze wszystkimi w naszej ulubionej kawiarni. O 14 już się tam zebraliśmy i właśnie rozmawiamy.

-Będę za tobą strasznie tęsknić.-Powiedziała Maja.

-Ja za wami tak samo,ale hej! Przecież będę tu przyjeżdżać na święta,ferie i tak dalej. A wy tak samo możecie wpadać do mnie-kiedy tylko chcecie.-Uśmiechnęłam się.

-To popierdolone.-Odezwał się Charlie.-Te studia,dalsza szkoła...Niby jesteśmy już dorośli i powinniśmy się cieszyć,ale ja bym chciał wrócić do tych szkolnych wcześniejszych lat... Pierdolić to wszystko. Jedziemy na Hawaje.

Po tym wyznaniu wybuchliśmy szczerym śmiechem. Jest niemożliwy.

-Masz rację Charlie. To popierdolone i...Hawaje super pomysł. Ale taka jest kolej rzeczy i nic na to nie poradzisz. Możemy się cieszyć,że każdy zrobił to co chciał.-Odparł Tomek.

Idealny stanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz