Wracaliśmy osobnymi autokarami. Ja siedziałam z JDabrowskim, a Smav z Rafałem i Staśkiem. Nie potrafiłabym spojrzeć mu w oczy. Moje były zapuchnięte od płaczu i od niewyspania. Bo spałam dzisiaj w obozie. Miałam na sobie jakąś flanelową koszulę w kratę, krótkie spodenki i czarne conversy za kostkę. Włosy rozpuszczone, aby nie było widać, jak bardzo źle wyglądam. Nie miałam ochoty na nic. Teraz siedziałam sama rozłożona na 2 fotelach, patrząc przez okno, za którym była ściana deszczu. Jakby nawet pogodzie udzielił się mój humor.
- Rozchmurz się. - Janek próbował jak mógł. Siedział na fotelach przede mną i zasypywał mnie beznadziejnymi żartami.
- Nie mam nastroju....
- Oj no co ty....wiesz ilu jest chłopaków...
-... nie zaczynaj nawet.
- Nie kumam. Za co ty go tak kochałaś?
- Za ten jego uśmiech...roztrzepane włosy, ciemne oczy...za to jak trzymał za rękę, jak się o mnie troszczył, jak zawsze umiał mnie zrozumieć..- łzy napłynęły mi do oczu.
- Przestań, bo i ja się zakocham. No nie płacz, proszę cię. Charlie...
- Janek, a co jak popełniam błąd?
- Wcale tak nie mów. Przyda wam się chwila samotności.
- Ja go kocham...
- A on ciebie. Ale nie może cię cały czas zawodzić, nie sądzisz? - Nie mogłam już nic odpowiedzieć. Za bardzo się rozpłakałam. Jak małe dziecko. - Może się prześpij? Wyglądasz fatalnie...
- Zawsze wiesz, co powiedzieć kobiecie...- Jak Ala z nim wytrzymuje?
* TYMCZASEM W DRUGIM AUTOKARZE*
- Co ja teraz zrobię? - Filip siedział oparty plecami o szybę. Obok niego na telefonie grał Thor.
- Najlepiej nie rób nic. Przejdzie jej.
- Coś mi mówi, że nie tym razem.
- Oj, przesadzasz.
- Naprawdę była wściekła. Nawet na mnie nie spojrzała. Nie chciała ze mną gadać. Widziałeś ją dzisiaj? Jakby płakała całą noc.
- Bo tak było. Nie umiecie bez siebie żyć i oboje o tym wiecie. A mimo to ona się wyprowadza.- Włączył się Kiślu.
- Ona już nigdy nie wróci, co? - Smav spojrzał ze smutkiem w szybę. - Nigdy.
- Nawet tak nie myśl.
* PIERWSZY AUTOKAR*
Śniło mi się, że po mojej wyprowadzce Filip znalazł sobie inną i dostałam zaproszenia na ich ślub. Potem znowu zasnęłam i tym razem mój były chłopak chciał się zabić. Nie wytrzymam. Opowiedzialam o wszystkim Jasiowi. Stwierdził, że dramatyzuję.
* PO POWROCIE DO DOMU*
Weszłam niepewnie i wyciagnęłam wszystko z walizki, żeby zrobić miejsce na czyste rzeczy. Brudne włożyłam w osobną reklamówkę.
- Co robisz?- Spytał Smav wchodząc za mną do mieszkania.
- To, co widzisz. - Nie miałam odwagi na niego spojrzeć. Zamiast tego do oczu napłynęły mi łzy. Znowu. Dziwne, że ciągle miałam, czym płakać.
- Spokojnie. - Dotknął mojej dłoni. - Nie spiesz się. Nie wiedziałam, co zrobić. Po prostu siedziałam tak nad do połowy spakowaną walizką trzęsąc się od płaczu. W końcu wyrwałam się z tego otępnienia, wzięłam kilka głębszych oddechów i skończyłam pakowanie. Otworzyłam drzwi i zerknęłam ostatni raz na mieszkanie. Podszedł do mnie Filip.
- Jesteś pewna?
- Tak.
- W takim razie do widzenia. - Przytulił mnie ten ostatni raz. Po czym wyszłam i ruszyłam do tranwaju. Tam rozpłakałam się na nowo. Jakaś starsza pani dała mi husteczkę higieniczną. Wzruszył mnie ten gest. Za 20 minut byłam już u Ali.
- Wróciłam. - Wzięłam wdech i weszłam do środka. Znowu byłam w domu. Nie przywitał mnie nikt. Może dlatego, że był środek nocy i nawet Potter smacznie chrapał koło łóżka mojej przyjaciółki. Ja zasnęłam niespokojnie na kanapie w salonie. To był naprawdę koniec.
* PERSPEKTYWA SMAVA*
Zamknęła za sobą drzwi. Już nie wróci. Czułem to. Usiadłem pod nimi i oparłem o nie głowę. Dlaczego? Dlaczego znowu zawiodłem? Dlaczego odeszła? Moja pierwsza prawdziwa miłość odeszła. Dałem jej wszystko co miałem, a jednak nie to, czego potrzebowała. Postanowiłem zadzwonić, choć wiedziałem, że nie odbierze. Chciałem po prostu usłyszeć nagranie na poczcie głosowej.
- Hej, nie mogę rozmawiać...
- Bo jest baaardzo zajęta mną- Usłyszałem swój głos i jej śmiech.
- Filip!
- No co baby? - znów śmiech.
- Po sygnale nagraj wiadomość.
- BIIP.
- Nie twoim sygnale Smavek!
Uwielbiałem to nagranie. Przypominało mi dobre początki.
Nie wiem sam dlaczego zaczęło się tak. Czemu zgasło, też nie wie nikt...Jej ulubiona piosenka. Budka Suflera- Jolka Jolka. Tak bardzo przypominała mi pierwsze wspólne chwile. Pierwszy pocałunek, pierwszy Terecamp, pierwsza noc, pierwszy raz, a nawet pierwsza kłótnia. Wszystko to przypomniało mi za co ją kocham. Za to szaleństwo, wieczny uśmiech, za te oczy zielono- szare, za usta, piegi, wszystko. Za te pocałunki, za to jak się we mnie wtulała, za te noce niektóre gorące, niektóre zwyczajne. Za to, że zawsze była przy mnie. Nie umiałem się pogodzić z faktem, że to był nasz ostatni wyjazd, ostatnie przytulenie na pożegnanie. Nie chciałem nawet o tym słyszeć. A w głowie miałem cały czas
Emigrowałem z ramion twych nad ranem. Dzień mnie wyganiał, nocą znów wracałem. Dane nam było słońca zaćmienie. Następne będzie może za sto lat. Powlokłem się do łóżka, w którym nie było Charlie i już pewnie nigdy do niego nie wróci. Zasypiałem patrząc w poduszkę, gdzie zawsze leżała jej spokojna twarz z lekkim uśmiechem i roztrzepane włosy, które odgarniałem jej z drobnego czoła. Tak bardzo chciałem, żeby wróciła. Nie mogłem się ułożyć, bo zawsze spałem wtulony w jej drobne ciało. A teraz zostałem sam.
Lecz nic nie jest proste w te dni.

CZYTASZ
Opowieść o miłości
FanficCharlie ma kanał na Yt. Jest zarówno Gameplayerem jak i vlogerką oraz szafiarką. Gdu dostaje zaproszenie na Young Stars on Tour bez wachania przyjmuje propozycję. Nie spodziewa się, że pozna tam przyjaciół na całe życie oraz pierwszą miłość- Smava i...