3. Ekspres Londyn-Hogwart

1.2K 73 13
                                    

Po tym, jak Draco odjechał do swojego domu moje wakacje nie były za ciekawe. Co robiłam? Spałam, jadłam, czytałam, grałam, spałam i tak dalej, i tak dalej. Tydzień temu zrobiłam zakupy na ulicy Pokątnej, kupiłam sobie również sowę. Nazwałam ją Sara, wyczytałam to imię w jednym z podręczników.

31 sierpnia. To już jutro. Spotkam się z przyjaciółmi, chłopakiem, wrogiem i z pozostałymi znajomymi. Jutro moje życie będzie znów magiczne. Jeszcze tylko jeden dzień.
Wstaję z łóżka i idę powolnym krokiem do łazienki. Robię poranną toaletę, a następnie idę na śniadanie.

— Cześć mamo. — przywitałam się  widząc mamę smażącą omleta.

— Cześć. — rzuciła krótko.

Zasiadłam przy stole i napiłam się soku pomarańczowego.

— Jesteś już spakowana? Wszystko kupiłaś? Nie zapomniałaś niczego? — spytała.

— Spokojnie, mam wszystko. Odprowadzisz mnie jutro na dworzec?

— Specjalnie wzięłam wolne w pracy. — uśmiechnęła się szeroko.

Odwzajemniłam uśmiech, po czym sięgnęłam widelcem po omlet, który wylądował w moich ustach.

*

Po południu coś zastukało do mojego okna. Stała tam sowa z małym liścikiem. Zapewne od Draco - pomyślałam. Wpuściłam ją do środka oraz sięgnęłam po list.

Cześć, McKenzie
Co u ciebie słychać? U mnie w miarę dobrze, starzy mnie lekko tylko wnerwiają. Nie mogę się doczekać jutra. Za niedługo będę mógł poprzezywać Pottera, rudzielca i tą szlamę... A tak poważnie to nie mogę doczekać się spotkania z Tobą. Tęsknię.
Draco

Przeczytałam list dwa razy. Także za nim tęsknie... Odpisałam mu szybko w paru słowach, a kartkę oddałam sowie, która po chwili poleciała z powrotem. Postanawiam wyjść z domu. Przed odjazdem chciałabym spotkać się z jeszcze jedną osobą. Z babcią.

Jestem już blisko cmentarza i przechodzę koło jednego miejsca... To właśnie tu pierwszy raz zobaczyłam Dracona. Jego pierwsze słowa do mnie to "Patrz jak leziesz." No może sympatyczny wtedy nie był... Lecz tu pierwszy raz spojrzałam w jego śliczne oczy.
Nim się obejrzałam, byłam już przy grobie mojej babci - Belly Elson.

— Cześć... — szepnęłam patrząc na jej zdjęcie wokół białych kwiatów.

Chwilkę posiedziałam wspominając babcię, a na sam koniec pomodliłam się.

*

1 września. Szlag, zaspałam! Dlaczego mama mnie nie obudziła?! A, no tak. Ona także zaspała. Widocznie po niej to odziedziczyłam.
Wstałam szybko z łóżka, poszłam obudzić mamę i zaczęłam się ogarniać. Na sam koniec spakowałam jeszcze rzeczy, które musiałam dopakować. Rozglądnęłam się ostatni raz po pokoju upewniając się, czy wszystko mam.

— No cóż. Gotowa. — powiedziałam patrząc na kufer.

Zeszłam na dół po schodach z bagażem oraz klatką z sową. Mama sięgnęła po mój kufer i razem wyruszyłyśmy w drogę.

— Noi jak się czujesz przed wyjazdem?

— Luzik. Mówię ci, będzie dobrze w tym roku. — odpowiedziałam pewna siebie.

— I tego ci kochana życzę. Tylko nie pakuj się w kłopoty. Nie zadzieraj ze Snape'em, Filch'em lub Irytkiem.

— Snape jest dla mnie milutki, jak kotek, z Filchem sobie opowiadamy kawały, a Irytek to mój dobry kumpel! — skłamałam.

Realistka w Hogwarcie #2 - KONIECOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz