Pytania.

21 1 0
                                    

*Ola*
Weszłam przez brązowe drzwi do wielkiej hali. Wszyscy milczeli i wpatrywali się we mnie. Moje włosy powiewały, razem z kolejnymi pytaniami. Kim jest anioł słońca? Uhh...
Przed sobą zauważyłam urzędnika.
-Bogowie śmierci tu nie mają wstępu.- powiedział z pretensjami.
-Jakbyś nie zapomniał, Arugonie, jestem Aniołem księżyca.-
-Berło.- i wtedy wyjęłam berło, razem z moim notesem. Bardziej zainteresował się tą drugą rzeczą, którą schowałam. -Prawdziwe. Czego chcesz?-
-No to tak. Czy podopiecznym może być przyjaciel?-
-Raczej tak.-
-No i... Kim jest anioł słońca?-
-Wiem że zabiłaś poprzednią, więc nie mogę ci powiedzieć.-
-Ehh... To wszystko.-
-Dowidzenia.- nie miałam co mu odpowiedzieć, bo spadłam na ziemię. Zobaczyłam Kaneki'ego idącego w stronę kawiarni naszych znajomych. Podbiegłam do niego i go pocałowałam. Bardzo ździwiony, oddał pocałunek.
-D-Dlaczego?!- powiedział.
-Light'a nienawidzę. Ale i tak jestem jego opiekunką. Nadal go kocham...-
-Rozumiem.- i tym jednym słowem ukoił mój ból.
-1000 -7?- usłyszałam głos za sobą.
-Light.-szepnęłam.
-Haha. Tak, to ja. Ładnie to tak mi zabierać dziewczynę?-
-To mój przyjaciel. A ciebie, nienawidzę!!! Ale kocham.- i w tym momencie zemdlałam. Na jakies 30 sekund.
-NIEEE!- dostałam pełny wgląd w przyszłość. Widziałam tylko jak Kaneki dostaje w głowę. Za późno. Kaneki zapomni o mnie. Dostanie amnezji na okres 3 miesięcy. Muszę cofnąć się. A co z  czasem? Dobra, walić to.
Zrobiłam to. Przywróciłam czas. Light'a, swoim kagune zabiłam. Kaneki'ego zaprowadziłam do domu, a Martwego... Uleczylam. Ugh... Co to za idiota? Czy on wreście zrozumie że on ze mną nie wygra?!
-Dość szybko się ze mną pogodziłaś. Tak jak Light.- usłyszałam głos Kiry. -No weź, chce tylko ciebie za swój dom.-
-Nastaw Go. Wtedy dam ci mnie...-
-Zgadzam sie.- i zniknął. Przede mną stanął Kaneki. Krwawił. Bardzo mocno. Upadł. Wiedziałam co zrobił. Szybko się regeneruje, więc jeden kawałek mojego kagune nie zaszkodzi. Zjadł go.
-To powinno zadziałać.- powiedziałam szeptem. Wstałam i zaczęłam kierować się ku mojemu posiłkowi. Nagle ktoś złapał mnie za nogę.
-G-g-g-g-ołębie.- przestraszona wzięłam go na ręce i wyskoczyłam przez okno. Kierowałam się ku kawiarni znajomych. Tam też zauważyłam gołębie. No cóż.
-Pomogę Im.- Kaneki tylko pokiwał głową. Odłożyłam go na ławkę, a sama skierowałam się na pewne cierpienie. A co mi tam. Moje oczy raziły czerwienią. Wtedy doznałam Deja vu. Jak wybiegaliśmy z budynku obok. Jak zabili mi ojca. Została z nami tylko mama. Potem mnie zabrali. Ją zabili jak szła po zakupy na klasę Michała. Upadłam na kolana. Poczułam cos w sobie. Czyjąś broń.
"Żyjesz dla siebie.
Przy okazji żyjąc dla innych.
Zemsta?
Nie.
To co?
Walka o siebie.
Niech łkają z bólu. Bez Kiry dasz radę.
Wiem. Ale nie zmienię Light'a.
Taka prawda.
Nie czujesz bólu?
Nie.
To jesteś gotowa. Masz żyć..." Halucynacje... Były prawdą.
Skrzydłem przecięłam broń wroga. Wstałam i powiedziałam.
-DLA SIEBIE!!!- i jednym ruchem zabiłam napastnika, z resztą nie było problemów. -Więcej! Więcej!!! Hahahahahaha!- zabrałam Kaneki'ego do pokoju nad kawiarenką, a sama poszłam na spacer. Chodziłam po zatłoczonych ulicach. Gołąb, ciach go skrzydłem. Ciach. Ciach. Haha. Sprawia mi to przyjemność. Ludzie mnie omijali, krzyczeli. To było fajne.

Zbuntowany anioł: Death Note kontynuacjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz