Chapter Four.

3.9K 220 23
                                    

4. Café.

 - Masz ochotę na ciasto? - spytał uprzejmie, w tym samym momencie odsuwając mi krzesło w kawiarni.

Czułam się dziwnie, jednak nie było to niezręczne, czego się spodziewałam, ale przecież to dopiero początek naszego spotkania. Chłopak sprawiał wrażenie pogodnego i zrelaksowanego, podobnie do mnie.

  - Nie, dziękuję - odpowiedziałam grzecznie - wystarczy mi mrożona, zielona herbata.

Rozejrzałam się po wnętrzu pomieszczenia, było bardzo przytulne. Ściany były jasne, z akcentem różu, a dekoracje pastelowe. Wszędzie były pachnące kwiaty i obrazki z przyjemnymi dla oka fotografiami. W tle leciała cicha, spokojna muzyka, która tylko dodawała uroku temu miejscu. Uwielbiałam taki klimat i w prawdzie zdziwiłam się, że nigdy nie odwiedziłam tego miejsca, ani nawet o nim nie słyszałam, a przecież mijam tan budynek prawie codziennie. Jedynym moim wytłumaczeniem, może być to, iż nigdy nie byłam zbyt spostrzegawcza, ale to raczej marna wymówka.

 - Ślicznie tu - zabrałam głos, widocznie wyrywając mężczyznę na przeciwko mnie z zamyśleń.

Uniósł delikatnie głowę do góry, a jego wzrok skrzyżował się z moim. Był bardzo poważny, co mnie zdziwiło. Zazwyczaj w jego tęczówkach, można było dostrzec jakieś uczucia.
Zazwyczaj...
Kogo ja oszukuję? Przecież kompletnie nie znam tej osoby, a zachowuję się jakbyśmy byli, co najmniej dobrymi znajomymi.

 - Wszystko w porządku? - spytałam lekko zaniepokojona.

 - Tak - odchrząknął - wybacz byłem zamyślony - poddała się lekko po brodzie, po czym zakończył swoją wypowiedź.

 - Nad czym tak myślisz? - spytałam, ale po chwili uświadomiłam sobie, że nie powinnam - przepraszam, nie odpowiadaj.

Kąciki ust chłopaka lekko się uniosły w pół uśmiechu, a kiedy miał już coś odpowiedzieć, zjawiła się kelnerka, chcące przyjąć nasze zamówienie. Wyprostowałam się na krześle, przylegając plecami o jego oparcie.

 - Dla tej pani mrożona, zielona herbata - odezwał się, patrząc pytający na mnie, kiedy kiwnęłam głową kontynuował - A dla mnie espresso.

Dziewczyna, tak jak przed chwilą ja kiwnęła głową, po czym odeszła od naszego stolika. Odprowadzałam ją wzrokiem, aż zniknęła za ladą kawiarni.

 - Możesz powiedzieć mi coś o sobie? - odezwał się tym pierwszy.

Znów spojrzałam na niego i wypuściłam lekko powietrze, zaczęłam szukać w głowie odpowiednich informacji, czy sytuacji, o których mogę mu opowiedzieć, jednak nic na tę chwilę nie przychodziło mi do głowy. Zrezygnowana uznałam, że najprostszym sposobem mówienia o sobie jest zapytanie o to.

 - A co chcesz wiedzieć?

 - To co chcesz mi powiedzieć - posłał mi uśmiech, a ja niechętnie przytaknęłam.

To mi kolego, ułatwiłeś sprawę.

 - Pewnie już mnie znasz - mruknęłam - w kilka minut zdobyłeś mój adres zamieszkania i numer telefonu. Jako prześladowców powinieneś wiedzieć prawie wszystko.

Roześmiał się, odchylając głowę do tyłu i opierając ją o oparcie krzesła. Po chwili jednak się wyprostował i spojrzał na mnie, ale w jego oczach nadal błyszczały wesołe iskierki. Na jego ustach błąkał się też uśmiech, który widocznie usiłował ukryć, jednak nie mam pojęcia dlaczego to robił.

It was a mistake ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz