27.Proszę, porozmawiajmy.

5.8K 475 92
                                    

Marinette

Kiedy doprowadziłam się do porządku wyszłam z pokoju. W salonie siedział Nathan i Emma, która była już przebrana w swoje normalne ciuchy. Nie chce wiedzieć co tu się w nocy działo. Chociaż po jej malince na szyi mogę stwierdzić, że działo się i to dużo.

Nathan od razu jak mnie zobaczył wstał i mnie przytulił.

-Mariś co się stało?-spytał zmartwiony.

-Nic dla niego nie znaczę-wyszeptałam.

Odsunęłam się od niego i wyszłam z mieszkania. Wychodząc z budynku zobaczyłam Adriena. Stał tam z bukietem białych róż. Poczułam ukłucie w sercu. Nawet tak małym gestem potrafi zniszczyć mi życie. Chciał coś powiedzieć ale mu przerwałam.

-Nic nie mów.

Wyminęłam go i poszłam w dobrze znanym mi kierunku.

Po kilku minutach stałam przed domem Mistrza. Zapukałam i po chwili drzwi się otworzyły.

-Witaj Mistrzu-powiedziałam próbując zapanować nad drżeniem mojego głosu.

-Witaj Marinette.

Weszłam do środka i usiadłam na kanapie w salonie. Plagg wyszedł z mojej torebki i usiadł na moim ramieniu.

-Mistrzu wiesz co się dzieje z Tikki?-spytałam.

-Tikki przechodzi ewolucję-odpowiedział spokojnie.

-Słucham?-krzyknął Plagg i podleciał do Mistrza.

-Ktoś mi wyjaśni o co chodzi?

-Marinette na świecie istnieje wiele miraculów. Jednak wiele z nich jest ukryte. Każde kwami raz w całym swoim życiu przechodziło ewolucję aby być na odpowiednim "poziomie". Najsilniejsze miracula na świece to Biedronka i Czarny Kot. Wszystkie kwami przeszły przez ewolucję tak samo Tikki. Jednak z niewyjaśnionych przyczyn Tikki jest inna-odpowiedział a mnie zamurowało.

-Ale mistrzu to niemożliwe-krzyknął zrozpaczony Plagg.

-Jest jeszcze coś Marinette. Tikki musi przejść te przemianę. Jeśli tego nie zrobi miraculum Biedronki zostanie zniszczone tak samo jak Tikki.

-Więc przejdzie przemianę i wszystko będzie dobrze?-spytałam.

-Aby Tikki mogła móc ewoluować będziesz musiała być przemieniona. Jednak...nie wiem ile masz szans na przeżycie.

Dopiero po chwili dotarło do mnie co powiedział Mistrz. Jeśli Tikki nie ewoluuje zginie jeśli to zrobi to prawdopodobnie ja zginę.

Czemu moje życie jest takie pechowe?

-Marinette nie możesz tego zrobić-usłyszałam jej piskliwy głosić.

Co zrobić? Odpowiedź jest oczywista...

-Mogę i właśnie to zrobię-oznajmiłam.

Wszyscy spojrzeli na mnie w szoku. Pewnie nie takiej odpowiedzi się spodziewali.

-Nie możesz!-oburzyła się Tikki razem z Plaggiem.

-Mogę i to zrobię. Nie mamy pewności, że umrę. Nie pozwolę aby coś ci się stało-rzekłam i wyszłam z mieszkania trzaskając drzwiami.

Skierowałam się jak najszybciej w kierunku mieszkania Marka. Potrzebuję komuś się wygadać.
Po kilkunastu minutach stałam przed jego drzwiami. Zapukałam i czekałam aż mi otworzy. Kiedy mnie zobaczył na jego twarzy pojawiło się zmartwienie. Nic nie powiedział. Spojrzał na mnie ze smutkiem. Usiadłam w salonie i opowiedziałam mu wszystko. Od samego początku. O Adrienie, Nathanie i Tikki. O WSZYSTKIM. Usłucham mnie uważnie. Po kilkudziesięciu minutach opowiadania skończyłam i spojrzałam na niego. Czekałam na jaką kol wiek reakcję z jego strony no i na jakąś radę.

-Co do Adriena to stanowczo przesadziłaś. Rozumiem, że cie skrzywdził ale oszukiwanie go to nie najlepszy pomysł. A co do Tikki sądzę, że nie powinnaś tego robić.

-Myślałam, że choć ty mnie zrozumiesz-warknęłam i wstałam.

Zanim zdążyłam wyjść zatrzymał mnie i przyciągnął bliżej siebie.

-Nie chcę żeby coś ci się stało-wyszeptał.

-Mark...

Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić wpił się zachłannie w moje usta.

POCAŁOWAŁ MNIE!

Robił to z taką delikatnością, że aż kolana się pode mną ugięły.

Nie wiedziałam jak zareagować. Czułam, że tracę rozum. Nie wiem kiedy ale odwzajemniłam jego pocałunek.

Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę co robię. Natychmiast się od niego odsunęłam i wybiegłam z mieszkania.

Wbiegłam do jakiejś uliczki i się rozpłakałam. Po chwili zobaczyłam jak podlatuje do mnie Plagg.

-Marinette...

-Ja już nie mam po co żyć-wyszlochałam.

Podleciał do mnie i wtulił się w mój policzek.

Czemu właśnie mnie to spotyka?

Nieszczęśliwa miłość.

Kłamstwa rodziców.

Utrata kwami...

...oraz związana z nią śmierć.

Czemu zgodziłam się być Biedronką?

-Nie mów tak. A teraz wracajmy bo jestem głodny-powiedział to tak jakby chciał mnie rozweselić.

Jednak to nic nie pomogło.

Po kilkunastu minutach weszłam do mieszkania. Zobaczyłam GO siedzącego w salonie razem z Nathanem i Emmą. Kiedy mnie zobaczyli od razu wstali. Ja jednak nie zrobiłam nic. Nawet na nich nie spojrzałam. Wyjęłam z szafki jakieś leki uspokajające. Nalałam sobie wody do szklanki i skierowałam się na górę. Poczułam nagle jak ktoś łapie mnie za nadgarstek. Byłam pewna, że to Adrien.

-Proszę, porozmawiajmy-wyszeptał tak jakby miał się za chwilę rozpłakać.

-Dokonałeś wyboru, dachowcu-wysyczałam wyrywając nadgarstek z jego uścisku.

Poszłam na górę i zamknęłam się w pokoju. Dałam Plaggowi ser i rzuciłam się na łóżko.

Nie obchodziło mnie już nic. Niech poznaje prawdę. Mam to gdzieś. Skoro kocha tylko i wyłącznie Biedronkę to niech da mi spokój i niech nadal ślini się do plakatu. Usłyszałam jak ktoś wali w drzwi.

-Mari, błagam porozmawiajmy-to znowu ON.

Nie może dać mi spokoju?

-Nie mamy o czym-krzyknęłam.

ON jednak nie przestawał. Walił w te drzwi nadal. Po kilku minutach przestał. Pewnie Nathan go powstrzymał.

Nie miałam już nawet siły płakać. Tak wiele wycierpiałam i nadal cierpię. Czy jako Biedronka nie powinnam być panią szczęścia?



No i mamy nieoczekiwany zwrot akcji.

Czytasz komentuj.

Miraculum~Kiedy tracimy szczęścieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz