Raven POV
Od rana Vex szaleje. Lata w tą i z powrotem. Nie wiem, czym tak się przejął i skąd ma tyle energii. Vex jest owczarkiem niemieckim, który bardziej lubi leniuchowanie niż bieganie. Taka słodka kulka sierści. Ulubionym zajęciem tego psa jest denerwowanie mnie. No cóż, nie można mieć wszystkiego.
Musiałabym wybrać się do miasta, bo lodówka świeci pustkami. Sam wyjazd z tego lasu to pół godziny plus jakieś dwadzieścia minut do najbliższego sklepu. Jest kilka plusów mieszkania na kompletnym odludziu. Mam święty spokój, nikt nie widzi co robię. Vex może chodzić bez smyczy i kagańca. Mogę iść na długi spacer z moim psiakiem.
Dobra, jutro pojadę, bo jest już trochę późno. No i co z tego, że dopiero osiemnasta, ale wypad do sklepu zajmie plus, minus dwie i pół godziny z czego prawie dwie godziny to droga do miasta i z powrotem. A nie mam zamiaru wracać po ciemku.
Rozłożyłam się na kanapie i włączyłam tv, Vex'a nigdzie nie widziałam. Pewnie poszedł pogonić jakieś wiewiórki, czy coś. Obejrzałam film fantasy i byłam w trakcie komedii. Powoli przysypiałam, gdy nagle usłyszałam trzask łamanych drzew, który dochodził ze strony tartaku. Nie chciało mi się sprawdzać co się dzieje. Zgasiłam telewizor, podreptałam do swojego pokoju i walnęłam się na łóżko. Spojrzałam na zegarek, który pokazywał wpół do drugiej. Przekręciłam się na drugi bok i szykowałam się do spania, ale usłyszałam pukanie do drzwi.
No bez jaj, kogo niesie o tej porze?! Wyczołgałam się z łóżka i powolnym krokiem ruszyłam do frontowych drzwi. Po chwili byłam przy wyjściu, a po mojej prawej stał Vex. Nie szczeka? Nie warczy? Dobra, to jest dziwne. Pociągnęłam za klamkę i otworzyłam wejście.
Przed schodami stało czterech chłopaków. Każdy z nich miał na sobie strój ninja, ale w innym kolorze. Przy samych drzwiach stał najniższy z całej czwórki, ale wyższy ode mnie blondyn z piwnymi oczami w zielonym stroju, za nim po lewej stał chłopak z kasztanowymi włosami oraz brązowymi oczami, z rozciętą lewą brwią i w niebieskim stroju. Po prawej brunet z granatowymi oczami i w czarnym kostiumie. Na końcu stał najwyższy z nich, białowłosy o zielonych oczach i w białym uniformie.
- Dobry wieczór. Czy moglibyśmy prosić o małą pomoc? - spytał blondyn z małym uśmiechem.
- Wiecie, która jest godzina? - zapytałam nieprzytomnym głosem.
- Wiemy, ale nasz statek się rozbił kilka kilometrów stąd i... - Przerwałam brunetowi.
- Statek? Na pewno nie uciekliście z psychiatryka? Może zadzwonić, że uciekło im czworo pajaców z białego pokoju bez klamek.
- Już ją lubię - szepnął niebieski do bruneta.
Chciałam coś powiedzieć, ale owczarek złapał za rękę blondyna i pociągnął go za sobą, aby chłopak mógł wejść do środka.
- Ech... Vex wam ufa, więc pomogę wam.
- Dziękujemy, miła kobieto. Ja jestem Jay, ten w zielonym to Lloyd, obok niego stoi Zane, a ta czarna kulka to Cole - prychnęłam śmiechem.
- Ej, wypraszam sobie, żadna kulka. - Dodał szeptem: - wredna, niebieska małpa.
- Słyszałem! - Jay zaczął ganiać Cole'a.
- Oni tak zawsze. Nie przejmuj się - powiedział znudzony Lloyd.
- Jestem Raven. Może czegoś się napijecie? Kawy, herbaty?
- Może być herbata.
- Zapraszam do salonu, Vex was zaprowadzi.
Po kilkunastu minutach przyniosłam herbatę oraz resztę ciastek czekoladowych. Zauważyłam, że Lloyd bawi się z Vex'em. Temu to dobrze. Usiadłam i napiłam się gorącego napoju. Spojrzałam na stół, a ciastek już nie ma. Jay się śmiał z Cole'a, który wsunął na raz pół talerza słodkości.
CZYTASZ
"Mały" Problem ~ L N
AdventureRaven to osoba posiadająca dar magii, nie jedno już przeżyła. Niska, wysportowana dziewczyna, która potrafi skopać tyłek każdemu, kto prosi się o porządny łomot. Ma czarne włosy z rudymi pasemkami, które ma od urodzenia. Jej dotychczasowe spokojne ż...