Promienie słońca ogrzewały moją skórę. Wolnym krokiem ruszyłyśmy w stronę baru, w którym umówiłyśmy się z Chrisem i Tylerem. Laura zrezygnowała ze wspólnego wyjścia tłumacząc, że nie chce spędzać czasu ze swoim byłym, a więc nadrobiła za nią Kendall, która już wcześniej zabrała się z chłopakami. Wcale nie byłam chętna na dzielenie swojego czasu z tą dziewczyną, ale Amy powiadomiła mnie o jej obecności, gdy dochodziłyśmy w stronę miejsca docelowego.
Z daleka mogłam wypatrzeć znajome twarze, które śmiały się z czegoś co powiedział Chris. Jednak Justin nie wyglądał jakby był zadowolony z klejącej się do niego Kendall. Możliwe, że tylko udawał obojętnego, ale czasem jego wzrok błądził po okolicy jakby szukał jakiejkolwiek ucieczki od natarczywej blondynki. Wskoczyłam na miejsce pomiędzy Chrisem, a Tylerem, a Amy usiadła tuż obok Kendall. Chwilę moje spojrzenie oraz Justin'a zetknęło się ze sobą i posłaliśmy sobie znajome uśmiechy rezygnując z przywitania.
- Są i one - zawołał Chris.
- Nie mogłeś się nas doczekać? - Amy uniosła swoje brwi wlepiając w niego spojrzenie.
- Oczywiście.
- Napijecie się czegoś? - Zaproponował Tyler rzucając nam szybkie spojrzenie.
- Ja tylko wody. Po wczoraj nie chcę pić - zaśmiałam się krótko.
- Tradycyjnie piwo - Amy posłała mu uśmiech.
- Chris rusz dupę do baru - warknął w stronę blondyna, a tej spojrzał na niego jak na idiotę. - Nie będę niepotrzebnie przechodził.
- Dlaczego Justin nie pójdzie?
- Daj spokój, Chris - chłopak od dłuższego czasu milczący odezwał się do przyjaciela. Ostatecznie Chris wstał z kanapy.
- Pójdę z tobą - dopowiedziała Amy i szybko dorównała z nim kroku.
Między nami zapadła niezręczna cisza. Czułam niemal palący wzrok Kendall na swojej osobie, ale starałam się nie przykuwać do tego zbyt wiele uwagi wystukując na blacie stołu tylko sobie znany rytm. Najwyraźniej innym też zaczęło to przeszkadzać, ponieważ Tyler poruszył się niespokojnie.
- Masz coś tu - poczułam jego palec wbijający się w mój policzek i od razu odwróciłam w jego stronę głowę.
- Tu? - Przyłożyłam rękę do miejsca i zaczęłam je pocierać. Po chwili odsunęłam dłoń patrząc na niego pytająco.
- Jeszcze - oznajmił i sam zbliżył swoją twarz w moją stronę wycierając plamę ze skóry.
Wtedy mogłam przyjrzeć się z bliska jego twarzy. Zawsze uważałam, że był przystojny. Już na samym początku, gdy go zobaczyłam, jednak z bliska wyglądał jeszcze lepiej. Lecz każdy w grupie Justin'a prezentował się dobrze i wątpiłam czy zna jakichkolwiek znajomych, którzy mogli nie być przystojni.
- Dzięki - rzuciłam uśmiechając się. Chłopak odwzajemnił uśmiech i odsunął się wygodnie usadzając na swoim miejscu.
Spojrzałam na blondyna, który chwile patrzył na nas uważnie tak jakby mógł się o to zezłościć. Jednak, gdy tylko zauważył jak mu się przyglądam odwrócił wzrok z powrotem w stronę plaży przy której znajdował się bar. Postanowiłam przemilczeć jego zachowanie nawet go nie rozumiejąc. Czy Justin mógł poczuć się w jakimś stopniu zazdrosny? Powstrzymałam swój uśmiech pchający się na moją twarz wlepiając spojrzenie w dwójkę znajomych oczekujących na zamowienie tuż obok baru.
~
Od dłuższego czasu niezręczna atmosfera wydawała się zniknąć, a my rozluźnialiśmy towarzystwo opowiadając przeróżne zabawne dowcipy. Kendall wydawała się tylko czasem wymuszać uśmiech lub śmiać się fałszywie, gdy odzywał się Justin lub któryś z chłopaków. Z samego początku złapałam dobry kontakt z Tylerem, który nie zwracał na blondynkę najmniejszej uwagi mówiąc mi na ucho, że w jakimś stopniu zaczęła go denerwować. W końcu Justin wyszedł na zewnątrz zostawiajac naszą piątkę samą.
- Pójdę do niego - powiedziałam chcąc wstać z miejsca, jednak zatrzymał mnie głos Kendall.
- Czy ty myślisz, że masz jakiekolwiek szanse? - Zakpiła. - On robi to wszystko, aby łatwo zaciągnąć cię do łóżka.
- Tak? Z tobą chyba mu się udało, prawda? - Uśmiechnęłam się szeroko, a ona zmrużyła swoje mocno podkreślone oczy.
- Odpuść go sobie. Jesteś beznadziejna - przejechała wzrokiem po moim ciele z obrzydzeniem, ale nie zrobiło to na mnie zbyt wielkiego wrażenia.
- Przynajmniej nie łatwa - wzruszyłam ramionami i opuściłam bar kierując się w stronę stojącego na plaży blondyna.
Otoczenie było niemalże puste. Do moich uszu dochodziły tylko głośne rozmowy i śmiechu z baru łączone z szumem wody obijające się o duże skały. Cichym krokiem skierowałam się w stronę chłopaka, a zaraz potem stanęłam obok niego kierując spojrzenie na rozciągający się przed nami ocean.
- Twoja niunia jest nieznośna - powiedziałam cicho się śmiejąc.
- Roonie - powiedział, a ja posłałam mu pytające spojrzenie. Nim się spostrzegłam on złożył na moich ustach spontaniczny pocałunek.
- Co to było? - Zapytałam zagryzając swoją wargę.
- Nie mogłem się powstrzymać - lekki uśmiech pojawił się na jego twarzy.
- Teraz zawsze będziesz mnie całował, gdy tylko masz na to ochotę?
- Tak - wzruszył ramionami. - Wczoraj to ty zrobiłaś to pierwsza.
Musiałam ugryźć się w język, aby nie powiedzieć o słowo za dużo. Co prawda była to akcja prowokacyjna w stronę Kendall, ale to nie było tak, że chciałam go tylko wykorzystać. Justin kręcił mnie w każdym możliwym stopniu i nie chciałam już tego hamować. Pomimo bronienia się przed tym uczuciem jak najbardziej mogłam.
- Alkohol - wzruszyłam ramionami. Uniósł swoje brwi patrząc uważnie na moją twarz.
- Czyżby?
- A nie? - Postanowiłam trochę się z nim podroczyć.
- Po prostu cię kręcę.
- Kręcić możesz się na karuzeli.
Nagle blondyn złapał mnie za pas i przerzucił sobie przez ramię. Pisnęłam łapiąc się gumki jego krótkich spodenek. Justin ruszył w stronę wody ignorując moje piski i protesty. Zaraz potem poczułam jak zimna woda wchłania się w materiał moich ciuchów. Rzucił mnie w tafle wody sprawiając, że ona rozprysnęła się wokół nas. Otworzyłam zszokowana usta i nie wiele myśląc ochlapałam go wodą.
- Czemu to zrobiłeś? - Warknęłam przyglądając się jego twarzy.
Wzruszył ramionami po chwili podchodząc bliżej mnie. Złapał dłońmi moje biodra zanurzone pod wodą i przyciągnął w swoją stronę. Oplotłam ramionami jego szyje asekurując się przed upadkiem jeszcze niżej. Pomijając to, że i tak byłam już cała mokra. Nie dzieliła nas zbyt wielka różnica wzrostu, ale wciąż byłam niższa dlatego woda sięgała do mojej klatki piersiowej.
- Nie mogłem się powstrzymać - przyznał zagryzając zębami swoją wargę.
- Jesteś okropny.
- Ale i tak mnie uwielbiasz.
- Tak sądzisz? - Zaśmiałam się.
Nim się spostrzegłam blondyn znów złączył nasze usta w spokojnym pocałunku. Jedyne światło pozwalające mi ujrzeć jego twarz widniało na niebie w postaci księżyca. Można było rownież uznać tą chwile za romantyczną, ale zimno przeszywające moje ciało wcale nie doskwierało.
- Wiesz co ci powiem Justin - zaczęłam odsuwając się trochę od chłopaka. - Już ani trochę nie żałuje przyjazdu tutaj.
CZYTASZ
Monster | JB
FanfictionRoonie spędza wakacje u swojego taty. Od samego początku nie jest na to dobrze nastawiona. Pewnego dnia pojawia się chłopak, który chce jej pokazać iż te wakacje nie musi zaliczać do najgorszych.