- Jess, Jess, Jess - wołał mnie Draco.
Biegł właśnie w moją stronę, przepychając się przez tłum uczniów.
- Spieszę się - mruknęłam, nawet nie odwracając się w jego stronę.
- Posłuchaj mnie!
- Mamy teraz transmutacje, nie chcę się spóźnić - burknęłam nadal go olewając.
- Mój ojciec był w szkole - oznajmił, pewnie, żeby mnie zainteresować, udało mu się.
Przystanęłam na chwilę.
- Chodźmy na błonie, wszystko ci opowiem.
- McGonagall zrobi wszystko, żeby nas ukarać - stwierdziłam, nadal nieprzekonana jego słabym planem.
- Tego, kretyna, Hagrida, zamknęli w Azkabanie.
Na chwilę oniemiałam, ale stwierdziłam, że to musi być pomyłka, więc zaciągnęłam go na dwór czekając na wyjaśnienia, kiedy rozległ się dzwonek, nie zwracając uwagi na ciekawskie spojrzenia uczniów, poszłam z nim w odosobnione miejsce. Usiadliśmy przy drzewie, które rosło tuż przy jeziorze.
- Po pierwsze: nie mów tak o nim - zaczęłam szorstko. - Co tu robił twój ojciec? Jak to w Azkabanie?Miałam nadzieję, że coś mu się pomyliło, albo się przejęzyczył. Cokolwiek tylko nie Hagrid w Azkabanie.
- Spokojnie, Jess - powiedział do mnie, co jeszcze bardziej mnie rozwścieczyło. - Wiesz już, że ten... dur... nasz ukochany gajowy został 50 lat temu oskarżony o wypuszczenie potwora...
- Nie słusznie - dodałam.
- Fakt, ale wszystko jest w aktach, więc zjawił się Knot (Minister Magii) i zabrał go.Wściekam się jak pomyślę, że biedny Hagrid męczy się w więzieniu, bo Riddle go oskarżył o coś czego nigdy nie zrobił.
- Poza tym wyrzucili Dumbledore'a ze szkoły.
Teraz to już się wystraszyłam.
- Jak to? Czemu? Nie mogą! - zprzeciwiłam się.
- Tata... przekupił parę ważnych osobistości - dodał niepewnie Draco.
- A-a-ale jak to? Draco, nie możesz czegoś zrobić, do cholery?
- Tata... nie chce mnie słuchać - oznajmił chłopak. - Odkąd... odkąd dowiedział się, że nadal się spotykamy. W ogóle nie rozmawiamy.I znowu mam wrażenie, że rozbijam ich rodzinę.
- Przepraszam, nie chciałam, żebyś kłócił się z ojcem - powiedziałam spuszczając głowę.
- Ej, Jess, no co ty, to nie twoja wina - zapewniał mnie, ale ja nadal nie mogłam ztłumić tego uczucia.
Chyba to zauważył, bo zaraz dodał:
- Jesteś najwspanialszą osobą jaką znam. Nie żałuję, że pokłóciłem się o ciebie z rodzicami - oznajmił.
Uśmiechnęłam się lekko.
- Draco... boję się - serio, ciężko mi było to wyznać.
- Czego?
- Tego potwora.
- Jess, już ci mówiłem: Jesteśmy ze Slytherin'u, nie jesteśmy "wrogi dziedzica" - powtórzył się.On nadal nic nie rozumie. Wiem, że mu nie przemówie do rozumu.
Zaczęłam jeździć palcem po trawie i wyrywać źdźbła. Nie wiem czym ten biedny trawnik zawinił.
Draco złapał mnie za rękę i przyciągnął mnie do siebie.
- Poza tym jestem tu. Nie pozwolę, żeby to coś cię skrzywdziło, Jess.
Przytuliłam go. Znowu poczułam się bezpiecznie, tak jak wtedy, gdy złapał mnie na meczu.Dzisiaj mecz Gryfoni-Puchoni. Nic mi nie zepsuje humoru, nawet ta kara, którą musiałam odrabiać z Draconem u McGonagall za ucieczkę z lekcji. Jeśli dzisiaj Gryffindor przegra, a za tydzień, my z Krukonami wygramy, zdobędziemy puchar!
Siadałam właśnie na trybunach, oczywiście obok Dracona, wolałam uniknąć takich sytuacji, jak na meczu, w którym to Ron dostał w nos.
Zobaczyłam Harre'go, nie trudno było go rozpoznać - jest najmniejszy z całej drużyny.
Chciałabym kibicować Puchonom, ale Harry to mój przyjaciel.
Jednak za nim pani Hooch zagwizdała na znak rozpoczęcia meczu, na boisko weszła profesor McGonagall krzycząc:
- Mecz odwołany, mecz odwołany!
- Zaraz przyjdę - mruknęłam zostawiając Draco samego.
Poszłam na boisko, żeby zobaczyć co się dzieje.
- Oh, panna Watson, pani też - powiedziała roztrzęsiona profesorka.
Kazała mnie Harrem'u i Ron'owi iść za nią.
Po 5 minutach zrozumiałam gdzie idziemy - do Skrzydła Szpitalnego, przynajmniej na to wskazywała droga.
- Uważajcie, to może być dla was szok - oznajmiła McGonagall i trzęsącymi rękami otworzyła nam drzwi do szpitala.
CZYTASZ
Slytherin...
FanfictionCały świat staje na głowie. W jej życiu pojawia się ktoś nowy, właściwie to wszyscy są tu nowi. 11-letnia Jessica dostaje swój wymarzony list z Hogwartu... Czeka ją ciężka próba pogodzenia dwóch wiecznie skłóconych domów... Okładka: AndyAngel91 ~ Na...