21

1.6K 132 3
                                    

Wiecie co jest jedną z największych wad ludzkich? Nie słuchamy siebie nawzajem. Przykład? Otóż przez ostatni miesiąc, gdy chciałam wyjść gdzieś z Lukiem, otrzymywałam następujące pytanie: "Dzwonimy po Ericę?", na co zawsze odpowiadałam: "Jeśli tak bardzo chcesz, ale wolałabym, żebyśmy zostali sami". I wiecie co się działo dalej? Myślę, że wszyscy się domyślacie. Ludzie wyłączają się po usłyszeniu słowa "ale", dlatego Hemmings za każdym razem zapraszał do nas swoją dziewczynę. Chyba lepiej być nie mogło...
Co oprócz tych genialnych spotkań działo się ostatnio? Wrócił Michael. A dokładniej Michael z białymi włosami. Nie mam pojęcia jakim cudem jeszcze nie wyłysiał. Wczoraj cały dzień dzwonił i próbował namówić mnie, żebym pofarbowała się na różowo. Kilkukrotnie odmówiłam, ale on nie rezygnował. Dlatego właśnie siedzi teraz u mnie z nadzieją, że jeszcze uda mu się mnie przekonać. Zaprosiliśmy w takim razie też Caluma, żeby pomógł którejś ze stron. Chwała mu, że opowiedział się za mną.
Naszą rozmowę o wszystkim i o niczym przerwał telefon. Mój telefon. A rozwijając myśl - dzwoniący Luke Hemmings. Od razu odrzuciłam połączenie. Nie mam ochoty na kolejne wyjście z nim i jego dziewczyną.
- Co to miało być? - zapytał Michael.
- Nic - wzruszyłam ramionami.
Nie chcę odpowiadać teraz tej męczącej historii.
- Okej, nie mów - mruknął cicho.
Po tym zapadła martwa cisza. Ale tylko na moment, bo przerwał ją dzwonek do drzwi. Calum zerwał się szybko z miejsca i oznajmił, że otworzy. Nie protestowałam. Wrócił jednak po chwili, zakradając się na paluszkach.
- Kto to? - zapytałam, ale chyba znałam odpowiedź.
- Hemmings - czy to już szósty zmysł?
- Powiedz, że jestem chora. Nie wpuszczaj go.
- Maisie...
- Calum, proszę, zrób to dla mnie - westchnął, ale wrócił do drzwi.
Ja natomiast schowałam się za ścianą w miejscu, z którego mogłam usłyszeć całą rozmowę chłopaków.
- Calum? - Luke odezwał się jako pierwszy.
- Kapitan Calum.
- W takim razie, kapitanie Hood, wpuści mnie pan?
- Niestety nie.
- Jak to? Gdzie May?
- Jest chora.
- Tym bardziej mnie wpuść - blodyn lekko podniósł ton głosu.
- Nie mogę. Powiedziała, że nie chce, żebyś oglądał ją w takim stanie.
- Nie pieprz głupot i mnie wpuść, do cholery! - krzyknął zirytowany.
- Nie dziś, stary. Odpuść, okej?
Luke nic nie odpowiedział, słyszałam tylko, jak zbiega po schodach w pośpiechu. Calum zrezygnowany zamknął drzwi i wrócił do mojego pokoju, gdzie ponownie siedzieliśmy wszyscy.
- Wyjaśni mi ktoś o co chodzi? - Michael odezwał się niepewnie, a ja i brunet spojrzeliśmy na siebie, wzdychając głośno.

- Więc jak mam to rozumieć? Jesteś zakochana w Hemmingsie? - Mike zapytał, gdy skończyliśmy opowieść.
- Nie! - odpowiedziałam trochę za głośno. - Po prostu lubię go za bardzo.
- Czasami lubi się kogoś za mocno i to właśnie nazywa się miłość.*
- Stary, naprawdę, Kubuś Puchatek? - Calum zaśmiał się pod nosem.
- Niektóre jego teksty są naprawdę życiowe!
Wszyscy wybuchnęliśmy gromkim śmiechem. Ucichłam jednak najszybciej. Co jeśli Clifford ma rację? Co jeśli ja kocham Luke'a? Nie, to niemożliwe. Chyba. Nie wiem. Nie mam pojęcia, jak to jest kogoś kochać. Nigdy nikogo nie darzyłam tak silnym uczuciem. Pomijając rodziców oczywiście, ale to już inna sprawa. To nie jest to samo. Tak przynajmniej mi się wydaje.
- Jak to jest być zakochanym? - wypaliłam nagle. To pytanie miało pozostać w mojej głowie, ale chyba coś mi nie wyszło...
- Nigdy tego nie doświadczyłaś? - Calum zapytał ze zdziwieniem, a ja tylko pokręciłam przecząco głową.
- Bycie zakochanym - zaczął Mike - to jedno z najpiękniejszych uczuć na świecie. Kiedy widzisz tę konkretną osobę, nie możesz powstrzymać uśmiechu. A gdy ona ten uśmiech odwzajemni, masz w brzuchu miliony motyli. Chcesz dzielić z drugim człowiekiem każdą najdrobniejszą chwilę. Chcesz przejąć wszystkie jego smutki i rozwiązać każdy jego problem. Liczy się on i tylko on. To nie jest tak, że nie dostrzegasz jego wad, wręcz przeciwnie. Kochasz go za te wady, akceptujesz je. Tak samo, jak te wszystkie małe rzeczy. Gdy jesteś zakochany dostrzegasz ich więcej. Błysk w oku, pojawiający się z każdym uśmiechem, zmarszczki na czole, gdy dochodzą nowe zmartwienia i każdy inny szczegół. W pewnym momencie zauważasz też, że robisz wszystko, by twoja druga połówka była szczęśliwa. Bo miłość to troszczenie się o kogoś bardziej niż o siebie.
- Wow, Mike to było...
- Za głębokie jak na ciebie - dokończył Calum.
Natychmiast go zganiłam, a on zaczął się jedynie śmiać.
- No co? Nie poznaję go. Odkąd wrócił z Tajlandii jest jakiś dziwnie dorosły.
- Weź z niego przykład.
- Halo, jestem tu - białowłosy pomachał nam ręką przed twarzami.
- Tak czy siak, Calum, popsułeś piękną chwilę.
- Jak zwykle wszystko moja wina - westchnął głośno i opadł na łóżko.
- Czyjaś być musi - Michael wzruszył jedynie ramionami i poszedł w ślad za swoim przyjacielem.


Hej, hej!
Coś wspominałam, że dodam rozdział w trakcie mojego wyjazdu i oto jestem! Przepraszam, jeśli są jakieś błędy, ale pisałam na
tablecie, choć nie powinnam 😫 ale co zrobić, jak wena męczy? :(

Ale chłopcy nam się uczuciowi zrobili, co? 😂

*Kubuś Puchatek 

Love, M.

Convince me || l.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz