Szybko minął kolejny miesiąc i nadszedł pochmurny marzec. Jeśli chodzi o ostatnią akcję, to moje oczy nadal były całe czarne, co lekko mnie niepokoiło. Wszystkim oprócz Emmy, Pansy i Draco wmawiałam, że to mi się podoba i są to soczewki... Co by było, gdyby cała szkoła dowiedziała się, że Voldziu nęka mnie w snach? Byłabym pośmiewiskiem.
Siedziałam właśnie w bibliotece i zakuwałam Eliksiry, lecz ktoś przysiadł się naprzeciw mnie. Podniosłam wzrok i zauważyłam Granger.
— Cześć. — oznajmiła i rzuciła na stół z cztery podręczniki.
— Cześć?
— Ja chciałam. Chciałabym się coś spytać... — zaczęła niepewnie. — Co się dzieje tak naprawdę z twoimi oczami?
Popatrzyłam na nią groźnie swoimi czarnymi, jak smoła oczami, przez co lekko się wzdrygnęła.
— Już mówiłam. To soczewki.
— Ale... Jakoś trochę ci nie wierzę. — rzekła piszczącym głosem.
— To sobie nie wierz. Nie zmuszam cię. — prychnęłam.
Po chwili Hermiona ponownie zapytała:
— A-a. Może ktoś rzucił na ciebie jakieś czarnomagiczne zaklęcie?
Podniosłam głowę znad książki i oznajmiłam nieco głośniej:
— Słuchaj. To raczej nie twoja sprawa jak wyglądam, a teraz grzecznie powiem. Wypad. Próbuję się uczyć.
Popatrzyła na mnie zawiedziona, wzięła swoje rzeczy i wyszła bez słowa z biblioteki.
— Ona ci zazdrości. — usłyszałam głos Rona przy lewym uchu.
Podniosłam głowę wściekła, że kolejna osoba mi przeszkadza i zobaczyłam Rona oraz Harry'ego patrzących na mnie z góry.
— Czego mi zazdrości?! — warknęłam.
— Ocen. — odpowiedział krótko. — Ostatnio masz lepsze oceny, niż Panna-Wszystko-Wiedząca.
Zarumieniłam się lekko, a oni odeszli od mojego stolika.
— Nareszcie spokój... — mruknęłam pod nosem i zabrałam się do dalszej nauki.
Nie minęły nawet dwie minuty, a usłyszałam swoje imię.
— McKenzie! — do biblioteki wparował George.
Bibliotekarka obdarzyła go złowrogim spojrzeniem, nie lubiła, gdy ktoś zagłuszał ciszę w bibliotece. Po chwili rudowłosy usiadł na krześle przede mną, gdzie jeszcze niedawno siedziała Hermiona.
— Tak? — mruknęłam niechętnie.
— Masz chwilkę?
Wysłałam mu groźne spojrzenie, co definitywnie znaczyło "nie".
— Tylko chwilka. — wstał, po czym chwycił moje ramiona i podnióśł lekko do góry.
— George, mam dużo nauki! — jęknęłam zasiadając spowrotem na krzesło.
— Nie udawaj takiej kujonki, maluchu.
Po tych przepychankach i głośnych rozmowach podeszła do nas wściekła bibliotekarka.
— ZAGŁUSZACIE CISZĘ! JEŚLI CHCECIE SIĘ BIĆ, PROSZĘ BARDZO, ALE NA PEWNO NIE W BIBLIOTECE. WYNOCHA!
Zdenerwowana zebrałam swoje rzeczy, a George mruknął mi do ucha: "Widzisz, nie masz wyjścia".
Opuściliśmy bez słowa bibliotekę. Na korytarzach nie było żadnej żywej duszy (nawet ducha).
— Kiedy będzie cisza nocna? — zapytałam.

CZYTASZ
Realistka w Hogwarcie #2 - KONIEC
FanficUczennica Hogwartu rozpoczyna drugi rok nauki w Szkole Magii i Czarodziejstwa, w Hogwarcie. Wiele przeszła w swoim życiu, a to dopiero początek. Jak dalej potoczą się jej relacje z Draco Malfoyem i innymi uczniami? Czy w końcu będzie miała spokojne...