Chapter Ten.

2.6K 145 29
                                    

10. Because your the friend should always be close to you...

- Mam tylko jeden wolny pokój, ale możemy poszukać później nowego mieszkania - oznajmiłam, pomagając Spencer z walizką.

Swoją drogą, to dziewczyna nieźle mnie zdziwiła, nigdy nie sądziłam, że zmieści się w jeden bagaż. Miałam zamiar nawet ją o to zapytać, ale może to być dla niej dość drażliwa kwestia, której pewnie nie chce na razie poruszać.

- Wystarczy jeden - mruknęła - i tak jestem wdzięczna, że mogę u ciebie mieszkać, a dziecko pojawi się dopiero za parę miesięcy - przewróciła oczami i rozejrzała się po pokoju. 

- Możesz urządzić go jak chcesz - powiedziałam, na co lekko kiwnęła głową. 

Na razie w tej sypialni nie było za wiele. Jedno nie za duże łóżko, biurko nad którym wisiało lustro i komoda. Beżowe ściany zdobił jeden mały obraz, przedstawiający parę na tle błękitnego morza. Skłamałabym mówiąc, że jest tu ładnie. 

- To co dziś na zakupy? - uśmiechnęła się moja przyjaciółka i delikatnie klasnęła w dłonie, kiedy usłyszała, że się zgadzam - Cudownie - rozpromieniła się. 

- Rozgość się, a ja pójdę się trochę ogarnąć - oznajmiłam i nie czekając na reakcję Spence poszłam do swojej sypialni, a dokładniej garderoby. 

Po wybraniu odpowiedniego stroju i szybkiej porannej toalety, wróciłam do przyjaciółki, która zdążyła już rozpakować część swoich ubrania do półek garderoby.

- Kiedy jedziemy? - spytała, kiedy mnie dostrzegła.

W pierwszej chwili wzruszyłam ramionami, ale przecież wiedziałam jaka jest moja przyjaciółka, a przysięgam, że wzruszenie ramionami traktuje jako "tak zróbmy to już".

- Zjedzmy śniadanie, bo jestem pewna, że ty również nie miałaś dziś nic w ustach - powiedziałam, a ona przytaknęła.

- Muszę się jeszcze pomalować, bo wyglądam jak potwór - zaśmiała się smutno, a po chwili kontynuowała - może ty zrób śniadanie, a ja się wypakuję i trochę ogarnę - zaproponowała, a ja się z nią zgodziłam.

Postanowiłam zrobić coś szybkiego, ale też smacznego. Po krótkim zastanowieniu zdecydowałam się na gofry z owocami. Kilkanaście minut zajęło mi przygotowanie ciasta i usmażenie go, ale czas był w porządku. Zwłaszcza, że kończyła nakładać na nie owoce w momencie, kiedy w kuchni pojawiła się Spencer.

- Mam niezłe wyczucie czasu, jak widzę - zaśmiała się, a mi naprawdę ulżyło, że ma już dobry humor.

- Siadaj, jemy i jedziemy do centrum - powiedziałam uśmiechając się pod nosem.

Bez zbędnej rozmowy zabrałyśmy się do jedzenia... No dobra rozmowa z moją przyjaciółką nigdy nie jest zbędna, dlatego niedługo usiedziałyśmy w ciszy, bo po chwili rozmawiałyśmy, na różne - ważne, czy mniej ważne tematy.

Po skończonym posiłku, szybko umyłam zęby i właściwie byłam gotowa do wyjścia, było jednak małe ale... Nienawidziłam, kiedy w moim otoczeniu był bałagan, a on właśnie znajdował się w moim mieszkaniu. Gdyby nie Spencer przyrzekam, że byłabym już w trakcie sprzątania. Tymczasem, zajęłam się szukaniem kluczy od samochodu, to jedna z rzeczy, która lubi mi się kryć w zakamarkach mojej torby i tak jak mogę znaleźć w niej wszystko, pilota do auta nie mogę. 
W końcu, pomijając to, że wysypałam wszystkie rzeczy z mojej torebki na podłogę, dogrzebałam się zguby.
Pilot odłożyłam na komodę, a resztę rzeczy, zaczęłam wkładać z powrotem do torby. W czym niestety przeszkodziła mi moja ukochana przyjaciółka.

  - Co Ty robisz? - spytała i spojrzała na mnie z góry - nie mamy czasu! - pisnęła i kucnęła obok mnie.

Zaczęła wrzucać mi wszystko gdzie popadnie, tworząc ogromny bałagan w środku.

  - Spenc! - upomniałam ją, a ona niewinnie na mnie spojrzała - gdzie ci się tak śpieszy? Teraz nic tu nie znajdę! - wydusiłam z siebie lekko rozzłoszczona.

