''Liczę na buziaka"

2.8K 249 13
                                    

Przepraszam jak zwykle za błędy które na pewno tam na dole bo jest mega późno a ja jestem padnięta xD

-Zabiję gnoja!- wrzasnął Malik i zacisnął palce na kratach, jakby chciał je zgnieść. 

-Jeżeli chcesz zachować jeszcze odrobinę godności, lepiej tego nie rób.- bąknęłam wykręciwszy oczami.- Już i tak mam dość problemów przez ciebie. 

-Przeze mnie?- obruszył się. 

-Tak i nie kłóćmy się, bo to nie jest odpowiednia chwila na to.- zarządziłam ostatecznie.- Poza tym mam dość sporów jak na ten okres. 

Malik westchnął ciężko i przez szparę między kratami przecisnął smukłą dłoń, którą po chwili chwycił moją mniejszą. Ścisnął ją automatycznie i oparł się czołem o metalowe pręty. 

-Przepraszam skarbie.- mruknął, a po jego głosie i sposobie w jakim na mnie spoglądał dało się stwierdzić, że rzeczywiście żałował.- W ostatnim czasie naprawdę zachowałem się jak pojebaniec i wiem, że bardzo cię tym skrzywdziłem, ale nie potrafiłem zapanować nad emocjami. Nienawidzę siebie tak bardzo gdy cię ranię.- jego głos drżał, a zimna dłoń mocniej zacisnęła się wokół mojej.- Jestem beznadziejny. 

-Jesteś wyjątkowo niedojrzały i nieodpowiedzialny.- poprawiłam go.- Mimo to nadal cię mocno kocham, idioto.- westchnęłam przekupiona melancholią wydzielaną przez Malika.- I liczę, że po całym tym cyrku postawisz mi duży kubełek skrzydełek w KFC. 

Zayn uśmiechnął się eterycznie. 

-Pamiętaj, że mamy wspólne konto Pamberly. 

-Pamiętaj, że póki co to ty zarabiasz. 

Malik umościł swoje usta w szparze między prętami i wydął je jakby był rybą. 

-Liczę na buziaka.- oświadczył. 

Bez oporów zetknęłam ze sobą nasze usta, jednak nasza wymiana śliny nie potrwała zbyt długo, gdyż do pomieszczenia wszedł policjant. 

-Możecie przestać się ślinić na komisariacie? 

-Możesz mnie w końcu wypuścić z celi? 

-Możesz pomarzyć Malik.- burknął korpulentny mężczyzna.- Masz założoną sprawę w sądzie o napaść z pobiciem. 

-Co kurwa?!- wydarł się zszokowany. 

Sama byłam nadto zaskoczona. Kurwa jeszcze sądu mi brakowało! 

-Dlaczego?

-Napaść z pobiciem.- oświadczył komisariusz.- To jest duże wykroczenie. 

-Chciałem zauważyć, że on mnie też pobił. 

-Na dotychczasowy okres posiedzisz sobie we więzieniu z innymi opryszkami, a pani już dziękujemy.- z tym ostatnim skierował się do mnie, przy okazji gniotąc mnie swoim ciężkim spojrzeniem. 

-To tak można?- zdziwił się Zayn, jednocześnie przerażony wizją spędzenia czasu w więzieniu.

-Póki co ja mogę wszystko.- uśmiechnął się perfidnie, ukazując rząd pożółkłych zębów, w którym brakowało jedynki.

Westchnęłam ciężko i posłałam Malikowi zrezygnowane spojrzenie.

-Nie mamy kasy na prawnika Malik.

- Nie mam zamiaru iść do paki, bo jakiś cwel mnie sprowokował i poskarżył się policji.- burknął Zayn i uderzył czołem o pręt.- Poza tym wyobrażasz sobie mnie  w pomarańczowym kombinezonie? Bo mi się rzygać chce jak o tym myśle.

-Będziesz miał dużo czasu na rzyganie.- policjant splunął.- A ty w końcu stąd wyjdziesz czy mam cię wyprowadzić?

-Już idę.- powiedziałam tonem wyprutym z serdeczności, starałam się o jak najgłębszą nienawiść w głosie.- A ty nie pogarszaj swojej sytuacji, bo jak wrócisz będziesz spał na brudnym dywanie przed mieszkaniem.- zagroził brunetowi z poważnym wyrazem twarzy.

Ten popatrzył na mnie z eterycznym uśmiechem.

-Też cię kocham.

Kierując się do wyjścia, zawiesiłam wzrok przypadkowo na plakietce z nazwiskiem na mundurze mężczyzny, na którym wygrawerowane zostało Sebastian Jearsley.

Zmarszczyłam brwi i posłałam gościowi zaskoczone spojrzenie. Miał tak samo na nazwisko jak ten imbecyl Vin.

*  *  *

-To jego ojciec!- wykrzyczałam dumna ze swoich zdolności poszukiwawczych.

Jestem tak profesjonalna, że odnalazłam profil Vina i tego policjanta na facebooku i okazało się, że są bliską rodziną.

-Gratuluje.- odparła Kayla piłując sobie paznokcie i nie skupiając uwagi na niczym innym.

Wykręcił oczami i powróciłam spojrzeniem na ekran laptopa, badając tym samym więcej szczegółów, które mogą okazać się mi pomocne.

-Na jaki kolor pomalować?- zapytała przechylając głowę na bok.

-Czarny.- odparłam odgryzając kawałek jabłka, które wzięłam z patery po środku stolika.

Przez ten cały bajzel w moim życiu jeszcze bardziej się stresuje, co odbija się na tym że pochłaniam większe ilości jedzenia.

Cóż, Zayn będzie miał więcej ciałka do kochania.

-W ogóle co zamierzasz zrobić?- zapytała odkładając pilnik na stół.

-Nie wiem.- rzuciłam zrezygnowana.- Nie jestem dobra w obmyślaniu planów.

-Wiemy, że są spokrewnieni, a co za tym idzie razem spiskują.- zakomwnderowała brunetka z zamyślonym wyrazem twarzy.

-Dlatego trzeba zrobić coś za co same nie trafimy do kicia. Nie chce by moje dziecko miało matkę za kratkami, a same trafiło do rodziny nadto katolickich wariatów.- burknęłam.

-Co? Może poszantażujemy tego Vina tak by przyznał się do złożenia fałszywych zeznań i powiedzenia że współpracował z ojcem, co również doprowadziłoby do zwolnienia tamtego?- Kayla prychnęła żartobliwie i otworzyła buteleczkę z czarnym lakierem do paznokci.

-Właśnie tak!- rzuciłam z uśmiechem od ucha do ucha.- Zrobimy tak by przyznał się do fałszywych zeznań w sądzie, a wtedy jego ojciec nie będzie miał możliwości już mu pomóc.

-Serio?

-Tak!- krzyknęłam.- Jesteś genialna!

Kayla uśmiechnęła się pod nosem.

-Zawsze jestem.

responsible ☀ mature sequelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz