Marinette
Obudziłam się naprawdę niewyspana. Wstałam i poszłam do łazienki. Wyprostowałam włosy i zrobiłam delikatny makijaż. Ubrałam białą bluzkę w kwiaty, ciemne spodenki jeansowe i beżowy sweter.
Byłam nieobecna. Ciągle miałam tę całą sytuację przed oczami. Może powinnam mu wybaczyć? Zapomnieć i starać się do niego zbliżyć
Wzięłam torbę i wyszłam z piekarni. Przez całą drogę do szkoły zastanawiałam się jak mam się teraz zachować. Powiedzieć mu, że wiem? A może poczekać?-Coś się stało?-usłyszałam głos Marka.
-To nic takiego-mruknęłam.
-Skoro tak mówisz.
Szliśmy w ciszy. Po chwili dotarliśmy przed szkołę. Czułam się dziwnie. Zrobiło mi się słabo.
-Mark-szepnęłam i złapałam go za ramię.
Czułam jak kolana się pode mną uginają. W samą porę Mark mnie złapał.
-Marinette wszystko dobrze?-spytał zmartwiony.
-To się dzieje coraz częściej. To chyba przez moje miraculum-szepnęłam.
-Spokojnie coś na to poradzimy. Powinnaś usiąść.
Pomógł mi usiąść na ławce przed szkołą. Wyciągnęłam z torby wodę.
-Czemu nie powiedziałaś mi wcześniej?-spytał.
-Nawet Mistrz Fu nie wie co się dzieje. Myślałam, że z czasem to minie.
Usiadł obok mnie i założył niesforny kosmyk włosów za moje ucho. Czułam jak się czerwienię. Poczułam nagle jakby ktoś mnie obserwował. Spojrzałam w stronę bramy i dostrzegłam Adriena. Był smutny i zdenerwowany. Szybko jednak odwrócił się i poszedł.
Adrien
Nie mogłem tak stać i na to patrzeć. To mnie naprawdę zabolało. Szybko poszedłem do klasy i usiadłem na swoim miejscu. Po chwili dosiadł się do mnie Nino.
-Coś się stało?-spytał.
-Potrzebuję rady. Poszedłem wczoraj do Mari, żeby ją zaprosić na ten bal...
-Zgodziła się?
-Zgodziła-mruknąłem.
-No to stary gratuluję. Tylko czemu się z tego nie cieszysz?
-Tak długo nie zwracałem na nią uwagi a teraz zacząłem. Zakochałem się w niej. A ona woli jego. Pewnie zgodziła się tylko ze względu na naszą przyjaźń. Jeszcze o mało co jej wczoraj nie pocałowałem-powiedziałem.
-Nie wiem co ci powiedzieć ale wiem kto wie.
Wyciągnął telefon i napisał do kogoś. Po chwili do sali jak burza wpadła Alya. Gorzej już być nie może.
-Naprawdę wyczucie to ty masz-prychnęła siadając w swojej ławce.
-Musiałeś?-spytałem.
-Za chwilę będzie dzwonek. Powiem ci po przerwie co o tym sądzę-oznajmiła.
Kiedy tylko zadzwonił dzwonek do klasy razem z nauczycielką weszła Marinette. Rozmawiały o czymś. Razem stanęły na środku sali.
-Jak pewnie wiecie za 2 tygodnie odbędzie się bal. Będzie to naprawdę wielkie wydarzenie. Razem z panem dyrektorem i waszą koleżanką ustaliliśmy, że najlepiej będzie urządzić go w naszej szkole. Pojawi się wielu przedstawicieli różnych szkół oraz pan burmistrz. Ustaliliśmy, że do czasu balu nie będą odbywać się żadne lekcje. A przygotowania zostaną rozpoczęte już jutro. Każdy ma mieć swój udział w przygotowaniach. Wasza koleżanka Marinette jest jedną z organizatorek i to do niej macie się zgłaszać z wszelkimi pytaniami-powiedziała nauczycielka.
Spojrzałem na Mari. Widać było, że nie jest z tego zadowolona. Pewnie zgodziła się bo ją nauczyciele poprosili. Usiadła na swoim miejscu.
***
Po skończonej lekcji od razu wyszedłem z klasy. Szybko jednak obok mnie pojawiła się Alya.
-Nie mogę uwierzyć, że zakochałeś się w niej po tym jak ona się odkochała. Jesteś najgłupszym facetem jakiego w życiu spotkałam. Podobno pierwszej miłości się nie zapomina dlatego walcz o nią. Za niedługo może być za późno. Mark nie odpuści tak łatwo-oznajmiła i poszła.
Stałem tam i nie wiedziałem co zrobić. Ona ma rację. Muszę o nią zawalczyć. Tylko co z Biedronką?
Tak oto zaczynamy nasz maraton.
Zawaliłam kilka nocy i mam nadzieję, że się opłaciło.
Przynajmniej 3 gwiazdki, 3 komentarze i dodaje następny.
CZYTASZ
Miraculum~Kiedy tracimy szczęście
FanfictionWszystko się zmieniło. Marinette przestała kochać Adriena. Żywi uczuciem do Kota, lecz boi się mu o tym powiedzieć. Po historii swojej kwami zaczyna sądzić, że miłość Kota do niej jest tylko żartem. Co się stanie gdy Adrien odda swoje miraculum? Jak...