- Sorki - mruknęła - po prostu jedźmy już - kiwnęłam głową, nie mając zamiaru się z nią kłócić

We dwie zeszłyśmy na parking i skierowałyśmy się w stronę mojego auta. Wsiadłyśmy - ja na miejsce kierowcy, a Spencer jako pasażer.
Odruchowo przełączyłam radio na płytę mojego ulubionego wykonawcy - Eda Sheerana. Wiem, że moja przyjaciółka nie ma nic przeciwko do tej muzyki, bo również ją uwielbia. Nie jesteśmy jakimiś ogromnymi fankami, ale lubimy jego muzykę.
Jadąc w stronę centrum handlowego nuciłyśmy pod nosem wszystkie piosenki.

So open your eyes and see / Więc otwórz oczy i zobacz 

The way our horizons meet / To jak nasze horyzonty łączą się ze sobą 

And all of the lights will lead /
A wszystkie te światła poprowadzą

Into the night with me / Do nocy ze mną 

And I know these scars will bleed / I wiem, że te blizny będą krwawić  

But both of our hearts believe / Ale oba nasze serca wierzą 

All of these stars will guide us home  /Że te wszystkie gwiazdy pokierują nas do domu [1]

- Co masz zamiar kupić? - spytałam, kiedy kolejna piosenka dobiegła końca.

  - Nie wiem... - zamyśliła się - może jakieś doniczki, ramki, obrazki, albo świeczki. Coś żeby ozdobić ten pokój - powiedziała.

Kiwnęłam głową na znak, że rozumiem i sama zaczęłam się zastanawiać co może dodać przytulności tej sypialni.
Od razu w głowie pojawiły mi się kwiaty, uwielbiam je od kaktusów przez róże do storczyków, uważam, że nadają fajnego klimatu i świeżości w pomieszczeniu.

- Jesteśmy - zaparkowałam na wolnym miejscu i spojrzałam na przyjaciółkę.

Zdecydowałyśmy się pojechać jednak do Ikei, zamiast do galerii. Z tego powodu, iż tu znajdziemy z pewnością, więcej rzeczy, których potrzebujemy. 
Obydwie wysiadłyśmy z auta i ruszyłyśmy do sklepu, kiedy wyszłyśmy do środka, wzięłyśmy
Wózek sklepowy i wybrałyśmy się na pierwszy dział.

Nasze zakupy trwały grubo ponad godzinę, podczas wybierania ozdób, Spenc dużo żartowała, a nawet schowała się w szafie... Było mi wstyd, ale to w końcu moja przyjaciółka i wiem, że jest trochę szalona. 
Kupiłyśmy trzy małe kaktusy, które znalazły miejsce na komodzie. Doniczki zakryłyśmy prześlicznymi, pastelowymi osłonkami. Wzięłyśmy również nie duży, naprawdę mały stoliczek. Na ścianę kupiłyśmy jeden obrazek ścienny przedstawiający ptaki oraz jedną małą, ale prześliczną ramkę. Moja przyjaciółka postanowiła również kupić sztalugę i płótno, bo jej pasją było malowanie. Pędzle oraz farby zabrała ze sobą, ale jak sama stwierdziła, jej sztaluga była już zniszczona i potrzebowała nowej. Byłyśmy również w sklepie obok, gdzie był dział ze świecami Yankee Candle, które Spencer wprost kochała, wybrała dwa ładne zapachy. Ramka oraz słoiki ze świecami postawiła na nowo kupionym stoliku. Zdecydowałyśmy się na jeszcze kilka drobiazgów, które świetnie komponowały się w wyglądzie tej sypialni. Dzisiaj wyszłyśmy naprawdę sporo pieniędzy, więcej Spenc, bo nie chciała, album za nią płaciła. Ja jednak uważałam, że przecież to też moje mieszkanie i powinnam się do czegoś dołożyć. Dziewczyna przyznała jeszcze, że wróci jeszcze do swojego wcześniejszego mieszkania, aby oddać swojemu byłemu chłopakowi klucze i zabrać resztę swoich rzeczy. Zdeklarowałam się, że oczywiście z chęcią jej pomogę. Ucieszyła się tak jak ja, na wieść, że zamieszkamy razem i będziemy mogły spędzić dużo czasu wspólnie. Spencer zapewniła, że znajdzie dla siebie mieszkanie, niedaleko mnie, mam jednak nadzieję, że będziemy mieszkać razem jak najdłużej.

Ponieważ twój przyjaciel powinien być zawsze blisko ciebie... 

[1] Ed Sheeran - All Of The Stars.

Słowa : 1149

Rozdział poprawiony przez Zaczarowana78

tak dawno nie było dalszej części, postaram się poprawić i dziękuję, że jesteście  

It was a mistake ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz