15. Avada Kedavra

799 81 15
                                    

Każdy w pomieszczeniu wlepił wzrok w małą paczuszkę od Draco.

— Od Malfoy'a? McKenzie, to może być niebezpieczne. — ostrzegł mnie pan Weasley.

— Tato, Draco to jej chłopak. — powiedziała cicho Ginny.

Ta. Pewnie teraz uważają mnie za jakąś nienormalną. Rodzina Weasley'ów nienawidzi Malfoy'ów, a oni ich...

— No cóż. — zaczęła niepewnie pani Weasley. — To otwórz, otwórz. — machnęła ręką w stronę prezentu.

Otworzyłam delikatnie paczuszkę. W środku znajdował się naszyjnik ze srebra. Na małym serduszku wykute były litery "M.D.", a w środku wisiorka miejsca na zdjęcie. Naszyjnik był... Cudowny. Sięgnęłam również po małą karteczkę, która również znajdowała się w paczce.

Przepraszam za wszystko. Nie chcesz, nie wybaczaj mi. Ale przysięgam, że nigdy, przenigdy bym Cię nie zdradził. Jeśli nadal jesteś na mnie zła, naszyjnik może oznaczać "McKenzie Dixon", jeśli mi wybaczysz, to "Malfoy Draco". Przepraszam, kocham Cię.

Jedna łza popłynęła mi po policzku. Nie spodziewałam się tego po nim. Liścik był krótki, ale uroczy. Uniosłam głowę i zorientowałam się, że każdy nadal mi się przygląda. Wtedy wtargnęli uśmiechnięci od ucha do ucha bliźniacy.

— Ta miotła jest super! — przerwał na chwilę. — Umarł ktoś? — zapytał Fred widząc, że siedzimy w ciszy.

Po odpakowywaniu prezentów poszłam do pokoju, aby wysłać prezent Draconowi, który kupiłam na zapas na ulicy Pokątnej. Napisałam mu na karteczce krótkie "wybaczam.", zapakowałam prezent i wysłałam za pomocą Sary.

*

Nadszedł dzień wyjazdu do Hogwartu. Teleportowaliśmy się wszyscy na dworzec King's Cross, a po pożegnaniach weszliśmy do pociągu.

— To ja może pójdę do innych Ślizgonów. — zaproponowałam Harry'emu i Ronowi.

Skinęli głową, a ja ruszyłam szukać przyjaciół. Po 5 minutach szukania chciałam się już poddać, lecz usłyszałam głos za sobą.

— Nas szukasz? — uśmiechnęła się Pansy.

Rzuciłam się jej w ramiona, po czym przytuliłam także Emmę. Na końcu przytuliłam Blaise'a, lecz długo to nie trwało. Obejmując Zabiniego zauważyłam blondyna, który szedł w naszą stronę zaciskając pięści. Puściłam natychmiast Blaise'a i ruszyłam powoli w jego stronę.

— Przepraszam. — mruknął stojąc tuż przede mną.

— Ja też... — odpowiedziałam niepewnie i odwróciłam wzrok.

— Jak dzieci... — wtrąciła się Emma.

Popatrzyłam znów na Dracona, a jego usta natychmiast znalazły się na moich. Brakowało mi tego uczucia.

— Dobra, gołąbeczki, zajmujemy jakiś przedział. — przerwała nam Pansy.

Droga minęła nam w dobrej atmosferze. Rozmawialiśmy na każdy temat i śmialiśmy się bez końca. Dlaczego inni uważają, że Ślizgoni to zimne dranie? Po prostu mamy lepsze poczucie humoru.

*

Minął kolejny zimowy tydzień. Były kolejne ataki, tym razem na Justyna i Prawie Bezgłowego Nicka. Każdy myślał, że Granger została kolejną ofiarą, bo nie pojawiała się na lekcjach. Dowiedziałam się od Harry'ego i Rona, że... Wygląda prawie, jak kot. No cóż, eliksir wielosokowy i dwunastoletnia dziewczyna to złe połączenie.

Moje wyniki w nauce są prawie takie same jak jej. Muszę się podciągnąć... Postanowiłam pouczyć się w bibliotece.

— Znów zakuwasz? — usłyszałam głos blondyna, po chwili siedział już przede mną.

— Mhm. — mruknęłam nie spuszczając wzroku z tekstu.

— Spędziłabyś w końcu czas ze mną. — zaproponował.

— O czym ty mówisz? — popatrzyłam na niego. — Rozmawiamy prawie cały czas, siedzimy razem na wielu lekcjach, jemy razem posiłki... — zaczęłam, lecz on mi przerwał.

— Dziś. — wstał. — O 24:00. — zasunął krzesło. — W Pokoju Wspólnym.

Po tych słowach wysłał mi swój uśmieszek i odszedł. Odprowadziłam do wzrokiem aż do drzwi zastanawiając się o co mu chodzi.

Pouczyłam się jeszcze trochę i zorientowałam się, że zostałam prawie sama w bibliotece. Miałam dziwną ochotę wkraść się do działu ksiąg zakazanych i przeczytać coś o Czarnej Magii... Zawsze byłam jej ciekawa, lecz nie miałam okazji, aby cokolwiek się o tym dowiedzieć. Pani bibliotekarka była na drugim końcu sali i szukała jakiejś książki. "Teraz, albo nigdy" - pomyślałam i pobiegłam ma palcach do działu ksiąg zakazanych.
Przeraziłam się widząc niektóre tytuły, ale wzięłam szybko pierwszą lepszą książkę, czyli Najpotężniejsze czarnomagiczne zaklęcia i wróciłam do stolika, jakby nigdy nic.
Popatrzyłam na spis treści, najbardziej zainteresowały mnie "Zaklęcia Niewybaczalne". Przekartkowałam na stronę 58 i zaczęłam czytać:

Avada Kedavra - najgroźniejsze zaklęcie z Zaklęć Niewybaczalnych. Powoduje natychmiastową śmierć, nie pozostawia żadnych śladów na ciele ofiary. Użycie go, tak jak każdego innego zaklęcia niewybaczalnego, zostaje karane dożywociem w Azkabanie. Po jego użyciu z różdżki wylatuje zielone światło.

Nie miałam ochoty czytać następnych słów... Zamknęłam książkę wlepiając wzrok w okładkę. To właśnie tak zginęła moja matka.
On ją zamordował Avadą...
Błysk zielonego światła... Tak, jak opowiadał Dumbledore.
Siedziałam tak dobre parę minut nieruchomo, gdyż byłam w szoku, aż usłyszałam krzyk przy lewym uchu.

— DIXON, TY DZIEWUCHO! — odskoczyłam z przerażenia. — TO KSIĄŻKA Z DZIAŁU KSIĄG ZAKAZANYCH, NIE MIAŁAŚ PRAWA JEJ BRAĆ! — krzyczała na mnie bibliotekarka, po czym wzięła książkę. — WYNOCHA! JUŻ!

Bez słowa opuściłam bibliotekę i ruszyłam na kolację wciąż rozmyślając o zdarzeniu sprzed paru tygodni.

*

O 24:00 tak jak prosił mnie Draco pojawiłam się w Pokoju Wspólnym. Siedział sam na skórzanej kanapie patrząc w zapalony kominek.

— Hej. — rzekłam cicho siadając obok niego.

— Cześć. Ładny naszyjnik. — odpowiedział patrząc się na serduszko z wykutymi literami "M.D."

Uśmiechnęłam się w stronę chłopaka, po czym zapytałam:

— A więc dlaczego chciałeś się ze mną spotkać?

— Brakuje mi ciebie.

Nim zdążyłam zareagować, ten popchnął mnie tak, że leżałam na plecach, a on na moim brzuchu.
Po chwili wbił swoje usta w moje i zaczął mnie namiętnie całować. Nie ukrywam, jest on cholernie dobry w całowaniu.
Przeniosłam moje ręce pod jego kark, przytuliłam i odwzajemniałam każdy pocałunek.
Nie mam pojęcia ile to trwało, ale było to jedno z najlepszuch uczuć. Po chwili jego usta oderwały się od moich, po czym powiedział patrząc wprost w moje piwne oczy:

— Właśnie tego mi brakowało.
_____________________________
Hej :) Jak rozdział?
Miłego wieczoru wszystkim!

Realistka w Hogwarcie #2 - KONIECOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz