5.

16.5K 784 60
                                    

Od Nieznajomy: Witaj moja piękna. 

Od Nieznajomy: Śpisz Skarbie? 

Od Nieznajomy: Sara wstawaj szkoda dnia.

Od Nieznajomy: Hej śpiochu, długo jeszcze zamierzasz leżakować? Mamy taką piękną pogodę

Od Nieznajomy: Kochaaaaaaaanie...



Obudził mnie dźwięk przychodzącej wiadomości, spojrzałam na wyświetlacz, było ich aż pięć, ciekawe kto się do mnie dobija o tak wczesnej porze. Parę minut po ósmej, to zdecydowanie za wcześnie, jeśli chodzi o sobotę. No tak nieznajomy, mogłam się domyśleć, Brad by wparował do pokoju i w najmniejszym wypadku ściągnął ze mnie kołdrę, a Lizy w weekendy odsypia, więc prawdopodobnie wstanie ok dwunastej.


Do Nieznajomy: Kiedyś Cię uduszę. 

Od Nieznajomy: Zginąć z rąk tak pięknej kobiety jak Ty to sama przyjemność. Wyspana? 

Do Nieznajomy: Gdyby mnie pewien ranny ptaszek nie zasypał wiadomościami o tak wczesnej porze, pewnie bym była wyspana. 

Od Nieznajomy: Nie chciałem Cię obudzić, przepraszam. 

Do Nieznajomy: Wyjątkowo wybaczam.


Wstałam i z na wpół otwartymi oczami skierowałam się do kuchni po coś do picia. 

- Już nie śpisz? - odezwał  się głos, na który zareagowałam dreszczem, przypomniałam sobie sytuację z wczoraj i teraz kiedy mój mózg myślał trzeźwo byłam przerażona, ale przecież nie mogłam tego po sobie pokazać. 

- Jak widać, a Ty zawsze wstajesz tak wcześnie? - zapytałam udając zainteresowanie.

- Nie, ale ta kanapa nie należy do najwygodniejszych - podrapał się po karku. 

- Ah no tak, właściwie jak to się stało, że spałam w gościnnym, a nie z Bradem? - postanowiłam trochę poudawać

- Stwierdziliśmy, że tam będzie Ci wygodniej - powiedział lekko zmieszany. 

- Ok - wzruszyłam ramionami i posłałam mu uśmiech - Dziękuję, za takie poświęcenie z Twojej strony. 

- Nie ma sprawy - Nalał wody do dwóch szklanek i jedną z nich podał mnie. Ok, ta jego uprzejmość sprawiła, że jestem jeszcze bardziej przerażona niż byłam jeszcze pięć minut temu, coś tu nie gra i dowiem się o co chodzi. 

- Postanowiłeś być dla mnie miły? Masz jakiś dzień dobroci? O co Ci chodzi Green? To jakiś Twój kolejny żart? Cisza przed burzą? - rzucałam pytaniami prosto z mostu, nie zamierzałam się bawić w podchody. 

- Nie Needs, chciałem Cię przeprosić. - Chyba jeszcze jestem pijana i mam omamy. 

- Serio? - spytałam zdezorientowana. 

- Serio, przepraszam Cię, za wszystko. Możemy zacząć od nowa? - zapytał patrząc prosto w moje oczy.Skinęłam głową na znak, że się zgadzam, nie wiem dlaczego, ale uwierzyłam mu, uwierzyłam w jego przeprosiny. Wyciągnął swoją dłoń w moim kierunku. 

- Jestem Josh - powiedział

- Wiem idioto - zaśmiałam się, spojrzał na mnie z politowaniem - okey, okey - kontynuowałam - Jestem Sara, bardzo miło mi Cię poznać Josh 

Konwersacja Z NieznajomymOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz