***
Zadzwoniłem do pokojówek aby te skontaktowały się z kim trzeba i zabrały truchło z mojej sypialni. Nie jestem nekrofilem wiec nie sądzę aby na coś mi się jeszcze przydała. Zadowolony siebie z rozmachem odsłoniłem czarne ciągnące się do ziemi, aksamitne zasłony zapraszając srebrzystą poświatę księżyca do środka. Za tydzień pełnia. Otwarłem oszklone drzwi, które pełniły role okna jaki i przejścia na niewielki taras. Czując skutki obfitej kolacji wyszedłem pozwalając by zimna bryza nocnego wiatru otuliła mnie. Krew buzowała mi w żyłach. Starając się ją uspokoić przymknąłem powieki opierając się o balustradę. W zamyśleniu oddałem się całkowicie nocy.
Nie wytrzymałem w tym stanie długo. Musiałem coś ze sobą zrobić. Bez cienia strachu stanąłem na balustradzie patrząc w dół. W zamyśleniu balansowałem na jednej nodze. Skoczyłem z 9 piętra. Lot nie był niczym emocjonującym. Robiłem już to setki razy. Gładko wylądowałem na ugiętych kolanach. Brukowa ścieżka ciągnęła się do niewielkiego parku. Jeśli można nazwać parkiem 6 drzew, kilka ławek i niewielkie oczko wodne. No nic to jedyna opcja. Ruszyłem przed siebie wolnym krokiem z rękoma za plecami. Wciąż byłem nabuzowany chodź nie pozwalałem twarzy tego okazać. Sam nie wiedząc o czym myślałem usiadłem bezszelestnie na ławce rozstawiając nogi w swobodnym rozkroku. Obserwowałem uważnie księżyc jakby był czymś więcej niż oddalonym o tysiące kilometrów, nieznanym ciałem.
-Eren?- Czyjś irytujący głos przerwał cudowną ciszę.
-Mikasa.- Nie musiałem patrzeć w jej kierunku, żeby wiedzieć, że to ona. Śledziła mnie od początku.
-Mogę się przysiąść?- Nieśmiało zaczęła grzebać nogą w ziemi.
-Jak chcesz.- Odpowiedziałem po prostu spoglądając na nią. Ubrana w białą czarne jeansy i białą koszule była... była zwyczajna. Spojrzałem na jej szyje. Ona ma jakiś fetysz na ten szalik? Dałem go jej ile lat temu...? Będzie dobre 9 lat temu a ona ciągle się z nim nie zostawała. 9 lat wcześniej była kompletnie inna sytuacja. Wtedy byłem jeszcze okazywać uczucia. Dałem jej szalik po tym jak któryś z buntowników ugryzł ją a w szkole śmiali się z niej, że się już puszcza. Głupie dzieciaki mieliśmy po 10 lat czy oni mieli jakiekolwiek pojęcie o jakimkolwiek akcie seksualnym? Teraz na szczęści, lub nie wszyscy buntownicy zostali wyeliminowani.
-Co ty robisz?- Zapytała siadając na najdalszym końcu ławki. Wbiłem w nią lodowate spojrzenie. To ja powinienem zadać to pytanie ale niech jej będzie.
-Nudzi mi się. – Odparłem nieco oszukując. Potrzebowałem samotności, żeby uspokoić szum krwi w uszach a ta istota mi w tym przeszkadza.
-Rozumiem mi też.- Oznajmiła krótko. Denerwowała mnie ta rozmowa. Czemu miało służyć to marnowanie tlenu?
-Chcesz pogadać o czymś konkretnym?- Z irytacją przeczesałem włosy palcami. Czarnowłosa ścisnęła szalik wbijając w niego paznokcie. Rumieni się... uroczę.
-B-bo ja...- Nadal nie patrzyła na mnie co z lekka mnie drażniło.
-Jeśli masz zamiar ze mną rozmawiać to może chociaż okaż trochę szacunku u spójrz na mnie.- Warknąłem zbliżając się do niej i brutalnie odwracając jej twarz w kierunku mojej.- Streszczaj się. Moja cierpliwość ma granice.- Wysyczałem.
-Prześpij się ze mną.- Rzuciła stanowczo tym razem odważnie mnie obserwując. Puściłem ją.
-Dlaczego miałbym to zrobić?- Chłodny dystans niestety jej nie zniechęcił.
-Wszystkie moje znajome mają już kogoś i żadna z nich nie jest już "czysta". A ja nie chce się wyróżniać.- Wyjaśniła hardo. Pomimo, że wyczułem w tym jakieś inne sedno to zgodziłem się.
-Dobra. Tylko nie obiecuje, że mi stanie.- Zapowiada się nieźle.
***
Mam nadzieje, że nie zabijecie mnie za takiego Erena xd
I przepraszam jeśli wasze mózgi krwawią widząc Erena i Mikase bliżej xd
Do nexta :3