☯krwotok poporodowy

3.8K 299 22
                                    

hehe 


-Nie mogę się doczekać, aż twoja matka stąd wyleci.- burknął Zayn z rękoma skrzyżowanymi na piersi. Leżał płasko na łóżku obok mnie i wgapiał się w sufit przed sobą. 

-O co ci chodzi Malik?- rzuciłam smarując nogę balsamem.- Moja mama nic takiego nie robi. 

-Tak ci się tylko wydaje.- podniósł się lekko na łokciach by posłać mi spojrzenie pełne frustracji.- Dzisiaj cały dzień za mną latała i pytała się czy czegoś potrzebuję, co chwilę mnie do siebie tuliła i mówiła jakim to wspaniałym jestem dla ciebie materiałem.- wymieniał na palcach używając przy tym pretensjonalnego tonu, jakby moja matka zabiła mu kota.- Gdyby to nie była twoja matka uznałbym, że mnie podrywa. 

Wzruszyłam ramionami. 

-Może to robi.- rzuciłam zaczepnie, a Malik skrzywił się nieznacznie jakby zjadł cytrynę. 

-Nie strasz mnie kobieto.- burknął. 

Zaśmiałam się cicho pod nosem i odłożyłam butelkę z balsamem na szafkę nocną. 

-Mów trochę cisze, bo obudzisz małą.- ostrzegłam kładąc się na łóżku i wtulając w ciepłe ciało Malika.- Przydałaby ci się siłownia, Malik. 

-Tak myślisz?- zmrużył oczy, mierząc mnie uważnym spojrzeniem. 

Po krótkiej chwili ten niepoważny człowiek siedział na mnie, a moje dłonie przyszpilił swoimi do materaca łóżka. Jego twarz była oddalona od mojej w odległości jakichś kilku milimetrów; czułam miętową woń pasty do zębów. 

-Nadal uważasz, że powinienem pójść na siłkę?

-Tak.

-Co ci nie pasuje w mojej aparycji Pamberly? 

-Po pierwsze, jestem w szoku, że używasz takich słów.- oświadczyłam zaskoczona.- Po drugie nie zaszkodzi ci trochę podrasować klatę.- sugestywnie ukłułam go paznokciem w jego brzuch, który był zadziwiająco płaski. 

Ogólnie Malik wygląda jak wysuszony wiórek, a codziennie wpieprza olbrzymie ilości jedzenia na wynos. 

-I mógłbyś trochę przytyć.

Malik nic nie odpowiedział tylko wykręcił oczami i wpił się w moje usta, na co zareagowałam z aprobatą, bo odwzajemniłam pocałunek natychmiast. Co jak co, ale nikt nie całuje lepiej od Malika!

Śliskie i przebiegłe rączki Malika puściły moje i zaczęły błądzić w okolicach mojej cienkiej koszuli nocnej, jednak zanim podciągnął aksamitny materiał nawiedził nas oboje dzwonek jego telefonu.

Malik jak strzała rzucił się po telefon, z którego sączył się głos Ariany Grande.

Nadal na mnie siedząc, Zayna odebrał połączenie z lekkim wkurwem na twarzy. 

-Halo?- niemalże fuknął. 

Rozmawiał przez telefon jeszcze jakąś minutę, podczas gdy ja wzrokiem skanowałam łóżeczko, analizując, że to dziecko musi mieć wyjątkowo twardy sen. Zwykle najmniejszy dźwięk potrafił ją wybudzić. 

-Kto to był?- spytałam, gdy odłożył urządzenie na mebel obok. 

-Mama.- mruknął z niezadowoleniem.- Chce do nas przyjechać posiedzieć trochę z małą i tak dalej.- przy ostatnich trzech słowach machnął ręką z lekceważeniem.

Nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, jego wargi znowu przylgnęły do moich. Miałam wrażenie, że mnie zaraz wessie. 

Dłonie wślizgnął pod moją koszulę i zaczął wnętrzem dłoni penetrować obszar mojego brzucha. Piął się rękoma wyżej i gdy już miał dotrzeć do biustu, w drzwiach rozległo się pukanie. 

Malik oderwał się ode mnie, a z jego ust poleciała wiązanka przekleństw. 

Twardo stąpając po panelach, podszedł do drewnianej powłoki, po czym rozchylił ją z gniewem. 

-Co?- rzucił siarczystym tonem. 

W progu stała moja matka, ubrana w różowy szlafrok z kaszmiru. Włosy miała uczesane w niechlujnego koka, który był bliski rozlecenia się. 

-Chciałam się tylko kulturalnie zapytać gdzie trzymacie cukier.- wyjaśniła moja matka z zaskakującym stoickim spokojem. 

-Górna szafka obok lodówki.- poinstruował lakonicznie Malik,  z jego twarzy nie schodził ten sztuczny i pełen złości uśmiech. 

-Dziękuję.- uśmiechnęła się do Zayna promiennie. Nim poszła, dodała jeszcze.- A i postarajcie się nie być za głośno.- zaanonsowała, po czym bez niczyjej pomocy zamknęła za sobą drzwi. 

No nie powiem, trochę mnie zmroziło zachowanie matki. Zazwyczaj, jak się obudzi w środku nocy to jest przepełniona wyjątkowym podminowaniem i jest w stanie nawet zabić. 

-Twoja mama jest dziwna.- zauważył Zayn.- Już wolałem jak mnie wyzywała. 

Malik wrócił do łóżka i pomimo słabego światła wydzielanego przez lampkę nocną, widziałam jeszcze ogniki szalejące w jego oczach. 

-To na czym stanęło?- przysunął się do mnie, a ja zrobiłam współczującą minę. 

-Niestety nici z seksu, Malik.- zaświadczyłam. 

Zareagował na to takim rozwarciem ust w akcie szoku, że przysięgam myślałam, że zaraz go rozerwie. 

-Czemu?- jęknął rozpaczliwie. 

-Mam jeszcze krwotok poporodowy.- oznajmiłam. 

Trochę było mi go żal, tyle czasu bez stosunku to dla faceta najgorsza kara. 

-Mówi się trudno.- mruknął z ostatecznością. 

Ten człowiek jest serio zdesperowany, by godzić się na ruchanie w czasie krwawienia. 

-Nie.- pocałowałam go w czoło.- Masz do wyboru albo poczekać albo sobie zwalić. 

-Czemu ja mam sobie walić?- obruszył się.- Ty masz ręce sprawne.- umościł głowę w zagłębieniu mojej szyi.- I buzię.-podsunął. 

-Te ręce wycierały osrane dupsko twojej córki.- wyszczerzyłam się do niego, chcąc go jakoś zniechęcić.- A po drugie umyłam zęby. 

-Dbaj o faceta jak go masz. 

-Szanuj niechęć kobiety. 

-Zrób mi loda to kupię ci jeansy. 

Łypnęłam na niego spode łba. 

-Za kogo ty mnie masz Malik? 

-Za moją dziewczynę, która dostanie spodnie jak mi zrobi loda?- uśmiechnął się niepewnie, a ja westchnęłam ciężko i zgasiłam lampkę. Ku jego rozczarowaniu tylko się do niego wtuliłam jak w misia. 

-Czasami chciałbym być impotentem. 


responsible ☀ mature sequelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz