Przyjacielu! Włącz muzykę.
***- Jak wyglądam? - pytam Spencer.
Dziś jest dzień ślubu Ryana. Bardzo się denerwuję.
- Cała się trzęsiesz - mówi. - Ale po za tym jest w porządku.
- Dzięki - mamroczę. - Stresuję się.
- Wyluzuj, to jego ślub. A nie wasz.
Wiem, że chciała w jakiś sposób mnie ukarać i przywołać do porządku tymi słowami i udało jej się. Ale czy na długo? Wciąż się oszukuję, wyobrażając sobie, że na miejscu Ricka jest Ryan. Oczywiście to nieprawda.
- Przestań. Przecież wszystko sobie wyjaśnilismy, Ryan nie zdradził, bo mnie nie kocha.
- Chciałabyś żeby twój przyszły mąż chodził do łóżka z inną?! - wykrzyczała. - Oczywiście, że zdradził.
Przetarłam delikatnie jedną dłonią twarz. Znów się oszukuję, oczywiście, że ją zdradził. Przeze mnie. Mój Boże, ale ze mnie ździra.
- Dobra - szepczę. - To już koniec.
Wiem, że Spencer nie chce mnie zranić i mówi to wszystko dla mojego dobra, naprawdę świetna z niej przyjaciółka. Ale to nie zmienia faktu, że teraz będzie mi trudno spojrzeć w oczy Marnie - nie żeby wcześniej mi było łatwo.
- Przyjechała taksówka - mówię, spoglądając przez okno. - Ucałuj ode mnie mała, lecę.
Pożegnałyśmy się szybko, a ja z mocno bijącym sercem ruszyłam do samochodu. Pod kościół dojechałam po około godzinie. Nir było daleko, ale korki na mieście, sporo utrudniły mi przejazd. Naszczęście, przewidziałam taką możliwość i miałam w zapasie sporo czasu. Przed budynkiem stało już trochę gości, a przyszły pan młody - Ryan, rozmawiał z pastorem.
Zapłaciłam za kurs i wyszłam, mocno trzaskając drzwiami ze zdenerwowania. W małym tłumie dostrzegłam mojego chłopaka, kiedy mnie zauważył, szeroko się uśmiechnął i zaczął iść w moją stronę.Pomachałam mu delikatnie, a później wpadłam w jego ramiona. Czułam się jeszcze gorzej.
- Przepraszam kochanie - powiedziałam mu na ucho, po jakimś czasie. - Muszę iść porozmawiać z Ryanem, zaraz wracam.
- Okej, skarbie - przytakuje. - Ale uważaj, bo jest wkurzony, zawsze tak reaguje na stres.
Śmieje się, a ja kiwam głową zapewniając, że będę ostrożna i idę do mężczyzny, który niedawno skończył rozmowę z pastorem.
- Hej, możemy porozmawiać? - przechodzę od razu do rzeczy.
- Tutaj? - rozgląda się. - Mam mało czasu, za piętnaście minut oczekują mnie pod ołtarzem. Muszę być przed Marnie - wyjaśnia, chociaż doskonałe o tym wiem.
- Nie zajmę ci dużo czasu - obiecuję.
W końcu się zgadza i idziemy w bardziej ustronne miejsce.
- Przepraszam cię za wszystko.
- Hej, nie masz za co - mówi. - To ja zazwyczaj dawałem inicjatywę.
- Ale przepraszam za to co teraz ci powiem i to w dniu ślubu...
- Jesteś w ciąży? - przerywa mi spanikowany.
Przez chwilę sama jestem zaskoczona, a chwilę później śmieję się nerowo.
- No co ty...
- To dobrze. To nie znaczy, że nie chce z tobą dziecka, na pewno byłoby cudowne i piękne, ale to by wszystko skomplikowało, sama rozumiesz...
Zapada niezręczna cisza, którą przerywam jeszcze bardziej niezręczynym komentarzem.
- Nigdy nie pozwoliliśmy sobie na szczęście co?
Ku mojemu zdziwieniu chłopak uśmiecha się smutno i mówi:
- Kilka pięknych chwil, wynagrodziło nam to.
- Mogę Cię pocałować? - pytam pod wpływem chwili.
-Naomi, mam dzisiaj ślub - kręci głową.
- Wiem, dlatego zróbmy to ostatni raz. Proszę.
Tym razem bez słowa przyciąga mnie do siebie.
Co w nas wstąpiło? Zachowujemy się jak z piekła. Boże czy kiedyś mam wybaczysz.
- Kocham cię - mówię głosem pełnym żalu.
- Szkoda, że nie potrafiłaś zrobić tego wcześniej - mówi - Mówiłem ci pójdziemy do piekła, ale jeśli będziesz w nim ty, mogę spędzić tam wieczność. Ja ciebie też kocham. Ale nie ciebie jedyną.
Całuje mnie po raz ostatni.
A później idzie do ołtaża. Bo przecież wybrałam. Przyjaźń, a nie miłość.
****
Dziękuję. To jedyne słowo, który przychodzi mi na myśl. Dziękuję za cierpliwość, za zainteresowanie i za wsparcie! Wam najbardziej moi czytelnicy. Te podziękowania są nadzwyczaj krótkie, ale nie znajduję słów aby wyrazić wdzięczność. Kocham każde słowo, rzecz, które dało mi wenę i pomysł na wątki i ogólnie na fabułę. Kocham was.
Zapraszam wszystkich do obserwowania mojego profilu, bo niebawem pojawi się nowa opowieść.
Tak, wiem zakończenie jest beznadziejne, bo wciąż mieliście nadzieję, że będą razem, ale złe zakończenia też są potrzebne.
Kocham mocno i całuję,
Wasz tajniak ♡
CZYTASZ
It was a mistake ZAKOŃCZONE
Romance- Pójdziemy do piekła. - Niemożliwe. Już jesteśmy w niebie. Przez jedną pomyłkę zmienia się całe życie Naomi, ale czy Ryan poradzi sobie z uczuciem, jakim darzy go dziewczyna? Opowieść o tym, jak jeden błąd może zmienić całe życie. #10 w Tatuaż...