Przetarłam twarz dłońmi wlepiając wzrok w ekran telewizora. Był wieczór, a ja nie miałam żadnych planów więc wybrałam najprostszą drogę i zostałam samotnie w domu. Tata wraz z Rose wyszli na ognisko do znajomych i mieli wrócić dopiero nazajutrz, a Tiffany wybrała sobie noc u przyjaciółki. Byłam najszczęśliwszą dziewczyną na ziemi nie musząc spędzać czasu zamknięta w swoim pokoju w celu uniknięcia ich wszystkich. Możliwe, że romansidło jakim była ostatnia piosenka nie było zbyt dobrym pomysłem, ale idealnie pasowało do popcornu i coli.
Oderwałam wzrok od telewizora, gdy w domu rozległ się dźwięk mojego telefonu. Zerknęłam w bok patrząc na wyświetlacz i zmarszczyłam brwi widząc nieznany numer. Chwilę zawahałam się, ale w ostateczności odebrałam.
- Halo? - Odezwałam się jako pierwsza.
- Hej piękna - usłyszałam głos, którego wcale się nie spodziewałam. - Masz chwilę?
- Justin? Skąd masz mój numer?
- Och, pozwoliłem sobie wziąć ostatniej nocy - usłyszałam jego śmiech i prawdopodobnie przejeżdzające obok auto. - To jak?
- Co jak?
- Spytałem czy masz czas.
W myślach strzeliłam sobie otwartą dłonią w czoło.
- To zależy - zagryzłam wargę.
- Od czego?
- Od tego co chcesz.
- Zabrać cię na nocną przejażdżkę? - Powiedział, a ja poczułam w duszy coś na rodzaj ekscytacji. Nawet nie mogłam powstrzymać uśmiechu na mojej twarzy.
- Okej, przyjedziesz po mnie?
- No co ty pojedziemy taksówka - jego głos przesiąknięty był sarkazmem. - Przecież jedziemy na spacer, głupie pytanie.
- Mogłeś wpaść na jakiś głupi pomysł - próbowałam się jakkolwiek obronić wpychając do ust garść popcornu.
- Za kogo ty mnie masz?
- Nie wiem Justin. Ostatnio nie poznałam nawet twojego nazwiska.
- Bieber, miło mi - zachichotał kolejnym razem.
- Już na to za późno - Wywróciłam swoimi oczami. - Czekam na ciebie - oznajmiłam i nie dając mu szansy na odpowiedź rozłączyłam się.
Laura uprzedzała mnie kim jest Justin, ale wspólne spędzanie czasu mogło okazać się również tym co robią przyszli przyjaciele. Jednak wolałabym, aby się o tym nie dowiedziała, bo to zapowiadałoby kolejny dramat oraz poważną rozmowę na osobności.
Zdając sobie sprawę, że nawet nie wiem za ile Justin tu będzie wstałam z kanapy i ruszyłam do łazienki. Miałam nadzieje, że jedzie od siebie z domu, bo to dałoby mi nawet trochę czasu na doprowadzenie się do dobrego stanu, w którym mogłabym się pokazać jakiemukolwiek chłopakowi. Jednak Justin nie wpadł na moją listę chłopaków do których mam jakieś plany, dlatego nie musiałam bardzo się stroić. Choć kto wie, przeważna większość romansów tworzy się w ten wakacyjny czas.
Westchnęłam i puściłam muzykę ze swojego telefonu zaczynajac się malować. Włosy spięłam w wysokiego kucyka nie mając ochoty tracić czas na ujarzmienie dosłownej szopy. Po wykonaniu makijażu wraz z grającym telefonem weszłam do swojego pokoju. Zrzuciłam z siebie szorty służące jedynie do spania i koszulkę z jednorożcami po czym założyłam krótkie czarne szorty i zwykły biały luźny crop top. Na nogi narzuciłam czarne trampki i ruszyłam na dół. Szybko wyłączyłam telewizor, jednak nie zjedzony do końca popcorn i koc zostawiłam na stałym miejscu. Jak na zawołanie właśnie wtedy mój telefon zawibrował informując mnie o wiadomości.
Z lekkim uśmiechem odczytałam sms'a od Justin'a po czym opuściłam dom taty zamykając go kluczami. Chłopak siedział w swoim aucie, a więc szybko ruszyłam w jego stronę. Złapałam za klamkę, ale drzwi okazały się zamknięte przez co posłałam mu zirytowane spojrzenie przez szybę. Blondyn szeroko się uśmiechnął i odblokował drzwi, a ja zasiadłam na miejscu obok niego. Jego chichot sprawił, że spojrzałam na niego w niedowierzaniu.
- To jest wredne - skomentowałam. Sytuacja najwyraźniej wydała się dla niego zabawna.
- Twoja mina była cudowna - podsumował wyjeżdżając samochodem na jezdnie.
- Zawsze taki jesteś?
- To znaczy? - Chłopak posłał mi spojrzenie, a ja wywróciłam oczami.
- Cieszysz się z nieszczęścia innych! - Uderzyłam jego biceps udając oburzenie.
- Czasem - wzruszył ramionami.
Westchnęłam i oparłam się wygodnie o fotel kierując swój wzrok na szybę. Prawdę mówiąc nie znałam tego miasta tak bardzo dobrze, a na dłuższy dystans byłam zdana jedynie na gps. Zazwyczaj spędzałam swoje wieczory pod kocem oglądając seriale lub filmy, ale to było dla mnie czymś nowym i ekscytującym. Tym bardziej, że poznałam prawdopodobnie najbardziej przystojnego chłopaka dotychczas. Nie mogłam nawet powstrzymać swojego uśmiechu. Tak jakby jednak osoba potrafiła dać ci to czego sama nie potrafiłaś doświadczyć. Miałam jedynie nadzieje, że Justin nie robi tego z jakiegokolwiek przymusu.
~
Po czasie, który zleciał dość szybko Justin zatrzymał auto na jednym wzgórzu. Spojrzałam na niego lekko zaskoczona, ale on ignorując mnie wysiadł z samochodu. Powtórzyłam jego ruchu stając obok niego i spojrzałam do przodu, a moje źrenice się rozszerzyły. Przede mną rozciągała się panorama oświetlonego miasta. Nawet nie mogłam zaprzeczyć, że to nie wyglądało przepięknie.
- Wow - wydusiłam próbując wyłapać wzrokiem swój dom. - Dlaczego to miejsce?
- Jest ładnie - przyznał wzruszając ramionami. Spojrzałam na niego przelotnie, ale on wlepiał swoje spojrzenie w przestrzeń przed nami.
Chwilę zwyczajnie staliśmy, aż do czasu, gdy Justin nie skierował się do stojącego obok nas samochodu. Wyciągnął z tylnego siedzenia dwie butelki z prawdopodobnie piwem, a zaraz potem usiadł na masce kiwając mi głową, abym do niego dołączyła.
- Dlaczego przyjechałaś akurat tutaj na wakacje? - Zapytał, gdy zasiadłam tuż obok. Przyjęłam od niego butelkę, którą otworzył otwieraczem przyczepionym do kluczy.
- W sumie to z przymusu - wzruszyłam ramionami, a on posłał mi pytające spojrzenie. - Mama chyba chciała się mnie pozbyć na te dwa miesiące i wysłała mnie tutaj.
- Żałujesz? - Zapytał, a ja spojrzałam na niego. Jego twarz bacznie przyglądała się mojej, a piwne oczy wydawały się świecić od blasku księżyca.
- Szczerze? - Chłopak skinął głową. - Żałuje - przyznałam zgodnie z prawdą. - W Los Angeles mogłam spędzić swoje wakacje wraz ze znajomymi. Wiesz, ogniska i te sprawy.
- Wejdźmy w układ - Justin pod dłuższej chwili rzucił lekko się uśmiechając.
- Oświeć mnie.
- Sprawię, że do końca wakacji nie będziesz żałować przyjazdu tutaj - rzucił z pewnością w głosie, a ja zaczęłam się zwyczajnie śmiać.
- Powodzenia - powiedziałam patrząc na niego rozbawiona. Chłopak musiałby załatwić mi nowe miejsce zamieszkania, abym mogła zmienić swoje nastawienie.
- To znaczy tak?
- Nie uda ci się.
- Jestem Justin Bieber i uwierz potrafię osiągnąć wszystko - puścił w moją stronę zalotne oczko, a na myśl przyszły mi słowa Laury.
- Wcale ci się nie dziwie, ale mój przypadek jest trochę bardziej skomplikowany.
- Potrafię wszystko - powtórzył patrząc na mnie poważnie. Jednak zdradziły go iskierki, które pojawiły się w jego oczach, gdy dłużej na siebie patrzyliśmy.
- Cokolwiek Justin - mruknęłam i położyłam się na masce kierując swoje spojrzenie na gwiazdy.
Musiałam po prostu musiałam haha
Justin'owy rozdział i piosenka, która mnie tchnęła do napisania go.Love u ❤️
CZYTASZ
Monster | JB
FanfictionRoonie spędza wakacje u swojego taty. Od samego początku nie jest na to dobrze nastawiona. Pewnego dnia pojawia się chłopak, który chce jej pokazać iż te wakacje nie musi zaliczać do najgorszych.