Marinette
Kiedy tylko wyszłam z rezydencji Adriena skierowałam się w stronę mieszkania Marka. Bardzo mi pomagał i to normalne, że się o niego martwiłam.
-Dziwna jesteś-mruknął Plagg wychylając się z mojej torebki.
-Ja? Nie mam pojęcia o co ci chodzi?
-Miziasz się z Adrienem a teraz lecisz to Wolfa-mruknął.
-Po pierwsze mylisz się a po drugie jak będziesz miły to dostaniesz 20 krążków sera.
-Taki układ mi się podoba-oznajmił i schował się do torebki.
Po kilkunastu minutach stałam przed drzwiami jego mieszkania. Zapukałam i czekałam aż mi otworzy. Jednak tak się stało. Chciałam odejść ale usłyszałam jakiś hałas dochodzący zza drzwi. Nacisnęłam klamke i weszłam do środka. Poszłam do salonu. Zobaczyłam go leżącego na podłodze i próbującego się podnieść. Szybko do niego podbiegłam i pomogłam usiąść na kanapie. Widziałam, że najmniejszy ruch sprawia mu ból. Usiadłam obok niego i dotknęłam jego czoła. Miał gorączkę.
-Jak się czujesz? Przynieść ci coś?-spytałam zmartwiona.
-Nie. Przepraszam, nie byłem wystarszająco silny. Zawiodłem cie-jego głos był cichy.
-Wcale mnie nie zawiodłeś. Nawet tak nie myśl. Gdzie masz jakieś leki?
-W szafce w kuchni-wyszeptał.
Szybko do niej poszłam i zaczęłam przeszukiwać szafki.
-Znalazłem-usłyszałam głos Plagga.
Nawet nie zorientowałam się kiedy wyszedł z torebki. Zdziwiło mnie także, że postanowił mi pomóc. Wzięłam jaki syrop na obniżenie gorączki i podałam go Markowi.
-Dzięki. Pomożesz mi pójść do pokoju?-spytał wachajac się.
Nic nie odpowiedziałam tylko się uśmiechnęłam. Pomogłam mu wstać i zaprowadziłam do jego sypialni. Położył się na łóżku i syknął z bólu. Szybko poszłam do kuchni. Wzięłam leki przeciw bólowe, ściereszkę którą namoczyłam w zimnej wodzie i apteczkę. Szybko wróciłam do sypialni.
-Gdzie cie boli?-spytałam.
Spojrzał na mnie z rozbawieniem. Podwinął koszulkę ukazując przesiąknięty krwią opatrunek.
-Jesteś ranny w ogóle nie powinieneś wstawać! Masz tu leżeć!-krzyknęłam.
Nic nie odpowiedział. Zajęłam się zmienianiem jego opatrunku. Kiedy skonczyłam dałam mu leki i położyłam mu ściereszkę na czole.
-Za kilka minut możesz ją zdjąć. Masz odpoczywać. Muszę już iść. Jakby coś się działo to masz zadzwonić i lepiej żebyś to zrobił. Wpadnę do ciebie jutro rano-oznajmiłam.
-Nie musisz.
-Muszę. Plagg, wysuwaj pazury-krzyknęłam.
Po chwili miałam na sobie lateksowy kostium. Uśmiechnęłam się do niego i wyskoczyłam przez okno. Na początku chciałam iść do Nathana ale stwierdziłam, że zaniedbałam swój plan. Udałam się do posiadłości Adriena. Zapukałam w okno. Niepewnie mi otworzył. Jego oczy błyszczały kiedy na mnie patrzył.
-Tylko nie zacznij się ślinić-zachichotałam.
Momentalnie oblał się rumieńcem. Byłam ciekawa czy jeszcze coś czuje do mojego alter ego. Usiadłam wygodnie i założyłam nogę na nogę.
-Nie spodziewałem się ciebie tutaj. Do twarzy ci w tym nowym kostiumie-wybełkotał.
Podeszłam do niego i położyłam dłonie na jego torsie. Mimo, że miał na sobie koszulkę to widziałam jego umięśnioną klatkę piersiową. Uniosłam delikatnie głowę i spojrzałam na niego oblizując dolną warkę. Objął mnie w tali. W jego oczach dostrzegłan pożądanie. Takie samo jak po naszej randce. Uśmiechnęłam się zadziornie. Dzięki temu, że mam wysokie szpilki nie muszę stawać na palcach. Zbliżyłam się do jego ucha.
-Czy jest coś co chciałbyś mi powiedzieć?-spytałam lekko przygryzając płatek jego ucha.
Adrien
Nie wiedziałem co powiedzieć i jak zareagować. W tym stroju wyglądała tak pociagająco. Nie wiedziałem co się ze mną dzieje. Nie mogłem się dłużej powstrzymywać. Zachłannie wpiłem się w jej usta. Zamruczała z zadowolenia i pogłębiła pocałunek. Przyciagnąłem ja bliżej siebie i położyłem dłonie na jej tyłku. Sciśnąłem jeden z jej pośladków a kiedy jęknęła straciłem głowę. Jakieś nieznane mi uczucie przejęło nademną kontrolę. Przestałem myśleć. Podniosłem ją i rzuciłem na łóżko. Spojrzała na mnie z niedowierzaniem. Podszedłem do niej i znowu pocałowałem. Jej wargi były idealne do całowania. Już miałem rozpiąc jej kostium gdy nagle usłyszałem pikanie jej pierścionka. Wstała i spojrzała na mnie zamglonym wzrokiem. Usiadłem i spojrzałem na nią. Byłem pewny, że się rumienie. Zanim wyskoczyła podeszła do mnie.
-Znam twój słodki sekret-wyszeptała mi do ucha.
Chciałem zapytać o co chodzi ale Zanim się obejrzałem jej już nie było. Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę co zrobiłem. ZDRADZIŁEM MARINETTE! Poczułem się strasznie. Jak ja jej teraz spojrzę w oczy? No bo przecież nie powiem jej "Hej Mari zdradziłem cię z Czarną Kotką. Wybaczysz mi?" To by było naprawdę żałosne. Teraz to na pewno wybierze Marka. Co ja narobiłem?
Marinette
To co zrobiłam było bardzo spontaniczne. Miałam tylko z nim pogadać ale chęć jego bliskości zwyciężyła. Przemieniłam się w jakiejś uliczce.
-Masz u mnie dodatkowe 10 krążków sera-mruknęłam do Plagga.
-Ciekawie to rozegrałaś. Teraz będzie się wściekał na siebie, że cie zdradził. Najśmieszniejsze jest to, że zdradził cie z tobą-roześmiał się.
-Wiem, przesadziłam. Po prostu nie mogłam się powstrzymać. Z drugiej jednak strony może coś zrozumie.
Schowałam Plagga do torebki i skierowałam się w stronę hotelu. Tylko Nathan może mi teraz pomóc.
Przepraszam za spóźnienie miałam problem z dodaniem rozdziału.
Jak wam się podoba zdrada Adriena?
CZYTASZ
Miraculum~Kiedy tracimy szczęście
FanfictionWszystko się zmieniło. Marinette przestała kochać Adriena. Żywi uczuciem do Kota, lecz boi się mu o tym powiedzieć. Po historii swojej kwami zaczyna sądzić, że miłość Kota do niej jest tylko żartem. Co się stanie gdy Adrien odda swoje miraculum? Jak...