Otworzyłam oczy i odrazu podniosłam się z łóżka. Samuela już nie było. Popatrzyłam na siebie w lustrze. Miałam na sobie ręcznik, musiałam zapomnieć się wczoraj przebrać. Skrzywiłam się ponieważ rany i siniaki dalej były widoczne. Rozejrzałam się dookoła. Na małym stoliczku leżały kanapki i szklanka soku. Byłam bardzo głodna gdyż od wczorajszego śniadania nic nie jadłam. Od razu wzięłam się za jedzenie. Nagle ktoś wszedł do środka, spojrzałam w tamtą stronę. Był to Samuel. Trzymał w ręce ubrania.
-Smakuje? - zapytał.
-Może być..- odpowiedziałam.
-To dobrze, jak zjesz to idź się odświeżyć. Tu masz przebrania. - położył je koło mnie na łóżko po czym wyszedł.
Spodnie dżinsowe z dziurami i zwykły biały t-shirt. - jest w porządku, pomyślałam. Dopiłam do końca mój sok i ruszyłam do łazienki. Zaczęłam moją poranną rutynę. Odkręciłam korek z ciepłą wodą i po chwili weszłam do wanny. Wszystko powróciło, tamta sytuacja dalej mnie dręczy. Nie mogłam uwierzyć że to stało się naprawdę. Po moich policzkach spłynęły łzy, to było niekontrolowane. Być może nigdy stąd nie ucieknę.
Nigdy nie zobaczę mojej rodziny i przyjaciół. Tęsknię za nimi strasznie. Tak bardzo chciałabym wrócić. I..
Czy oni wogóle mnie szukają? Sama nie wiem..
Byłam tutaj skończona. Po kilku minutach w końcu wyszłam z wody. Otuliłam się miękkim i ciepłym szlafrokiem. Chciałam przejrzeć się w lustrze ale niestety nie było mi to dane gdyż go tam nie było. Szybko przebrałam się w dane przebrania, przeczesałam włosy i upięłam w wysoki koński ogon, .nałożyłam delikatny makijaż.Dziwne że ten facet może mieć tak dużo różnych babskich ubrań i kosmetyków.
Gdy wyszłam, zaraz skierowałam się do kuchni. Było pusto. Usiadłam przy stole, a po chwili przyszedł Samuel. Stanął przede mną po czym wziął moją twarz w dłonie i przyglądał się jej. Byłam zdezorientowana.
-Ja..Cię bardzo przepraszam że zrobiłem Ci krzywdę. Przemyślałem to i..nie chciałem tego, naprawdę. A te siniaki..coś z nimi zrobimy ale proszę wybacz mi - powiedział błagalnie. Patrzałam na niego tak dłuższą chwilę, kompletnie mnie zatkało.
-Powiedz coś..-szepnął.
-Ja..ja sama nie wiem - westchnęłam.
-Ariana..proszę, obiecuję że już nigdy tak nie zrobię..- przełknęłam ślinę.
Taa jasne..zobaczymy. Jesteś chorym umysłowo człowiekiem, a w twoim przypadku nic się już nie da z tym zrobić. Ups..
Do głowy nachodziło mi jedno pytanie.
Dlaczego? Dlaczego on się teraz tak zachowuje? Raz jest dobry, można z nim normalnie porozmawiać. A raz.. pokazuję inną twarz. On nigdy nie zrozumie tego że robi mi tym krzywdę, i to ogromną krzywdę..-Obiecujesz?- rzuciłam.
-Obiecuję..-mruknął.
-Oh..dobrze, daje Ci tylko jedną szansę.- powiedziałam bez emocji. Jakoś wątpię w to, że może się zmienić..
Był bardzo zadowolony, pogłaskał mnie jeszcze po głowie po czym uśmiechnął się jeszcze i usiadł naprzeciwko mnie.
-Hmm..może obejrzymy jakiś film, co Ty na to? - zapytał nagle. Podobał mi się ten pomysł, dlatego się zgodziłam.
Co dobre, przez cały ten czas zachowywał się jakoś normalnie. Na chwilę zapomniałam o problemach. Samuel przyniósł jeszcze jakieś przekąski. Bardzo miło spędziłam ten czas. Nie zauważyłam kiedy zrobiło się już ciemno.
-Skarbie, chcesz iść już spać? - szepnął mi do ucha.
-Tak..-mruknęłam.
-Dobrze - powiedział po czym wziął mnie na ręce w ślubnym stylu, zaprowadził prosto do pokoju i ułożył wygodnie na łóżku.
-Ariana, zapomniałem. Przebierz się w piżamę, chyba nie bedziesz spała w ubraniach.- usłyszałam go gdy zdążyłam już przykryć się materiałem.
-Kurwa, gdybym tą piżamę jeszcze miała- wymamrotałam a gdy podniosłam się z łóżka rzucił mi coś na twarz.
-Uważaj na słowa! Trzymaj moją koszulę, przebierz się i idź spać.- powiedział po czym wyszedł zamykając za sobą drzwi.
Natychmiast zrzuciłam dzisiejsze ubrania i założyłam ją na siebie. Otuliłam się kołdrą. Oh Samuel, to się tak nie skończy. Jeszcze coś wymyślę.

CZYTASZ
Autostop |A.G
FanfictionWyszłam na parapet. Lekko się wychyliłam. