12 "Innocent"

1.8K 84 0
                                    

Odkąd przyjechaliśmy do Justin'a nie odezwaliśmy się do siebie słowem. Byłam zawiedziona tym, że ukrywał przede mną swoje życie. Zastanawiałam się ile prawdy może znajdować się w pozostałych rzeczach, które mi mówił. Może wcale mnie nie lubił? W końcu zrobił wszystko ze względu na mojego ojca. Nie wiedziałam czy nawet powinnam mu ufać. Ale było w nim coś co nie pozwalało mi tak zwyczajnie go zostawić. Skoro miał problemy w domu to oczywiste, że szukał wyjścia, aby się od nich uwolnić. I zrobił to sam. Może potrzebował czyjegoś wsparcia?

Zagryzłam wargę rozglądając się po salonie. Nie znajdowało się tutaj nic nadzwyczajnego. Rośliny, telewizor, kanapa. Jedynie zaciekawiły mnie wiszące na ścianie płyty. Nadawały pomieszczeniu klimatu, który mi się podobał. Poczułam jak obok siada blondyn i spojrzałam na niego. Ustawił miskę z chipsami na ciemnym stole do kawy, a tuż obok położył szklanki z piciem. Dołożył do tego jeszcze czekoladę po czym spojrzał na mnie. Nieznany błysk w jego oczach i to w jaki sposób na mnie patrzył sprawiało, że uginały mi się nogi.

- Przepraszam - powiedział po chwili. Zagryzłam szybko kącik ust, aby zapobiec rosnącemu uśmiechowi.

- Myślisz, że tak po prostu wybaczę ci to jak cały czas mnie okłamywałeś? Skąd mam mieć pewność, że twoje przeprosiny nie są tak po prostu, abym nie wydała cię swojemu tacie? - Postanowiłam z nim się trochę podroczyć starając się wyglądać na trochę obrażoną. Chłopak widocznie nie spodziewał się takiej reakcji z mojej strony, ponieważ zrobił się od razu zmieszany. - Nie jestem zła Justin tylko rozczarowana - rzuciłam wzruszając ramionami.

- Nie chciałem tak od razu ci o tym powiedzieć, gdy jeszcze się tak dobrze nie znaliśmy.

- Okej, tylko obiecaj mi jedną rzecz - spojrzałam na niego lekko się uśmiechając. - Będziesz ze mną szczery - wystawiłam w jego stronę mały paluszek prawej ręki przez co spojrzał na mnie zdziwiony.

- Co to ma być?

- Pinky Promise. Nie możesz jej złamać - wytłumaczyłam podnosząc jego rękę złączyłam jego mały palec ze swoim potrząsając nimi lekko. Chłopak zaśmiał się kręcąc głową.

- Jeśli ją złamie? - Zapytał wciąż rozbawiony. Posłałam mu jedynie złowrogie spojrzenie, które miało być odpowiedzią na jego pytanie. - Och, okej rozumiem.

- Teraz możemy obejrzeć jakiś film - powiedziałam zabierając miskę z chipsami na swoje kolana.

- Zapamiętam żeby przepraszać cię tylko z jedzeniem - powiedział wstając z kanapy po pilota.

- Pasuje - uśmiechnęłam się szeroko, a on jedynie wywrócił oczami.

- Co mam włączyć? - Zapytał odpalając laptopa. Podłączył go przez kabelek do ekranu telewizora i spojrzał na mnie wyczekująco.

- Chce cie o coś zapytać - powiedziałam siadając po turecku. Justin nie spuszczał ze mnie wzroku oczekując dalszego ciagu zdań. - Co to jest? - Zapytałam sięgając na półkę z której wzięłam kartki papieru.

- Nie, odłóż to błagam - powiedział podchodząc w moją stronę. Chciał odebrać mi kartki, ale ja odepchnęłam go wystawiając rękę za plecy.

- Powiedz mi - westchnął ciężko.

- Nic nie znaczące teksty - wzruszył ramionami.

- Podobają mi się - oznajmiłam wzruszając ramionami tak jak on.

- Czytałaś je? - Otworzył usta zaskoczony, a ja skinęłam głową. - Boże - przetarł twarz jakby zwyczajnie się tego wstydził.

- Nie wiedziałam, że piszesz teksty. Ale to chyba się z czymś wiąże prawda?

- Pewnie nie dasz mi spokoju to już ci powiem, że gram.. I trochę śpiewam. Mam się upokarzać jeszcze bardziej?

- Dlaczego upokarzać? Też śpiewam - rzuciłam unosząc lekko prawy kącik ust.

- Śpiewasz? - Wydawał się zaskoczony, ale nie zdziwiłam mu się. Był pierwszą osobą, która się o tym dowiedziała.

- Mama czasem ze mną śpiewa. To znaczy robiła to, gdy byłam mała. Potem spędzałyśmy coraz mniej czasu razem i zaczęłam robić to sama. Ale to nie ważne, chce usłyszeć jak ty śpiewasz.

- Nie ma mowy - zaprzeczył. - Wolę oglądać już jakieś miłosne gówno.

- Te słowa nie są bezsensowne, Justin. Piosenka zawsze może być naszą odskocznią od życia i nie rozumiem, dlaczego się przed tym bronisz. Nawet śpiewanie jest lepszą pracą niż ściganie się w wyścigach - oznajmiłam.

Przez dłuższą chwilę patrzył się na mnie niepewnie. Jednak ostatecznie westchnął i ruszył w stronę rogu pokoju zabierając do rąk gitarę. Usiadł obok mnie i sunął palcami po strunach jakby wciąż niepewny czy ma zacząć. Ostatni raz spojrzał na mnie, a gdy pośpieszyłam go skinięciem głową zaczął grać. Z samego początku zaczął przedłużać dobrze znaną mi melodie, ale zaraz potem dołożył do tego swój głos. I skłamałabym, gdyby nie był on idealny. Nie rozumiałam, dlaczego się z tym krył. Miał talent, o którym mogli pomarzyć inni i dziwiłam się, dlaczego go nie wykorzystuje. Wcale nie podobało mi się to iż uczestniczył w tak głupiej pracy dla pewnie okropnego człowieka. Ale zaczynałam łączyć wątki i rozumiałam go. I było mi go szkoda. Tak bardzo skupił się na słowach, które śpiewał, że sama nie potrafiłam oderwać od niego wzroku. Każde miało jakieś znaczenie, które dla niego pewnie znaczyło coś więcej. Po czasie, który wydawał się dla mnie zlecieć za szybko zaśpiewał ostatnie słowo i pociągnął swoimi palcami po strunach. Spojrzał na mnie odkładając gitarę obok siebie.

- Podoba mi się twój głos - powiedziałam uśmiechając się szeroko. Chłopak wywrócił oczami starając się samemu nie uśmiechnąć.

- Teraz ja wybieram film - rzucił wstając z kanapy.

Odpalił na laptopie film i wrócił do mnie od razu zarzucając rękę na moje plecy. Poczułam przyjemne ciepło bijące od jego ciała i położyłam swoje nogi na niego przykrywając nas kocem. Czułam jego perfumy będąc blisko klatki piersiowej unoszącej się rytmicznie z jego oddechem i nie potrafiłam skupić uwagi na filmie przez dłoń, która co jakiś czas jeździła po moim kolanie. I w tamtej chwili poczułam coś czego nigdy nie czułam. Coś na wzór lęku. Może za szybko się do niego przywiązałam?

Czułam się głupio, ponieważ od samego początku zdawałam sobie sprawy, że to tylko dwa miesiące. Już nawet nie całe, ale wtedy coś się zmieniło. Zaczęłam inaczej odbierać jego dotyk, jego słowa i samą obecność. Nie chciałam dopuścić do siebie myśli, że mogłam przywiązać się do niego aż za bardzo. Jednak wiedziałam, że zakochałam się w nim. W chłopaku, którego znałam tak krótko i przed którym starałam uchronić się od samego początku. I chciałam powstrzymać myśl, że to wszystko i tak się skończy. Nie będę mogła spędzać czasu tuż obok niego i śmiać się wraz z nim. I cholernie nie lubiłam tego, że nim wszystko mogło się zacząć ja już szukałam końca.

Monster | JBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz