Nerwowo przetarłam swoje skronie, gdy telefon kolejny raz wydał z siebie dźwięk wiadomości. W głębi duszy pojawiła się mała nadzieja iż będzie to Justin, jednak zniknęła tak szybko jak na wyświetlaczu pojawiło się imię Laury. Dziewczyna zaprosiła mnie na imprezę znajdującą się na przedmieściach co znaczyło tylko jedno. Będzie alkohol i jakiś haczyk, który Laura będzie starała się zataić. Szybko zabrałam się za odpisanie pozytywnej odpowiedzi, a zaraz potem odłożyłam telefon na blat kuchenny.
Bałam się rozmowy ze swoim tatą. Rose mało mnie obchodziła, ale jednak jej też mogłam wyrządzić przykrość. Starałam się przekonać, że to czysty przypadek lecz coś na końcu mojego umysłu krzyczało imię tylko jednej osoby. Nie mogłam zdradzić Paulowi kto postanowił mnie zatrzymać, ponieważ wtedy sprowadziłabym na naszą dwójkę pierwsze duże problemy, a wątpię iż Justin tego chciał. Choć zaczął mnie denerwować z powodu ignorowania moich wszelkich wiadomości. Zacisnęłam mocniej palce na koszulce swojej pseudo piżamy, gdy usłyszałam przekręcany klucz w zamku drzwi. Nie musiałam nawet odwrócić głowy, aby wiedzieć kto zjawił się w domu. Paul jakby w zwolnionym tępię usiadł na fotelu podpierając swoją brodę i kierując wzrok w całkiem przeciwną stronę.
- Myślałem, że już ci to wszystko przeszło - powiedział po chwili wzdychając. - Ale jednak się myliłem.
- To nie tak..
- Słuchaj, Roonie. Wiesz, że ślub z Rose jest dla mnie czymś ważnym, ale ty także miałaś być cząstka mnie, która doda mi otuchy. Ale ciebie tam nie było.
- Ja..
- Podjąłem decyzje Veronica. Koniec z imprezami, spaniem poza domem i wychodzeniem kiedy tylko ci się podoba - powiedział, a ja myślałam iż moja szczęka niemal dotknie podłogi.
- Przecież to moje wakacje.
- Poprosiłem cię o jedną rzecz i dałem szanse na odbudowanie naszych relacji, ale tobie nawet w najmniejszym stopniu na tym nie zależy.
- Mama nigdy by tak nie postąpiła - oznajmiłam powodując, że spojrzał na mnie pierwszy raz odkąd zjawił się w pomieszczeniu. - Nigdy nie dałaby mi kary za to, że nie byłam na jej ślubie z jakimś obcym facetem.
- Myślałem, że zaakceptowałaś Rose.
- To nie znaczy, że ją polubiłam! To boli oglądać jak przez kilka lat zajmujesz się nimi - pokręciłam głową patrząc na niego zrezygnowana. - Chciałam przyjąć to normalnie, ale od samego rana miałam wahania.
- Co mam jeszcze zrobić, abyś mi w końcu dała szanse?
- Dałam ci dziesięć lat - mruknęłam.
Między nami zapadła cisza, która jasno nakazała mi, abym opuściła pomieszczenie. Byłam rozczarowana, jego zachowanie było nieco zbyt zasadnicze, jednak nie chciałam kolejnej większej kłótni. Rzuciłam się na zaścielone łóżko przecierając dłońmi twarz. Rozmowy z tatą zawsze bywały trudne i w jakimś stopniu wpływały na moje samopoczucie. A ono pogorszyło się jeszcze bardziej biorąc pod uwagę totalny brak zainteresowania ze strony Justin'a.
~
Poprawiłam włosy w lustrze zakładając na plecy niewielki skórzany czarny plecak. Jak najciszej zeszłam na dół, aby mój tata nie zwrócił nawet najmniejszej uwagi. Na szczęście przebywał w swoim gabinecie co poszło mi na rękę. Bezpiecznie opuściłam dom wyłapując stojące przed posesją auto Laury. Od razu skierowałam w jego stronę swoje kroki siadając obok przyjaciółki.
- Ślicznie wyglądasz - skomentowała sarkastycznie, a ja zagryzłam kącik ust, aby zapobiec rosnącemu uśmiechowi. - Dlaczego nigdy nie ubierzesz jakieś sukienki?
CZYTASZ
Monster | JB
FanfictionRoonie spędza wakacje u swojego taty. Od samego początku nie jest na to dobrze nastawiona. Pewnego dnia pojawia się chłopak, który chce jej pokazać iż te wakacje nie musi zaliczać do najgorszych.