18. George czy Draco?

726 68 11
                                    

Zaczął siąpić lekki deszczyk. Przyjemnie było siedzieć w ciepłym zamku i słuchać łagodnego bębnienia kropel o szyby. Byłoby o wiele lepiej, gdyby nie fakt, że właśnie trwa OPCM, a ja zapatrzona w okno, zamiast słuchać Lockharta straciłam właśnie dla Slytherinu 5 punktów.
Drgnęłam, gdy ponownie usłyszałam swoje nazwisko.

— Panno Dixon. — zmierzył mnie spojrzeniem Lockhart. — Jedno upomnienie to za mało?

I od tej pory udawałam, że słucham "interesującego" przemówienia naszego "kochanego" nauczyciela. Lecz w myślach błądziłam zadawając sobie przeróżne pytania. Kto otworzył Komnatę Tajemnic? Kto jest Dziedzicem Slytherin'u? Kto odpowiada za te wszystkie ataki?
Miesiąc temu był ostatni atak. W dodatku na Hermionę... Nie, żeby było mi jej żal, ale było widać, że Harry oraz Ron przeżywają ten nagły atak.

— Pst. — szepnął Draco.

Odwróciłam się w stronę chłopaka, a jego ciepła dłoń spoczęła na mojej. Dyskretnie włożył mi między palce małą karteczkę. Odwróciłam się z powrotem i zaczęłam czytać:

Mała imprezka w Pokoju Wspólnym? Blaise się zgadza.

O nie, nie. Ostatni raz, gdy urządziliśmy sobie taką "małą" imprezkę, wylądowałam z kacem w jego łóżku, w samej bieliźnie oraz, w jego koszulce. Właśnie... Jeszcze mu jej nie oddałam.

Nie, dzięki.

Odpisałam krótko na drugiej stronie karteczki i rzuciłam do tyłu, na ławkę Dracona. Po chwili ponownie karteczka wylądowała na mojej ławce.

To o 23 w Pokoju Wspólnym, powiadom Pansy.

Czy on nie rozumie, że nie mam ochoty na takie imprezy? No trudno.
Westchnęłam głośno i rzuciłam mu karteczkę bez odpowiedzi, na co on tylko się zaśmiał.

*

Po wszystkich lekcjach w końcu mogłam się cieszyć z upragnionego weekendu. Szłam właśnie samotnie korytarzem w stronę lochów. Zauważyłam w oddali wśród innych uczniów ciemną czuprynę Pansy.

— Pansy! — krzyknęłam i zaczęłam się rozpychać łokciami, aby dostać się do dziewczyny.

— Impreza. — powiadomiłam ją łapiąc jej ramię.

Dziewczyna odwróciła się do mnie i lekko się wystraszyła. No fakt, gdy ktoś łapie cię za ramię, a gdy się odwracasz widzisz przerażające, czarne oczy to możesz się lekko wzdrygnąć...

— Impreza? Znów? — zapytała.

— Taa. — mruknęłam. — O 23 w Pokoju Wspólnym.

Kiwnęła tylko głową i razem poszłyśmy w stronę dormitorium.

*

— Padam na ryj. — powiedziałam i rzuciłam się na łóżko. Nie zdając sobie nawet sprawy, odpłynęłam do innej krainy.

Nie wiem ile spałam, ale ledwo przytomna oraz nie otwierając oczu usłyszałam głosy.

— Myślisz, że ona śpi?

— Przecież nie umarła.

— Skąd wiesz?

— Oddycha. Chyba...

— Śpi już 7 godzin, w nocy jej nie wystarcza?

— Nie wiem. Może w nocy skrada się do Dracona i tam się bawią, więc kiedy ma spać?

Parsknęłam cichym śmiechem, bo już nie mogłam znieść dalszego słuchania tej rozmowy.
Podniosłam się do pozycji siedzącej, a obok mojego łóżka stała Emma oraz Pansy.

Realistka w Hogwarcie #2 - KONIECOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz