hehe
-Nie mogę się doczekać, aż twoja matka stąd wyleci.- burknął Zayn z rękoma skrzyżowanymi na piersi. Leżał płasko na łóżku obok mnie i wgapiał się w sufit przed sobą.
-O co ci chodzi Malik?- rzuciłam smarując nogę balsamem.- Moja mama nic takiego nie robi.
-Tak ci się tylko wydaje.- podniósł się lekko na łokciach by posłać mi spojrzenie pełne frustracji.- Dzisiaj cały dzień za mną latała i pytała się czy czegoś potrzebuję, co chwilę mnie do siebie tuliła i mówiła jakim to wspaniałym jestem dla ciebie materiałem.- wymieniał na palcach używając przy tym pretensjonalnego tonu, jakby moja matka zabiła mu kota.- Gdyby to nie była twoja matka uznałbym, że mnie podrywa.
Wzruszyłam ramionami.
-Może to robi.- rzuciłam zaczepnie, a Malik skrzywił się nieznacznie jakby zjadł cytrynę.
-Nie strasz mnie kobieto.- burknął.
Zaśmiałam się cicho pod nosem i odłożyłam butelkę z balsamem na szafkę nocną.
-Mów trochę cisze, bo obudzisz małą.- ostrzegłam kładąc się na łóżku i wtulając w ciepłe ciało Malika.- Przydałaby ci się siłownia, Malik.
-Tak myślisz?- zmrużył oczy, mierząc mnie uważnym spojrzeniem.
Po krótkiej chwili ten niepoważny człowiek siedział na mnie, a moje dłonie przyszpilił swoimi do materaca łóżka. Jego twarz była oddalona od mojej w odległości jakichś kilku milimetrów; czułam miętową woń pasty do zębów.
-Nadal uważasz, że powinienem pójść na siłkę?
-Tak.
-Co ci nie pasuje w mojej aparycji Pamberly?
-Po pierwsze, jestem w szoku, że używasz takich słów.- oświadczyłam zaskoczona.- Po drugie nie zaszkodzi ci trochę podrasować klatę.- sugestywnie ukłułam go paznokciem w jego brzuch, który był zadziwiająco płaski.
Ogólnie Malik wygląda jak wysuszony wiórek, a codziennie wpieprza olbrzymie ilości jedzenia na wynos.
-I mógłbyś trochę przytyć.
Malik nic nie odpowiedział tylko wykręcił oczami i wpił się w moje usta, na co zareagowałam z aprobatą, bo odwzajemniłam pocałunek natychmiast. Co jak co, ale nikt nie całuje lepiej od Malika!
Śliskie i przebiegłe rączki Malika puściły moje i zaczęły błądzić w okolicach mojej cienkiej koszuli nocnej, jednak zanim podciągnął aksamitny materiał nawiedził nas oboje dzwonek jego telefonu.
Malik jak strzała rzucił się po telefon, z którego sączył się głos Ariany Grande.
Nadal na mnie siedząc, Zayna odebrał połączenie z lekkim wkurwem na twarzy.
-Halo?- niemalże fuknął.
Rozmawiał przez telefon jeszcze jakąś minutę, podczas gdy ja wzrokiem skanowałam łóżeczko, analizując, że to dziecko musi mieć wyjątkowo twardy sen. Zwykle najmniejszy dźwięk potrafił ją wybudzić.
-Kto to był?- spytałam, gdy odłożył urządzenie na mebel obok.
-Mama.- mruknął z niezadowoleniem.- Chce do nas przyjechać posiedzieć trochę z małą i tak dalej.- przy ostatnich trzech słowach machnął ręką z lekceważeniem.
Nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, jego wargi znowu przylgnęły do moich. Miałam wrażenie, że mnie zaraz wessie.
Dłonie wślizgnął pod moją koszulę i zaczął wnętrzem dłoni penetrować obszar mojego brzucha. Piął się rękoma wyżej i gdy już miał dotrzeć do biustu, w drzwiach rozległo się pukanie.
Malik oderwał się ode mnie, a z jego ust poleciała wiązanka przekleństw.
Twardo stąpając po panelach, podszedł do drewnianej powłoki, po czym rozchylił ją z gniewem.
-Co?- rzucił siarczystym tonem.
W progu stała moja matka, ubrana w różowy szlafrok z kaszmiru. Włosy miała uczesane w niechlujnego koka, który był bliski rozlecenia się.
-Chciałam się tylko kulturalnie zapytać gdzie trzymacie cukier.- wyjaśniła moja matka z zaskakującym stoickim spokojem.
-Górna szafka obok lodówki.- poinstruował lakonicznie Malik, z jego twarzy nie schodził ten sztuczny i pełen złości uśmiech.
-Dziękuję.- uśmiechnęła się do Zayna promiennie. Nim poszła, dodała jeszcze.- A i postarajcie się nie być za głośno.- zaanonsowała, po czym bez niczyjej pomocy zamknęła za sobą drzwi.
No nie powiem, trochę mnie zmroziło zachowanie matki. Zazwyczaj, jak się obudzi w środku nocy to jest przepełniona wyjątkowym podminowaniem i jest w stanie nawet zabić.
-Twoja mama jest dziwna.- zauważył Zayn.- Już wolałem jak mnie wyzywała.
Malik wrócił do łóżka i pomimo słabego światła wydzielanego przez lampkę nocną, widziałam jeszcze ogniki szalejące w jego oczach.
-To na czym stanęło?- przysunął się do mnie, a ja zrobiłam współczującą minę.
-Niestety nici z seksu, Malik.- zaświadczyłam.
Zareagował na to takim rozwarciem ust w akcie szoku, że przysięgam myślałam, że zaraz go rozerwie.
-Czemu?- jęknął rozpaczliwie.
-Mam jeszcze krwotok poporodowy.- oznajmiłam.
Trochę było mi go żal, tyle czasu bez stosunku to dla faceta najgorsza kara.
-Mówi się trudno.- mruknął z ostatecznością.
Ten człowiek jest serio zdesperowany, by godzić się na ruchanie w czasie krwawienia.
-Nie.- pocałowałam go w czoło.- Masz do wyboru albo poczekać albo sobie zwalić.
-Czemu ja mam sobie walić?- obruszył się.- Ty masz ręce sprawne.- umościł głowę w zagłębieniu mojej szyi.- I buzię.-podsunął.
-Te ręce wycierały osrane dupsko twojej córki.- wyszczerzyłam się do niego, chcąc go jakoś zniechęcić.- A po drugie umyłam zęby.
-Dbaj o faceta jak go masz.
-Szanuj niechęć kobiety.
-Zrób mi loda to kupię ci jeansy.
Łypnęłam na niego spode łba.
-Za kogo ty mnie masz Malik?
-Za moją dziewczynę, która dostanie spodnie jak mi zrobi loda?- uśmiechnął się niepewnie, a ja westchnęłam ciężko i zgasiłam lampkę. Ku jego rozczarowaniu tylko się do niego wtuliłam jak w misia.
-Czasami chciałbym być impotentem.
CZYTASZ
responsible ☀ mature sequel
FanficJest to sequel mature, jeśli nie przeczytałeś części pierwszej, a chcesz ją przeczytać - znajduje się ona na moim profilu. Jeśli chcesz, żeby twoje życie już nigdy nie było takie same - tym bardziej zachęcam do czytania XDDD 2016