Rozdział 10

196 14 8
                                    

Kai POV

Poczułem jak coś na mnie leży. Coś ciężkiego. Otworzyłem zaspany oczy i widok, który zobaczyłem był prześliczny. Raven leżała na mojej klatce piersiowej, całkowicie we mnie wtulona. Wyglądała na prawdę słodko. Jak ja dziękuje teraz, że Pierwszy Mistrz Spinjitzu sprawił, że jestem Mistrzem Ognia i jestem taki gorący. Gdyby nie to, zapewne ona by tak się we mnie nie wtulała. Objąłem ją mocniej, by czasami nie zmieniła pozycji.

Czy było mi wygodnie? Średnio.
Czy jest warto? Tak.

Nadal się zastanawiam dlaczego ona jest taka uparta. I wredna dla mnie. Przecież jestem grzecznym chłopcem z dziką wyobraźnią. Co ja takiego wtedy zrobiłem, że teraz nie chce mi wybaczyć? Ile bym dały, żeby mnie pokochała. Dobra, skup się Kai. Przeszłość to przeszłość jak mawiał Dr. Julien. Muszę sprawić, by zapomniała o tym co było, a myślała o tym co jest. Tiaaa, to będzie trudne zadanie.

Poczułem jak dziewczyna zaczyna się ruszać. Oj, chyba ktoś tu się obudził. Po chwili Raven otworzyłem te swoje przecudne niebieskie oczka. Nie ogarniała o co chodzi, więc postanowiłem działać.

- Dzień dobry moja piękna - powiedziałem.

Jej wzrok powędrował na mnie. Zmarszczyła brwi.

- Kai? Co ty tu robisz? - wywnioskować można, że jeszcze nie kontaktuje ze światem. Dobrze dla mnie.

- Obecnie służę ci za poduszkę - uśmiechnąłem się.

Dziewczyna natychmiastowo się ocknęła i wyskoczyła z łóżka. Przy okazji się wywróciła i przyryła w podłogę. Wybuchłem śmiechem.

- Kai! Wypierdalaj - powiedziała, mrużąc oczy.

- No nie wiem - pokiwałem głową na boki.

- Czemu ty jesteś takim debilem? - zapytała.

Podeszła do łóżka i się uśmiechnęła wrednie. Co ona kombinuje? Po chwili spadłem na zimną podłogę, przy okazji waląc łokciem w kant szafki nocnej. Kiedy i jak ona to zrobiła?!

- Ach...w końcu mogę poleżeć w spokoju - dziewczyna cała okryła się kołdrą.

- Czyli rozumiem, ze mną masz niespokojne noce - wymruczałem seksownie.

- Bardziej miałam na myśli to, że mi przeszkadzasz w spokojnym spaniu - prychnęła.

- No jakoś do tej pory nie marudziłaś... A nie chwila, przecież byłaś zajęta wtulaniem się we mnie i pochłanianiem mojego ciepła - uśmiechnąłem się.

- Pieprz się Smith - wybełkotała.

- Tylko z tobą Bones - powiedziałem.

I w tym momencie na moją twarz wleciała z prędkością światła poduszka.

- O nie słońce, tak nie będziemy się bawić - burknąłem.

Wziąłem inną poduszka i uderzyłem nią w już zasypiającą Rav. Ta natychmiast się zerwała na nogi.

- Co? Gdzie? Jak? - wybuchnąłem śmiechem.

Spojrzała na mnie morderczym wzrokiem.

Nie minęła chwila a i ona walnęła mnie poduszką, niszcząc moją fryzurę. O nie, doigrała się! Zaczęła się wojna na poduszki. Pierze latało wszędzie. Ciekawe kto to posprząta.
Po kilku minutach oboje padliśmy zmęczeni na łóżko. Słyszałem jak szybko oddycha, zresztą ja nie byłem lepszy.

- Jak... To możliwe... Że zwykła bitwa na poduszki... Zmęczyła mnie bardziej... Niż cokolwiek innego?

- Nie wiem - odpowiedziałem - A kto w ogóle wygrał?

"Mały" Problem ~ L NOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz