***
Od zawsze istniało zło.
Było i jest wszędzie.
Z taką różnicą, że we mnie jest go wyjątkowo wiele.
Nadaremne próby "dobrych" osób zwalczania go są bezsensowne.
Gdy jestem spragniony moje oczy przybierają szkarłatny odcień.
Moja własna rasa się mnie boi.
Nie mam wpływu na swoją żądze.
Moc, którą zostałem obdarowany jest zbyt silna.
***
Ruszam z kolejnym opowiadaniem ^^
Mam nadzieje, że tematyka wam odpowiada :3
Postaram się do niego mocniej przyłożyć niż do ostatniego wiec to będzie pisane trochę wolniej.
Ale będę się starać jak najczęściej dodawać rozdziały ;)