6.Olśnienie.

7.2K 521 201
                                    

Marinette

Na szczęście w nocy udało mi się zasnąć. Nie spałam dużo ale wystarczająco aby nie wyglądać jak upiór. Spojrzałam na zegarek, wskazywał 6:30. Do szkoły zostały mi prawie dwie godziny. Wzięłam szybki prysznic. Podkręciłam delikatnie włosy na końcach i zrobiłam delikatny makijaż. Ubrałam białą bluzkę z dekoltem, jasno jeansowe spodenki i różową narzutkę na ramiona.
Kiedy byłam już gotowa, przejrzałam się w lustrze. Nie mogłam uwierzyć, że to co widzę, to naprawdę ja. Zawsze miałam kompleksy ale od kąt zniknął Chat wszystko się zmieniło. Zaczęłam łączyć ze sobą swoje dwa wcielenia. Zaczęłam stawać się taką jaką zawsze chciałam być.

Obudziłam Tikki i dałam jej ciasteczka. Wzięłam swoją torbę i zeszłam na dół. Zjadłam śniadanie, pożegnałam się z rodzicami i wolnym krokiem ruszyłam do szkoły. Po kilkunastu minutach byłam przed szkołą. Nie miałam najmniejszej ochoty tam iść ale musiałam.

-Część-powiedziałam podchodząc do przyjaciół.

-Dzwoniłam do ciebie. Dlaczego nie odebrałaś?-spytała zdenerwowana Alya.

-Wyciszyłam dzwonek-mruknęłam.

-Mari co się dzieje?-zapytał Adrien.

-Nic-wyszeptałam i poszłam w kierunku sali.

Usiadłam w swojej ławce. Po chwili dosiadł się do mnie Adrien.

-Wiesz, że mi możesz wszystko powiedzieć. Martwimy się-oznajmił.

Miałam już odpowiedzieć ale do mojej ławki podeszła Alya.

-Marinette kiedy chciałaś mi o tym powiedzieć? Rozumiem, że od kąt zmieniłaś wizerunek i zachowanie to połowa szkoły się za tobą ogląda ale żeby własnej przyjaciółce nie powiedzieć?-krzyknęła.

-Nie mam pojęcia o co ci chodzi-prychnęłam.

-To było przyklejone na twojej szafce-oznajmiła, pokazując mi piękną czerwoną różę.

Mimowolnie na moją twarz wkradł się uśmiech. Przypomniałam sobie jak Chat przynosił mi róże. Uwielbiałam kiedy to robił. Wzięłam od niej kwiat i powąchałam.

-No nie wieżę. Próbujemy ci poprawić humor a tu się okazuje, że wystarczy zwykła róża-mruknął Nino.

-Wiesz od kogo to?-spytałam z nadzieją.

-Nie. Sądziłam, że ty mi powiesz ale skoro nie wiesz to trudno-powiedziała i usiadła razem z Nino w ławce.

-Długo zamierzają to ukrywać?-spytałam szeptem.

-Jak się domyśliłaś?

-To moja przyjaciółka a po za tym nie potrafią się ukrywać-zachichotałam.

-Cieszę się, że się w końcu uśmiechnęłaś. Brakowało mi tego-rzekł nagle.

Po chwili jednak zdał sobie sprawę z tego co powiedział i oblał się rumieńcem. Jednak to zdanie już słyszałam. Chat tak do mnie kiedyś powiedział. Czy to możliwe, że to Adrien był Kotem? Połączmy fakty. Nigdy nie był pod wpływem akumy, znikał kiedy pojawiał się wróg, ukrywał siniaki i rany. Te same oczy, włosy, uśmiech. Tylko charakterem się różnią ale mi też się charaker zmienia. Nie wierzę! Adrien to Czarny Kot. Czarny Kot to Adrien. Zaraz, zaraz ja kocham Kota a Kot kocha Biedronkę, czyli mnie. Czyli kochałam Adriena i jednocześnie go odtrącałam?! Jaka ja jestem ślepa. Tylko czemu oddał swoje miraculum? Widocznie przestało mu na mnie zależeć. Czyli to dlatego nie chce być już bohaterem? Nie chce na mnie patrzeć? Muszę dowiedzieć się o co chodzi i zrobię to jeszcze dziś. Może jak zacznę do niego przychodzić to wyjawi mi prawdę. A może lepiej dać mu nauczkę. Tak to zdecydowanie lepsze. Niech się sam zorientuje. Za bardzo mnie skrzywdził i teraz dam mu popalić.

Adrien

Przez całą lekcje Marinette nie odzywała się do mnie. Patrzyła na mnie podejrzliwym wzrokiem. W pewny momencie nawet zauważyłem, że po jej policzku spłynęła jedna samotna łza. Zrobiłem coś nie tak? A może to przeze mnie tak cierpi? Nic jej jednak nie zrobiłem, więc nie widzę powodu żeby to była moja wina.

Kiedy lekcja się skończyła Mari wyszła na korytaż. Dałem znak Nino i Alya aby dali mi z nią pogadać.

-Mari możemy pogadać?-spytałem.

-No możemy-mruknęła.

-Czy to przez twojego brata tak się zachowujesz?

-Skąd o ty wiesz?-spytała wściekła.

-Twoi rodzice mi, nam powiedzieli-oznajmiłem.

-Nie miałeś prawa! Nigdy więcej o nim nie wspominaj. Rozumiesz? To wyłącznie sprawa moja i mojej rodziny. Nie mieszaj się w nie swoje sprawy-warknęła i po prostu sobie poszła.

Stałem i patrzyłem na miejsce gdzie jeszcze przed chwilą stała. Nigdy nie widziałe jej tak wściekłej. Rozumiem, że ten temat może być bolesny ale żeby aż tak? Coś się musiało stać, że się tak zachowuje. Skoro nie chodzi o jej brata to o kogo?

Jak myślicie od kogo była ta róża?
Co planuje Marinette?
Czy Adrien w końcu przejrzy na oczy?

Miraculum~Kiedy tracimy szczęścieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz