Wreszcie do Hogwartu

12.2K 621 109
                                    

Pożegnałam się z rodzicami, bardzo się o nich martwię, ja będę w Hogwarcie - niezdobytej fortecy, pod opieką największego maga na świecie, a oni? W pracy, zdani na siebie... rozkojarzeni. Dopiero po tej sytuacji po meczu quidditcha zrozumiałam jak niebezpiecznie jest na świecie...

*Kilka tygodni wcześniej*

- Draco! - zaśmiałam się. - Jesteś głupi - stwierdziłam rozbawiona, chodź nasze twarze dzieliła przestrzeń zaledwie kilku centymetrów nie czułam się niezręcznie, raczej mi się podobało, byłam szczęśliwa.
Podrzucił mnie na parę centymetrów w górę i ponownie złapał w ramiona.
Wyjrzałam przez jego ramię, musiałam się upewnić, że Lucjusz faktycznie poszedł załatwić swoje sprawy czy może to był pretekst, żeby nas z ukrycia obserwować.

Yhym, bo szanowny pan Malfoy nie ma co robić tylko szpiegować swojego syna - pomyślałam.

Rozluźniłam się trochę, zapewniona swoimi myślami.

Draco wniósł mnie do namiotu jak pannę młodą i położył na swoim łóżku, nawet na chwilę nie straciliśmy kontaktu fizycznego, bo on od razu przywarł ustami do mojej szyi.
Byłam lekko zaskoczona, ale zadowolona... szczęśliwa. Pozwalałam mu się rozpieszczać, a on wykorzystywał moją dobrą wolę i posuwał się coraz dalej - błądził rękami po mojej talii, całował po brzuchu, po rękach. W pewnym momencie, jakby na chwilę wrócił mi rozsądek i odczułam brak mojej przestrzeni osobistej, którą zwykle tak zawzięcie chroniłam, w tym momencie stało się to dla mnie nie ważne. Nie wstydziła się siebie przed nim, może dlatego mu nie przerwałam, bo poczułam się ważna, poczułam się tą wyjątkową dziewczyną. Chciałam tego więcej i chciałam więcej jego.
- Jesteś piękna - mruknął mi do ucha, przegryzając je delikatnie.
Wstrzymałam oddech z przejęcia.
Jego pewność siebie mnie przerażała, czasem nawet odpychała, ale najczęściej pociągała. Lubiłam jego pewne ruchy, strasznie mnie to intrygowało i kręciło. On mnie intrygował.
Byłam skłonna go pocałować, dać mu tą zgodę. Chciałam, żeby był mój, tak oficjalnie, żeby wszyscy wiedzieli, żeby ta cholerna Parkinson zgrzytała zębami na nasz widok, żeby Lawender Brown miała o czym plotkować, żeby George zrozumiał, żeby Harry to zaakceptował, żeby Draco mówił do mnie: moja. Tego właśnie chcę.
Jednak za nim to zrobiłam stało się coś, co wszystko zmieniło, coś dzięki czemu wróciłam na ziemię. Taki impuls, punkt kulminacyjny, który dał mi do myślenia.
Ręce Dracona powędrowały pod moją koszulkę, aż do mojego stanika.
Wyskoczyłam z łóżka, odpychając go. Byłam przerażona, ręce mi się trzęsły. Czułam jak piękny sen zamienia się w koszmar.
Nerwowo chodziłam po pokoju, a Draco leżał na swoim miejscu z pokerowym wyrazem twarzy.
Ja byłam wulkanem... aktywnym, a z każdą sekundą jego milczenia, zmniejszał się czas mojej destrukcji, ale za to jej siła się zwiększała.
Stało się już kwestią czasu kiedy wybuchnę.
Przestałam już bujać w obłokach. Nie jestem 'wyjątkowa', jestem każdą.
- Kochanie...
- Przestań tak do mnie mówić!
- Jess, skarbie...
- Nie jestem kochaniem... a-ani skarbem! Jestem... nikim, dla ciebie!
- Jesteś dla mnie wszystkim - powiedział spokojnie, co wywołało u mnie koleją falę gniewu.
- Gówno prawda!
- Oh, Jess, naprawdę nie wiem o co ci chodzi - stwierdził już lekko zdenerwowany.
Nigdy nie miał cierpliwości, może do mnie trochę więcej niż do innych, ale w końcu i tak kończyło się krzykiem.
- Nie jest taka jak inne!
- Wiem, ska... wiem, Jess. Przesadziłem, rozumiem.
- Nic nie rozumiesz, i tak posunęłam się za daleko - stwierdziłam, sama sobie zarzucając nieodpowiedzialność.
- No, jasne - prychnął już ostro wkurzony. - Zawsze tak jest. Pozwalasz mi na to, a później mnie odtrącasz.
- Jakbyś przestał, to w ogóle nie byłoby problemu! - warknęłam.
- To ty masz problem! Ja niczego nie żałuję, a ty tak i nie wiem dlaczego, bo jestem pewny, że tobie też się podobało - oznajmił z cwaniackim uśmiechem.
Spóściłam wzrok, nie mając więcej argumentów, żeby udowodnić mu, że to jego wina.
- Oh, kochana... - podszedł do mnie i pocałował w czoło.

Slytherin... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz