Telefony

145 8 1
                                    

Wieczorem postanowiliśmy zadzwonić w kilka miejsc. Przede wszystkim do Alicji. Dowiedziałam się, że między nią a Jankiem już w porządku. Oraz że nasz pies, Potter jest nakarmiony i śpi.
- Po co ci dziecko, skoro możesz mieć mopsa?
- Zwłaszcza, że nie marudzi, nie kłóci się. Wydajesz na niego mniej pieniędzy i jest zawsze szczęśliwy.- Chciałam być zabawna.
- No widzisz skarbie! - Ala wyraźnie brała temat psa bardzo na poważnie. Jasiek był mniej zadowolony.- To bawcie się dobrze. Całuski!
Następny telefon był do Skkfa.
- Siema stary!
- Hej chłopaki! Co tam?
- A wiesz...dzwonimy, bo miałeś powiedzieć, jak do tego doszło, że będziecie mieli małego Florianka!
- Rafał! - Nie ma to jak rozmawiać przez kilkaset kilometrów o sexie. Jakby nie było innych tematów!
- Kisielek chciał zapytać, jak się macie. I czy wszystko ok u Sylwii.- Wtrąciłam się.
- Hahah, u nas wszystko super. Okazało się, że to dziewczynka! Teraz kombinujemy nad imieniem.  Ja wolałbym Marylda, ale moja kochana narzeczona upiera się przy Elizie. - odparł niezadowolony tym faktem Florek.
- Nie rozumiem co ci nie pasuje. Przecież to bardzo ładne imię.- Znowu pomagam ludziom. Kiedy to się skończy?
- A nazwałbyś nasze dziecko Eliza? - Postanowił zagadać Smavek.
- Po pierwsze: jakie dziecko? Po drugie: przypomnę ci, że nazwałam psa Potter!- zadawał czasami naprawdę głupie pytania.
- Tsa...- Wszyscy zaczęli się śmiać.
- Ta rozmowa schodzi na zły tor.
- To opowiadajcie, jak to się stało!- Czemu nagle wszyscy chcą usłyszeć tą pasjonująca historię?
- No więc...więc to było tak po zaręczynach...co tu dużo mówić...tak samo wyszło...- Skkf chyba nie wiedział od czego zacząć.
- No już nie bądź taki skromny! - dołączył się Filip. Poważnie?!
- Okay. Wróciliśmy do hotelu. Zgasiliśmy światło, zaczęliśmy się rozbierać i znaleźliśmy się na łóżku i ten...tego...no...wiecie przecież wszyscy o co chodzi, co ja wam będę tłumaczył! Chcę podkreślić, że to dziecko to nie wpadka. Po prostu stwierdziliśmy, że dlaczego nie i się udało. Zadowoleni? - Nastała cisza, aż w końcu JDabrowsky krzyknął
- Będziemy mieli pierwszego potomka Terefere!!!- Ja już do reszty się załamałam. Nie chciałam nawet wiedzieć, co opowiadał Fifi po naszym pierwszym razie. Albo nie, jednak chciałam wiedzieć. Postanowiłam później o to spytać. A potem zadzwoniliśmy do kadry obozu z przeprosinami, że nie przyjdziemy, bo pada. A potem chłopaki poszli do sklepu, ja zostałam z moim chłopakiem.
- Też wszystkim w kółko opowiadałeś jaki to super był nasz sex?
- Nieeee.
- Filip!
- No doooobra. Ale to dlatego, że jesteś super dziewczyną. Nie chciałbym mieć żadnej innej.- Pocałował mnie w policzek. - Kocham cię, wiesz?
- Ja ciebie też. Nie rozumiem czemu się tym tak jaracie. Rozumiem Kiśla i Thora, bo nikogo nie mają. Ale ciebie i Janka jakoś nie.
- Bo tego się nie da wytłumaczyć. Po prostu tak jest. A czemu wy interesujecie się tym, że ktoś tam sobie kupił coś tam?
- Przecież nikogo to nie obchodzi...ja nawet nie lubię chodzić na zakupy! Tylko ty mnie wiecznie ciągasz po galeriach.
- No tak...po prostu nie da się tego wytłumaczyć i już.
- Jak sobie chcesz...- wtuliłam się w niego. Czułam się bezpiecznie w tych wielkich ramionach, zwłaszcza, że jestem drobna. Było mi ciepło i przyjemnie. Tak, że zasnęłam. Lubię spać, a on lubi, gdy śpię.

Opowieść o miłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz