Wczorajsze słowa wciąż siedziały w mojej głowie. Mijałam się z tatą bez słowa, on zajął się przygotowaniami do ślubu, a ja coraz częściej znikałam z domu, aby spędzać czas z Justinem oraz Laurą. Nie potrafiłam zwyczajnie spojrzeć na jego twarz i zacząć rozmowę. No możliwe, że nie było to tak straszne jakie mogło się wydawać, jednak ja miałam pewną blokadę. Siedziałam na łóżku ubrana w szorty i luźną koszulkę. Wpatrywałam się w swój wygląd próbując wyłapać wzrokiem jakąkolwiek wadę w makijażu, ale nie udało mi się. Mogłam nawet stwierdzić, że podobało mi się jak wyglądałam.
Wstałam z miejsca, gdy mój telefon zawibrował. Schowałam urządzenie do tylnej kieszeni spodenek i opuściłam pomieszczenie. Z dołu dochodziła cicha muzyka lecz poza tym nie słyszałam nic przydatnego. Zerknęłam na Paula', który nachylał się nad aktami i dłużej zatrzymałam wzrok na jego skupionej twarzy. Ciekawe czy wśród tych papierów znajdowały się akta Justin'a. Nie wiele myśląc podeszłam w jego stronę i zerknęłam na kartki. Uniósł swoje zdziwione spojrzenie od razu zamykając teczki.
- Coś się stało? - Zapytał, a ja wzruszyłam ramionami starając się być obojętna.
- Chciałam zobaczyć co robisz.
- Muszę przeglądnąć te akta, w biurze nie miałem na to czasu - wytłumaczył.
W tamtym momencie z kuchni wydobył się głos gotującej się wody, a Paul wstał na równe nogi. Odprowadziłam go wzrokiem, a gdy tylko znalazł się w innym pomieszczeniu. Zlustrowałam wnętrze teczek i nabrałam powietrze w płuca, gdy zauważyłam nazwisko Justin'a. Do pierwszej kartki było przyczepione zdjęcie, które musiało zostać zrobione kilka lat temu, odruchowo spojrzałam w bok, aby zobaczyć czy mój tata zdołał już wrócić i nie wiele myśląc zabrałam rzecz biegnąć w stronę swojego pokoju wrzuciłam ją na sam dół szafy po czym szybko wróciłam na dół. O mało nie wpadłabym na swojego tatę lecz w odpowiedniej chwili zrobiłam unik.
- Spóźnię się - wyprzedziłam wszystkie jego pytania i wpadłam do samochodu Bieber'a jak strzała.
- Zwolnij Shawty - zaśmiał się. - Tata cię gonił?
- Co? - Spojrzałam na niego lekko zdezorientowana. Dopiero po chwili mogłam spostrzec, że zbyt bardzo skupiłam się na schowaniu zdobyczy.
Zdawałam sobie sprawę, że ukradnięcie bądź przywłaszczenie dla siebie akt było niestety przestępstwem, ale zaczęłam spotykać się z chłopakiem ścigającym się w wyścigach. Czy już za bardzo nie stoczyłam się na złą ścieżkę?
- Wskoczyłaś tu jak poparzona.
- Och, po prostu wolałam się nie spóźnić - skłamałam. - Możemy jechać?
- Jasne - rzucił i odpalił silnik wyjeżdżając na drogę. Miałam nadzieje, że nie dowiem się o Justinie więcej nieprzyjemnych rzeczy.
~
Z wnętrza domu wyłoniła się głośna muzyka, gdy tylko otworzyliśmy drzwi. Nastolatki zajmowały salon popijając różnorodne trunki i bujając się do rytmu piosenek. Było ich pełno, ale imprezę urządzał Tyler więc było to łatwe do przewidzenia. Poczułam dłoń Justin'a na biodrze, gdy wzrokiem oboje zaczęliśmy szukać gospodarza. Szybko rzucił nam się w oczy rozmawiając wraz Chrisem w rogu salonu. Kręciło się tam mniej osób być może dlatego wybrali właśnie takie miejsce. Gdy tylko stanęliśmy tuż obok na twarzy Tyler'a pojawił się jeszcze szerszy uśmiech.
- Chyba się spóźniliśmy - powiedział Justin witając się ze swoimi przyjaciółmi. Zrobiłam to samo wpadając w ramiona chłopaków.
- Tyler zaczął wcześniej - Chris wzruszył ramionami wręczając nam dwie butelki piwa.
Wzrokiem zaczęłam szukać znajomych dziewczyn lecz przez duży tłum nie szło mi to zbyt dobrze.
- I już jest wstawiony - blondyn zaśmiał się krótko. Tyler nie był w pełni trzeźwy i mogliśmy zauważyć to już na pierwszy rzut oka.
- Jestem trzeźwy! - Zawołał chichocząc sam do siebie.
- A ty Roonie? Dlaczego nic nie mówisz? - Chris uniósł swoje brwi i wszystkie pary oczu zleciały na moją osobą.
Moim powodem było wypatrzenie już na samym początku Kendall. Wtedy jakby cały nastrój zdawał się ze mnie wyparować, a ja chciałam wrócić jak najszybciej do domu. Ale polubiłam Tyler'a pomimo tego, że rozmawialiśmy tylko raz i nie myślałam, że widok kogoś tak szybko może zepsuć mój wieczór.
- Ja.. Pójdę poszukać dziewczyn - rzuciłam pierwsze co mogło przyjść mi na myśl.
- Co jej jest? - Usłyszałam jeszcze za sobą, ale od razu skierowałam się na ganek za domem głośno wzdychając.
Było tu mniej ludzi i mogłam w spokoju odetchnąć. Jednak, gdy tylko poczułam czyjeś ramiona owijające się wokół mojej szyi i znajomy chichot tuż za plecami uśmiech automatycznie pojawił się na mojej twarzy. Amy zeskoczyła z drewnianych schodów stając przede mną, a Laura usiadła tuż obok uważnie przypatrując się mojej twarzy.
- Jak impreza? - Blondynka uśmiechnęła się szeroko.
- Słabo.
- Co jest? - Laura od razu przeszła do tematu.
- Kendall jest. Będzie się kleić do Justin'a.
- Zaliczy ja i wrócicie razem do domu - wzruszyła ramionami Amy, a Laura posłała jej złowrogie spojrzenie. - No co?
- To pokaż jej, ze jest tutaj z tobą.
- Nie mam ochoty konkurować z tak pustymi laskami jak ona. Pamiętasz Header, o której ci opowiadałam? - Brunetka skinęła głową. - Kendall to jej dokładna kopia.
- Jakby nie patrzeć to królowa liceum.
- No właśnie.. Takie dziewczyny są po prostu toksyczne.
- No to.. Możesz zrobić jej krzywdę - blondynka poruszyła swoimi brwiami. - Jak ją uderzysz w twarz to nie będzie coś złego.
- Ja mam lepszy pomysł - na twarzy Laury pojawił się ciepły uśmiech. - Upijesz się z nami i spędzimy ten czas świetnie naszym pięknym trio!
- Jestem za! - Amy uśmiechnęła się szeroko.
- Znów wyląduje u Justin'a? - Zaśmiałam się, a na ich twarzy pojawiły się znajome uśmiechy.
Amy była całkiem w porządku. Pomimo, że miała normalne relacje z Kendall więcej czasu spędzała z Laurą i przez to również ze mną. Polubiłam ją, ponieważ wydawała się charakterem podobnym do Tyler'a. Poza tym byłam na wakacjach, a poznawanie coraz większej ilości osób jak najbardziej mi odpowiadało.
Nim się spostrzegłam Laura wyciągnęła zza pleców większą butelkę mocniejszego trunku i podała nam dwie szklanki. Wlała odpowiednią ilość wódki i zalała ją napojem.
- A więc za twoje wspaniałe wakacje - rzuciła Laura i wszystkie stuknęłyśmy się swoimi szklankami.
Coraz bardziej odnoszę wrażenie, że te opowiadanie jest beznadziejne.. Na prawdę straciłam już na nie wenę i sama nie wiem jak dalej się potoczy. Przepraszam za te luki w dodawaniu rozdziałów, ale nie mam szansy nawet, aby je wyprzedzić. Nie mam pojęcia jak dalej będę to pisać.. Jeśli uda mi się konkretnie skleić zdania i nie wyjdzie z tego coś w tym stylu będzie lepiej, ale sama nie wiem czy jest to dobry pomysł. Nie będę pisać, że kolejny pojawi się za tydzień, bo możliwe iż tak się nie stanie.
Także napiszę tylko do zobaczenia i bardzo was przepraszam, na prawdę. :(
CZYTASZ
Monster | JB
FanfictionRoonie spędza wakacje u swojego taty. Od samego początku nie jest na to dobrze nastawiona. Pewnego dnia pojawia się chłopak, który chce jej pokazać iż te wakacje nie musi zaliczać do najgorszych.