- Sara no błagam chodźmy na tę domówkę - powtarzała po raz setny Lizy, a mi powoli ręce opadały.
- Nie i jeszcze raz nie, nie mam ochoty patrzeć na wredną twarz Greena. - Mój ton był jak najbardziej znudzony.
- Skąd wiesz, że tam będzie ? - nie musiałam nic odpowiadać, spojrzałam na nią z politowaniem. Gwiazda szkoły miałaby przepuścić imprezę? Nie możliwe... - Ok, w takim razie pójdziesz tam ze mną i pokażesz mu, że się świetnie bawisz i nie obchodzą Cię jego gierki. - kontynuowała moja przyjaciółka.
- Nie wierzę, ze się na to zgodziłam - szepnęłam sama do siebie gdy przekroczyłam próg domu, w którym impreza toczyła się w najlepsze.
Lizy pociągnęła mnie w stronę kuchni, gdzie były gotowe drinki. Wzięłam w dłoń plastikowy kubeczek i powąchałam jego zawartość. W moje nozdrza uderzył zapach wódki pomieszany z sokiem limonkowym.
- No proszę proszę Needs we własnej osobie - usłyszałam znienawidzony przez siebie głos.
- Witaj Green, jak milo Cię widzieć. - Miałam nadzieje, ze wyczuł ten sarkazm.
- Co Cie tu sprowadza? Grzeczne dziewczynki nie powinny spać o tej porze Needs?- co za frajer. Wypiłam zawartość mojego kubka na raz, po czym podeszłam do niego tak, że stykaliśmy się ciałami, ustalam na palcach, i przybliżyłam twarz do jego ucha.
- Grzeczne dziewczynki też lubią się zabawić Green. - wyszeptałam, po czym odsunęłam się i stanęłam mu szpilką na stopę. - Ups - dodałam na odchodne.
Po drodze zabrałam ze sobą kubek pełen procentów, aby jakoś ochłonąć po tym jakże przemiłym spotkaniu. Owszem bywało między nami gorzej, Green od kilku nie pokazuje na co go stać w stu procentach, myślę, że Brad maczał w tym palce. Przejrzałam wzrokiem po ludziach tańczących na parkiecie, większość z nich była już nieźle wstawiona, a przecież imprezę niedawno się zaczęła. Postanowiłam nie posłuchać Lizy i nie przejmować się wymianą zdań z tym kretynem. Wtopiłam się w tłum i zaczęłam ruszać się w rytm muzyki. Nie musiałam długo czekać, aż zjawi się ktoś, kto dotrzyma mi towarzystwa.
- Mogę Panią prosić do tańca? - zapytał chłopak z równoległej klasy, bardzo przystojny chłopak, Kevin.
- Ależ oczywiście proszę Pana, z wielką przyjemnością - powiedziałam po czym oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
- Ładnie wyglądasz Sara - nachylił się nad moim uchem, delikatnie gilgocząc je ciepłym oddechem.
- Dziękuję - cmoknęłam go w policzek, na którym natychmiastowo położył dłoń.
- Muszę częściej prawić Ci komplementy - powiedział po czym wyszczerzył się jak mysz do sera.
Do końca imprezy nie opuszczał mnie na krok, nie przejmowałam się Greenem, kilka razy tańczył, a raczej obmacywał na parkiecie różne laski, których na prawdę było mi szkoda. Jak mogły polecieć na takiego dupka. Tańczyliśmy właśnie do kolejnego utworu, kiedy zobaczyłam Brada.
- Przepraszam Kevin, ale muszę porozmawiać z przyjacielem, zobaczymy się w szkole okey? - zapytałam lekko zmieszana, trzeba przyznać, że chłopak był przystojny, ale nie było po między nami tej chemii.
- Brad gdzieś Ty się podziewał? - zapytałam rzucając się chłopakowi na szyję.
- Tęskniłaś? - zabawnie poruszył brwiami.
- Bardzo ! - krzyknęłam wprost do jego ucha.
- Kobieto, kiedyś przez Ciebie ogłuchnę - nie powstrzymywaliśmy śmiechu. Rozchichotani weszliśmy do kuchni po kolejne drinki.

CZYTASZ
Konwersacja Z Nieznajomym
Lãng mạnOn wie doskonale do kogo pisze, ona niestety jest w gorszej sytuacji, ponieważ nie ma pojęcia kim jest jej cichy wielbiciel. Pierwsza część historii Sary i Josha. Ranking: #9 in Romans - 10.11.2016r.