Martwe ciało dziewczyny, zamieniło się w proch. Czułam jak ciarki przechodzą przez całe moje ciało, a energia robiła to samo. Tak to ma wyglądać? Jak mam wznieść słońce? Cóż, najwyżej zgłoszę to do Boga. Ale głupia ja jestem. Nikt się nie może o tym dowiedzieć! Muszę wrócić do domu. Z tymi objawami nie dam rady. Postawiłam krok, po którym się przewróciłam. Otrzepałam ubrania i wstałam cała obolała. Drugi krok. Nie wywróciłam się, ale zachwiałam się. Dalej było trochę lepiej. Nadal moje ubranie było zakrwawione i gdybym mogła, to bym się czołgała. Ludzie się na mnie patrzyli. To przerażenie. Nie dość, że kontroluje teraz nad słońcem, to jeszcze nad ludzkim strachem. Podoba mi się to. Wyprostowalam się i teraz szłam równym krokiem. Dumny, młody bóg. Z kolejnymi krokami, złe odczucia ustępowały, a kontrole przejął Kira. Teraz miałam czas by wszystko poobserowować. Jakieś restauracje, matki z dziećmi, ludzie, ludzie, ludzie, ludzie, przepraszam, robale. Nic nie warte śmiecie. Jedynie ci, którzy mają panowanie nad śmiercią, czy życiem, to oni są kimś. Oni są podobni do nas, ale to ja jestem najpotężniejsza!
-Podoba mi się twój tok myślenia.- powiedział Kira, kiedy ja wszystko obserwowałam z wielkim podziwem. Znak na ręku znikł. Czyli mogłam nad nim kontrolować!
-Czy ty naprawdę istniejesz?-
-I tak, i nie.- zaśmiał się, a ja dalej stałam i obserwowałam uważnie wszystko dookoła. Nie miałam ochoty mieszkać na jakimś zadupiu. Wracamy do domu. Co mi teraz zrobią? Nic.
-Zaczynasz być głodna.-
-Rób ta, co chce ta.- powiedziałam i usiadłam w środku... Mojej głowy? Teraz zauważyłam zakrwawione ściany, które były po prostu ogromne. Były czarne. Wielka, czarna przestrzeń. Sama byłam ubrana w tą białą sukienkę. Białą, zwiewną sukienkę.
-Nadal przecież jesteś aniołem. Tylko ja cię zmieniłem. Przepraszam.- doszliśmy do domu. Wtedy to ja przejęłam kontrolę, a czarno-czerwona sala znikła.
Zapukałam i otworzył mi Kaneki. Zaskoczona zamknęłam mu drzwi przed nosem. A co jeśli on ma złe zamiary?
-Och, dawaj mi to!- powiedział, a ja straciłam kontrolę. Otworzył mi znów ten białowłosy chłopak. Spojrzał na mnie z pogardą i wygarnął mnie przed dom. Skąd on wiedział gdzie jesteśmy?
-OLKA! TU!- poczułam to samo, co z poprzednią akcją. Identyczne mrowienie w ręku. Jednak drogę blokował mi Kaneki. Popchnęłam Kirę i starałam się wejść przez okno, w którym znajdował się Light. Niestety, ale mój nowy przeciwnik ściągnął mnie na ziemię swoim kagune. Jego oko. Jego przyszłość. Pierwszy raz coś takiego poczułam. Całą jego historię poznałam w ułamku sekundy. Więc to tak wygląda. Coś mi się wbiło w klatkę piersiową. Rozglądam się, nic nie widzę. Zglądam w głowę. Kira wbił mi nóż w plecy. Odwróciłam sie i mu przywaliłam skrzydłem.
-Ja chce tego nic wartego śmiecia zabić!-
-Ale ja tego nie chce!!!- zadał mi cios, sprawiając, że nie mogłam sie ruszać. Podszedł i zaczął pokonywać białowłosego. Krew się lała, a z ofiary ciekła dusza. -Nie!!!- wyrwałam się i wpadłam w furię. Oprzytomniałam i zadawałam Kirze, coraz więcej ciosów. Wyjęłam miecz i przyłożyłam mu go do gardła.
-I jak?- zapytałam się, rzucając porozumiewawcze spojrzenie.*Kaneki*
Ola rozglądała się na wszystkie strony. Potem stanęła prosto i coś szeptała. Upadła. Gdy do niej podchodziłam dała sobie w twarz. Potem znów się zamachnęła, przytrzymując swoją rękę. Oko ghoula i to całe oko kontraktu. Dziwne. Podchodziłem coraz bliżej, a ta się na mnie rzuciła. Walczyła jak nigdy dotąd. Każdy mój ruch spacyfikowany, a jaj zadany z podwójną siłą. Tak bez emocji. Już odchodziłem gdzieś myślami, kiedy ta nagle przestała i zaczęła sie ze sobą bić.
-Przepraszam, Kaneki.- wyszeptała i zadała mi ostateczny cios, rozrywając mnie w pół.*Ola*
-Nie.- i huknął mnie w twarz. Odrzuciło mnie. On wygrał. Zabiłam swojego przyjaciela.
-To nie miało sensu... Uratuj go!-
-Chyba śnisz. On to wszystko przygotował. Teraz coś robią z twoim ukochanym!-
-Gówno mnie to obchodzi.-
-C-co?-
-Skoro ty, masz przejąć kontrolę, bo do tego dążysz...-
-Nie, to nie tak! To dla twojego dobra!-
-Aha... "Dla mojego dobra"?-
-Chce żebyś tylko spełniała marzenia!-
-Przy których ty też skorzystasz.-
-Chcesz się stać ze mną jednością psychiczną?!- zagroził mi, przy okazji podcinając mi gardło. -Już nic nie mów. Po prostu mnie pocałuj.- zmusił mnie do niego. Wpił się namiętnie w moje usta. -Po prostu odziedziczysz po mnie wszystkie cechy... Śpij.- przez chwilę była tylko ciemność, potem byłam już sama. Widziałam tak jak wcześniej. Weszłam do domu i podeszłam do drzwi w których był Light. Zamknięte. Wyważyłam je z kopniaka i wparowałam do pokoju. Light był przytwierdzony do ściany, a wokół niego tańcowały jakieś panienki! Najlepsze zabójczynie w Japoni. No, no, no, jak je pokonam, to będę najlepsza! No tak, przecież mnie nie ma jak pokonać. Haha. Jak nigdy dotąd miałam ochotę je zabić. Rzuciłam się na nie. Wszędzie tryskała krew. Oczywiście nie moja. Obok mnie znajdowała się jakaś czarnoszara postać, która mi pomagała. Gdy z trzech, zostały dwie, postać znikła. Jedną zabiłam gdy rzuciła się na mnie od tyłu. Wystarczyło rozwinąć skrzydła. Drugą nabiłam na nóż.
Uwolniłam Light'a. Ten mnie przytulił i dał całusa w czoło. Popatrzył na moje ręce ze zdziwieniem. Nic na nich nie miałam, tak samo oko. Wiedziałam co zrobić i po chwili... Jego oko zrobiło się czerwone.
-Darmowy kontrakt.- powiedziałam idąc do sypialni. Położyłam się i po chwili odeszłam do krainy morfeusza.
CZYTASZ
Zbuntowany anioł: Death Note kontynuacja
FanficTa historia jest o Aniele, Oli. Jednak, jest to wyjątkowy Bóg. Książka zawiera SPOILERY! Książka może zawierać elementy YAOI (jest ich bardzo mało 1, może 2)