19. 30 dni?

711 63 3
                                    

Następnego ranka obudziłam się z wielkim kacem, co można było się tak szczerze spodziewać. Kto po 24:00 godzinie wali się po korytarzach w szkole, choć w każdej chwili może go zaatakować Dziedzic Slytherin'u oraz szuka "Dropsia", aby ogolił z nim nogi? A no tak. Ja.

Po ogarnięciu się, wypiłam eliksir od Emmy na zwalczanie kaca i z wielką ulgą poszłam z nią na śniadanie. Po drodze zauważyłam bliźniaków. A z tego co pamiętam to zrobiłam z siebie debila na oczach George'a.

— George! Eee, możemy pogadać? — zapytałam niepewnie.

Chłopak odwrócił się w moją stronę i razem poszliśmy w boczny korytarz.

— Bo ja... Chciałam cię przeprosić za wczoraj. Byłam strasznie pijana i tak jakoś się na ciebie rzuciłam. Naprawdę nie chciałam by to tak wyszło.

Ten tylko się zaśmiał na moje słowa, po czym rzekł:

— I jak? Znalazłaś Dropsia? — ostatnie słowo wypowiedział nieco głośniej.

— Nie... — zrobiłam groźną minę. — Nie denerwuj mnie... W ogóle to co TY robiłeś o tej porze na korytarzu?

— Nie powinno cię to interesować, maluchu — puścił do mnie oczko.

Westchnęłam głośno i po chwili mruknęłam:

— Draco jest zazdrosny.

— Dlaczego miałby być zazdrosny? — zapytał wyraźnie zaciekawiony.

— Bo to mój chłopak? — odpowiedziałam zażenowana podnosząc jedną brew do góry.

Zbladła mu twarz na te słowa. Wysłałam mu pytające spojrzenie.

— Nie wiedziałem... — powiedział cicho i spuścił głowę.

— Nie? — zapytałam zdziwiona. — Przecież wysłał mi na przykład prezent na Boże Narodzenie i... A, faktycznie. — walnęłam się w czoło. — Poszedłeś wtedy testować miotłe...

George nic nie odpowiedział, było widać, że jest mu wstyd.

— George... Co znaczyły dla ciebie te pocałunki?

— Nic. Podobasz mi się, McKenzie, ale... To tylko zauroczenie, przejdzie mi. Po prostu. Nie wiedziałem, że masz chłopaka, wybacz. — odrzekł smutnym tonem.

Zarumieniłam się lekko, nie miałam pojęcia, że podobam się George'owi, myślałam, że on po prostu robi sobie ze mnie żarty, a ja jestem tylko młodszą przyjaciółką.

— Zresztą. — zaczął. — Jesteś najfajniejszą ślizgonką, jaką poznałem. — uśmiechnął się. — Podobasz się wielu chłopakom, McKenzie. Lee Jordan, Neville Longbotom, Harry...

Zrobiło mi się naprawdę głupio i nie wiedziałam co odpowiedzieć.

— Ale obiecaj mi jedno.

— Tak? — spojrzałam w jego piwne oczy.

— Zawsze będziesz moim brzdącem.

— Jasne, seniorze.

Po tych słowach rzuciłam mu się na szyję, a ten odwzajemnił uścisk. Naprawdę żałowałam tego co między nami zaszło, ale wciąż bardzo go lubiłam.

*

Zbliżała się Wielkanoc. Większość uczniów, w tym ja postanowiliśmy zostać w Hogwarcie. Mimo przerwy to i tak mieliśmy masę nauki oraz zadań domowych. Siedziałam właśnie w Pokoju Wspólnym razem z Draconem, Pansy i Zabini'm, i próbowaliśmy zrobić zadanie z Transmutacji. Gdyby tak pomyśleć, że jakieś 1,5 roku temu nie miałam żadnych przyjaciół, a moje życie to było jedno, wielkie dno. A teraz? Mam wspaniałych przyjaciół i najlepszego chłopaka na świecie. Wiem, że moja mama oraz babcia również są szczęśliwe. Tam daleko, w zupełnie innej krainie. Są razem i wspierają mnie każdego dnia.

— A zadanie czwarte ktoś ma? — zapytała znudzona Pansy.

Draco szturchnął mnie w ramię, a ja wyrwałam się z moich rozmyśleń.

— Co? Ee, czwarte? Ja mam, jak skończę piąte to dam ci przepisać.

Blaise odłożył pióro, oparł się plecami o krzesło i stwierdził:

— Gdyby tak pomyśleć, że teraz ta kujonka McKenzie to ta sama osoba, która jeszcze parę dni temu nachlała się tak, że nazywana jest teraz Królową Imprez.

Cała trójka prócz mnie ryknęła śmiechem.

— "Dropsiu, ogolimy razem nóżki? — zapytał Draco piskliwym głosem.

Walnęłam go książką w głowę, na co również się zaśmiał. A dopiero co mówiłam, że mam wspaniałych przyjaciół.

*

Początek maja przyszedł otaczając zamek jasnym oraz ciepłym słońcem. Kwiaty promieniały kolorami, a na zieloną łąkę aż grzech było nie spojrzeć.
Pewnej nocy nie mogłam spać. Wierciłam się z boku, na bok próbując usnąć w każdej możliwej pozycji. Zegar wybił godzinę 24:00, a moja prawa ręka zaczęła mnie bardzo szczypać. I wtedy mogłam dokładnie spojrzeć przez blask księżyca, że pod nadgarstkiem dokładnie w tym miejscu, co parę miesięcy temu pojawił się napis "30 dni" ukazał się on ponownie, a krew zaczęła spływać po mojej drżącej ręce.

Przez następne parę tygodni Draco i pozostali bardzo się o mnie martwili. Sama żyłam w stresie zastanawiając się o co tym razem chodzi. Naprawdę nie chciałam NIKOMU o tym mówić, prócz moich przyjaciół. Podświadomość mówiła mi, że pod żadnym pozorem nie mogę tego wygadać reszcie osób.
Tym oto sposobem minęło 30 dni, a moja ręka? Znów wyglądała zdrowo, prócz blizny z napisem "30 dni". Po prostu cała rana zniknęła w jeden dzień.
Idąc korytarzem z Draconem do biblioteki usłyszeliśmy głośny głos McGonagall:

— Wszyscy uczniowie mają natychmiast pójść do swoich dormitorium!

— Kolejny atak? — zapytałam ze strachem blondyna.

Ten objął mnie ramieniem i zaciągnął w stronę Pokoju Wspólnego. Kątem oka zauważyłam Rona i Harry'ego, którzy coś kombinowali, a było to w ich przypadku dosyć podejrzane.

— Zaraz wracam! — pisnęłam i wyrwałam się z ucisku blondyna.

— McKenzie, wracaj! — krzyknął zdenerwowany, lecz ja biegłam już w stronę chłopców.

Przepchałam się przez tłum uczniów i znalazłam się przy Harry'm i Ronem.

— Co się dzieje? — szepnęłam.

— Wiemy kto odpowiada za te ataki i wiemy gdzie jest Komnata Tajemnic! — powiedział szybko Harry.

Oczy wyszły mi z orbit. Nie zdążyłam o nic zapytać, bo w tej chwili chłopcy zaciągnęli mnie między jakieś płaszcze, do pokoju nauczycielskiego. W tej samej chwili do pokoju weszło kilka nauczycieli.

— Stało się. — oznajmiła przerażona profesor McGonagall — Potwór porwał uczennicę.

Profesor Filtwick pisnął, a profesor Sprout zakryła usta ręką.

— Kogo porwał? — zapytała pani Hooch opadając na krzesło.

— Ginny Weasley. — odpowiedziała cicho McGonagall

Twarz Rona zbladła i przybrała odcień biały niczym kartka papieru. 30 dni oznaczało porwanie przez Dziedzica Slytherinu...
_____________________________
Oficjalnie mogę stwierdzić, że.
Został jeszcze jeden, bardzo ważny rozdział oraz epilog.

Do 5 pytań nominowała mnie Martwa_Marionetka

Kot czy pies? Pies
Rysowanie czy taniec? Taniec
Las czy miasto? Miasto
Czarny czy czerwony? Czarny
Creepasty czy Anime? Anime

Nominuję: -potterhead_forever-, Malfoy_Jessica, Animowana05 i WiktoriaSkywalkerHux

Realistka w Hogwarcie #2 - KONIECOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz