☯pomyłka cz.1

2K 192 40
                                    


Perspektywa Leny

Po tym jak zostałam poczęstowana niespodziewanym pawiem od Choney poszłam do łazienki by zmyć z siebie substancję wytworzoną przez moje własne dziecko. Z przygotowywaniami na święta byłyśmy kompletnie do tyłu i byłam zła na mamę, że zamiast pomóc w aranżacji pojechała sobie na wygodne zakupy.

Ugh!

Pobiegłam do pokoju by się przebrać w czyste ciuchy, a gdy otworzyłam drzwi Zayn prędko schował coś do kieszeni spodni, co nie obyło się bez moich podejrzeń.

-Co tam chowasz?- spytałam podchodząc do mojej walizki.

-Nic takiego.- powiedział opryskliwie. Zacisnął wargi tak mocno, że zniknęły z pola widzenia a jego twarz przybrała karmazynową barwę.

-Niech ci będzie.- bąknęłam w poddańczym geście, szukając szarego wyciągniętego swetra, którego mi nie było szkoda do pracy w kuchni.

-Gdybyśmy drugi raz wpadli powiedziałabyś mi o drugim dziecku, prawda?- zadał dziwne pytanie, które zmusiło mnie do podniesienia znad stery rzeczy wzroku i przeniesienia go na ulokowanego na brzegu łóżka bruneta.

-Co? Czemu mnie o to w ogóle pytasz?

-Odpowiedz na pytanie.- powiedział ze zniecierpliwieniem.

-Oczywiście, że bym ci powiedziała.- odparłam zgodnie z prawda, na co Zayn przymrużył wielkie oczy, a gęsty brwi zmarszczył tak mocno że wyglądał jakby niedowidział.

Co on znowu sobie ubzdurał?

 -Jadę z małą na przejażdżkę.- wycedził po chwili wstając na równe nogi i zabierając malutką na ręce.

-O której będziesz?- rzuciłam za nim, gdy przekroczył już próg sypialni.

-Nie wiem, kiedy będę miał na to ochotę.- burknął, jego oschły ton w stosunku do mnie dał mi wiele do myślenia.

Wzruszyłam wyłącznie ramionami i zbyłam tę sytuację, bo Zayn potrafił mieć swoje humorki tak bez powodu.

Szybko się przebrałam i w szybkim tempie pobiegłam do kuchni, by kontynuować przerwane czynności.

-Pokłóciliście się?- spytała Safaa od razu gdy weszłam do pomieszczenia. Zmarszczyłam brwi w akcie dezorientacji.

-Nie, dlaczego?- odparłam podchodząc do miejsca gdzie lepiłam pierogi.

-Bo gdy wracałam z piwnicy mijałam go w przejściu i wyglądał na ostro wkurzonego.

Babcia Malik pokiwała głową twierdząco.

-A gdy wychodził było słychać jak trzaska drzwiami.

Pokręciłam głową unikając tego tematu. Sama nie wiedziałam co siedziało w przyczynach jego nagłej zmiany zachowania.

*  *  *

Była godzina ósma wieczorem gdy skończyłam swoje prace w kuchni. Zayn do tej pory nie wrócił z Chonej do domu, a powinien już dawno być.

W mojej głowie kotłowało się od najróżniejszych myśli; strach mieszał się ze wściekłością, że wydarzyło się coś niefortunnego i w żaden sposób nie dało się mnie uspokoić.

Próbowałam się dostać do Malika poprzez dzwonienia, jednak za każdym razem jak ponawiałam połączenie włączała się poczta głosowa.

Zerwałam się natychmiast z kanapy w salonie, gdy usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Podreptałam do źródła dźwięku zastając tam mamę i Terry'ego. Ze zdziwieniem odkryłam śpiącą Choney w foteliku trzymanym przez faceta mojej matki.

-Gdzie jest Zayn?- rzuciłam odbierając dziecko.

-Nie wiem, Zayn zadzwonił do mnie kilka godzin temu żebym zabrała małą, bo musi coś załatwić.- oznajmiła moja mama, a w tym momencie krew odpłynęła mi z twarzy.
Okay, teraz byłam bardziej niż wkurwiona.

Wzięłam Choney do góry, zdjęłam jej zimowe nakrycia wierzchnie, po czym ostrożnie położyłam ją do łóżeczka by jej nie obudzić.

Około pierwszej w nocy Zayn raczył się stawić w domu. Ledwo żywa siedziałam na schodach, czekając na to aż się w końcu pokaże.

Miałam ochotę się zabić, gdy zobaczyłam jak buja się z jednego boku do drugiego obijając przy okazji ściany. Gdy znalazł się jakiś metr ode mnie poczułam okropny zapach alkoholu, przez co się skrzywiłam automatycznie bo odór był zbyt intensywny. 

Dlaczego doprowadził się do takiego stanu? Cały dzień byłam grzeczna i pomocna, naprawdę to dostaję w zamian? 

Skrzyżowałam ręce na piersi wbijając w niego mordercze spojrzenie. Miałam bardzo złe przeczucia, ponieważ -niestety- przekonałam się o tym jaki Malik potrafi być po alkoholu. 

-No co?- burknął przewracając się w tym momencie na ziemię.- Zapietego człowieka nie widziałaś? 

-Zapitego.- poprawiłam go chcąc po prostu uciec i zostawić go tutaj, jednak nie chciałam żeby reszta osób w tym domu odkryła stan Malika- co było rzeczą trudną do wykonania ponieważ mówił zdecydowanie za głośno.- Zechcesz mi powiedzieć dlaczego się tak upiłeś jak świnia? I to jeszcze dzień przed wigilią?- starałam się o to by złość nie przejęła kontroli nad skalą mojego głosu. 

-Świętowałem.- bąknął ledwo przytomnie. Jego powieki kleiły się do siebie i modliłam się o to żeby zasnął. Łatwiej mi będzie zawlec śpiącego Zayna na sofę do ich salonu niż użerać się z objętym alkoholową władzą szatańską wersją bruneta.- Nie patrz tak, dobrze wiesz o co mi chodzi. 

-Chciałabym wiedzieć o co ci chodzi. 

-Oj głuptasku- próbował się podnieść jednak z marnym skutkiem- przecież mówię o naszym drugim dziecku! Cieszę się kurwa bardzo, że się podzieliłaś ze mną tą nowinką!

Moje oczy przybrały wielkość kuli do kręgli gdy usłyszałam oświadczenie Malika. Procentu wydrążyły mu dziury w głowie i wypełniły je jakimiś bzdurnymi informacjami? 

-Co ty gadasz?

Usłyszałam dźwięki kroków z góry więc się odwróciłam zastając obraz Trishy w różowym, puchatym szlafroku. Jej twarz wykrzywiona była w niezadowoleniu z powodu przerwanej drzemki. 

-Co tu się do cholery wyprawia?- rzuciła szeptem- I czy ty jesteś pijany?

-Droga matko - wybełkotał- jestem dorosły więc mogę pić ile zechce. 

-Dlaczego tu jest tak głośno?

Do naszej trójki dołączyła babcia Malik, a zaraz potem i reszta rodzinki włącznie z moją mamą i Terry'm. Brakuje tylko tego, żeby Choney się obudziła, a przez komin wpadł do nad Święty Mikołaj na przyjemną pogawędkę. 

Ulokowałam rękę na czole mając nieodpartą ochotę wybiegnięcia przez drzwi na panujący na dworze mróz. Marznięcie na zewnątrz byłoby bardziej komfortowe niż uczestniczenie w tej głupiej akcji.

-Widzisz to Lena?- Zayn wyjął z kieszeni spodni test ciążowy z wynikiem pozytywnym, a ja poczułam jakbym zmieniała się w kostkę lodu, mimo iż dom rozpalony był do dwudziestu stopni.- Naprawdę jest miło, że mi powiedziałaś o drugim dziecku! 

-Zayn, to nie jest moje.- powiedziałam obrończo; wszyscy zgromadzeni nei wiedzieli czy mają skupić wzrok na mnie czy na leżącym pod ścianą Zaynem.

-Tak? To dlaczego znalazłem to w koszu na śmieci w naszym pokoju?- zarzucił argumentem, a mnie zbielała twarz do maksimum. 

-Jesteś w ciąży?!- wrzasnęły Trisha i moja mama, jednak w przeciwieństwie do Malika ich głosy były przepełnione radością. 

Nie pisałam się na to, nie przewidziałam takiego obrotu spraw. 

Nagle z tłumu odezwał się głos Saafy, który obronił mnie przed atakiem na mnie. 

-To nie jej test ciążowy.- krzyknęła dziewczyna, w efekcie czego wszyscy spojrzeli na nią w roztargnieniu- Tylko mój.


responsible ☀ mature sequelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz