☯rywalizacja

3.6K 327 62
                                    

-Ona jest taka śliczna.- powiedziała Trisha ująwszy moją córeczką w delikatne ręce.- I takie filigranowa. Widać, że wszystko zostało odziedziczone po matce.- z ostatnim zdaniem kobieta zwróciła się do mnie i posłała mi znaczący uśmiech. 

-Po ojcu odziedziczy inteligencję.- burknął Zayn zajadając się sernikiem mojego autorstwa. 

Po tak długim czasie w końcu postanowiłam urozmaicić jakoś swoje kulinarne umiejętności i, sądząc po zadowolonych twarzach i pozytywnych uwagach, stwierdzam że moja edukacja rozwinęła się w dobrą stronę. 

-Oby nie.- mruknęła pani Malik w nadziei,że nie obije się to synowi o uszy. 

-Dzięki mamo, zapamiętam to sobie.- uśmiechnął się sztucznie i wpakował do ust łyżkę z sernikiem.- Głupotę musiałem też po kimś odziedziczyć. 

-Nie mów z pełnymi ustami.- skarciła go Trisha, na co tylko wykręcił oczami.- Poza tym twój ojciec też brał udział w twoim wyrobie, kochaniutki.- rzuciła przez ramię.- Kto jest naszą małą księżniczką, no kto?- mówiła bezprecedensowym tonem do małej, która nie wiedziała co się dzieje. Patrzyła z rozkojarzeniem na mamę Zayna, wyglądając przy tym jakby powstrzymywała się od płaczu. 

Skromnie nadmienię, że to dziecko potrafi wybuchać płaczem co chwilę, nie dając mi przy tym dobrze odpocząć. 

Jednak ten negatywny aspekt, nie wpływa w żaden sposób na moją miłość do niej. 

-Błagam was, zdecydujcie się nad jakimś imieniem dla tego dziecka.- odparła ponownie Trisha.- Na przykład Trisha.- podsunęła kobieta z niewinnym wyrazem twarzy. 

-Safaa lepiej do niej pasuje.- odezwała się po długim milczeniu siostra Malika, która odkąd tutaj przyszła nie odrywała wzroku z nad ekranu swojego telefonu. 

-Nie znasz się.

-Sama mi dałaś tak na imię, mamo.- zaanonsowała z wyrazem lekkiej irytacji na twarzy; w końcu przeniosła spojrzenie na coś innego niż jej komórka. 

Razem z mamą właściwie się nie odzywałyśmy, żadna z nas nie miała co wtrącić do tematu, dlatego zajmowałyśmy się zwykłym nasłuchiwaniem ich debaty. 

-Chociaż we własnym mieszkaniu mogłybyście mi nie robić wiochy. 

-Naprawdę chcesz rozmawiać o robieniu komuś siary Zayn?- powiedziałam z szerokim uśmiechem, który miał dać mu do zrozumienia, że nie jest jedyną pokrzywdzoną osobą w tej kwestii. 

-A ty chcesz o tym rozmawiać kochanie?- Malik objął mnie ramieniem i posłał znaczące spojrzenie świadczące o tym, że on również ma na mnie haczyk.- Pamiętasz kogo musiałem odbierać z komisariatu? 

-Jaki komisariat?- to zdanie padło z ust mojej mamy, Trishy i Safy, które ze zmarszczeniem czoła patrzyli na naszą dwójką. 

-Nienawidzę cię.- szepnęłam do niego z powagą. 

-Kocham cię.- szepnął i pocałował mnie w skroń. 

-O co chodzi z tym komisariatem?- zapytała moja matka trochę zbita z pantałyku. 

Chciałam już zastrzec Zayna, by niczego nie mówił, ale oczywiście ten głupek musiał się wygadać.

Podczas gdy Malik wszystko opowiadał z uwzględnieniem szczegółów historii ( a moja matka była o krok od zejścia na zawał), ja siedziałam obok jakbym zaraz miała iść na ścięcie. 

Bałam się choćby zerknąć na moją mamę, czułam na sobie brzemię jej wściekłego i zaskoczonego spojrzenia. 

Dzięki Malik. 

-Jak na kobietę w ciąży, Lena potrafiła naprawdę dobrze uderzyć.- zaświadczył Zayn, a ja miałam ochotę rozwalić mu nos tak, jak to zrobiłam tej blond szmacie z salonu tatuażu.

-To prawda Lena?- rzuciła Trisha. Mama nic nie mówiła, najwyraźniej nie widziała co powiedzieć. 

-Tak.- bąknęłam.- Ale to dlatego, że obraziła moje dziecko.- przyznała. Szczerze? Nie czułam tak wstydu, każda kochająca matka nie zniosłaby, gdyby ktoś obrażałby jej własną córkę. 

Trisha pokiwała z uznaniem głową ku mojemu zdziwieniu. 

-Na twoim miejscu bym ją bardziej dokopała.

-Gdyby nie to, że jeszcze miałam dziecko w brzuchu jej sylikonowy biust już by wyleciał poza sklep.- oświadczyłam. 

-I to mi się podoba.- Trisha z pokładem dumy puściła do mnie oczko. 

Zmusiłam się do spojrzenia na moją rodzicielkę, która była blada jak ściana i wyglądała jakby zaraz miała się zhaftować na mój dywan, który rano tak skrupulatnie odkurzałam. Mamo błagam nie rzygaj!

-Jestem w lekkim szoku.- pokiwała głową moja matka, w międzyczasie poprawiając swoje blond kosmyki wpadające do oczu. 

-W szoku?- burknęła pani Malik.- Mnie by rozpierała duma, gdyby moja córka była taką waleczną lwicą!

Widząc jak mała wchodzi w nerwowy stan, szybko odebrałam ją od Trishy, by zapobiec dziecięcemu wybuchowi płaczu. Mała jakby natychmiast została nawiedzona przez spokój, gdy tylko ujrzała mnie przed oczami. 

Widać, że mamusia jest najlepsza. He he. 

-Jest różnica między waleczną lwicą a zbliżającą się do wizerunku kryminalistki kobietą.- mruknęła moja matka. 

Chciała mnie rozszarpać za mój mały występek, czułam to niemalże namacalnie. 

-Ja rozumiem nazywać kryminalistą mojego syna, ale Lena to stąpający po ziemi anioł.- Trisha stanęła w mojej obronie.

Zapowiadało się na to, że szykuje się niezły zgrzyt pomiędzy obiema kobietami. 

-Żadna osoba nie miała tylu problemów co ja z Leną.- wykłócała się. Auć.- Co chwilę ktoś mnie wzywał do niej do szkoły. 

-To było dwa albo trzy razy!- obruszyłam się. 

-Mówisz, że masz najgorzej tak?- Trisha skrzywiła się z niezadowolenia.- To u mnie w domu są darmozjady, które umieją tylko robić bałagan i puszczać bąki zamiast pomagać przy obowiązkach.

Przez cały czas z obu stron padały jakieś argumenty, a ja nie wiedziałam jak nad tym zapanować. Z ich sporu można było wywnioskować, że zaraz siebie pozabijają na miejscu, a Safaa jedyne czym się zajmowała do śmianie do rozpuku i nagrywanie mojej mamy i Trishy. 

Posłałam siedzącemu obok mnie Zaynowi domagające się pomocy spojrzenie. Chłopak westchnął ciężko z niechęcią podnosząc kufer z kanapy. 

Sądziłam, że zainterweniuje w jakiś standardowy sposób i ku mojemu oczekiwaniu je uciszy, jednak zamiast tego nachylił się nade mną i zabrał mi dziecko. Trzymając jedną ręką niemowlę, drugą wykorzystał do złapania ze stołu talerza z ciastem. 

Zmarszczyłam brwi, gdy bez słowa zaczął się wycofywać od naszego towarzystwa z moją córeczką i ciastem w rękach.

-Co ty wyprawiasz?- zapytałam Zayna, nawet nasze matki zamilkły i powędrowały wzrokiem do odchodzącego bruneta.

-Ratuję siebie i własne dziecko nim zostaniemy zagryzieni.

responsible ☀ mature sequelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz