7.

14.9K 746 50
                                        

Zamówiliśmy mega pizzę na wynos i pojechaliśmy ją zjeść na plażę, Josh stwierdził ze posiłki na świeżym powietrzu smakują lepiej. 

- Cholera, nie mam nic na czym będziemy mogli usiąść - powiedział zmieszany. 

- Usiądziemy na tyłkach - odpowiedziałam roześmiana, po chwili chłopak się rozluźnił i dołączył do mnie. 

- Pobrudzisz sobie spodnie - stwierdził po chwili. 

- Spokojnie, nie jestem jakąś księżniczką, poza tym to tylko piasek, nie przeżywaj. - powiedziałam już na prawdę zrezygnowana jego histeryzowaniem.

 - Mam lepszy pomysł - wyszczerzył się ukazując swoje śnieżnobiałe zęby, po czym usiadł i pociągnął mnie tak, że teraz siedziałam na jego kolanach bokiem do niego. Zaczęłam   się śmiać. 

- A co z Twoimi spodniami? - zapytałam rozbawiona 

- Wypierze się - powiedział wkładając do buzi kawałek pizzy. 

- Wiesz, ja też mam pralkę w domu - zauważyłam. 

- Nie wątpię - objął mnie mocniej jedną ręką.

Przez moment czułam się lekko skrępowana, ale po jakimś czasie to napięcie znikło, karmiliśmy się na wzajem pizzą, robiliśmy głupie miny, śmialiśmy   się i rozmawialiśmy na na prawdę poważne tematy. Czas przy nim płynął mi niesamowicie szybko.

 - Jeszcze jeden gryz - powiedział wkładając mi do buzi kawałek ciasta. 

- Nie ma mowy - protestowałam 

- Ostatni - nalegał mimo wszystko 

- Nie dam rady Josh - powiedziałam kręcąc głową.

- Lubię jak wypowiadasz moje imię, wciąż nie mogę się do tego przyzwyczaić. - Stwierdził, więc dla niego ta sytuacja tez była dziwna.

- Dla mnie to też jest trochę dziwne - powiedziałam zgodnie z prawdą- nigdy wcześniej się nie dogadywaliśmy, a teraz...

- A teraz? - zapytał

- A teraz jest całkiem spoko - stwierdziłam na co chłopak się roześmiał.

- Objadłam się tak, że nie będę mogła się ruszyć - powiedziałam po chwili ciszy.

- Zaniosę Cię do samochodu. - Zaproponował. Oczywiście nie zamierzałam się kłócić.

- Obiecujesz? - zapytałam szczerząc się jak głupia.

- Obiecuję, ale posiedźmy jeszcze chwilę. - Powiedział, po czym schował głowę w zagłębieniu mojej szyi.

Gdyby ktoś, zobaczył nas z boku, wyglądaliśmy jak para zakochanych w sobie ludzi. Gdyby to była randka, zaliczałaby się do najfajniejszych pierwszych randek, gdyby tak było, ale nie jest. Jesteśmy dwójką młodych ludzi, którzy próbują naprawić swoje relacje.
Wpatrywałam się w fale, które uderzały o brzeg plaży, nadal siedząc mu na kolanach, on brodą opierał się o moje ramię i prawdopodobnie robił to samo. Między nami zapadła cisza, jednak nie była tego rodzaju, co ta w samochodzie, gdy odwoził mnie do domu, tym razem to była ta cisza, która nie krępowała. Było miło i przyjemnie, aż nie chciało mi się wracać do domu. Jednak umówiłam się wieczorem z Kevinem i nie mogłam go tak po prostu wystawić.

- Josh, musimy się zbierać - powiedziałam próbując wstać z jogo kolan, jednak mnie przytrzymał.

- Nie, tak mi dobrze - zaprotestował.

- Za trzy godziny idę z Kevinem do kina - powiedziałam, czułam jak mięśnie Greena się napinają.

- Zapomniałem, że masz randkę - podniósł nas z ziemi. - Chodźmy, musisz się wystroić  - powiedział, po czym ruszył w stronę samochodu.

Konwersacja Z NieznajomymOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz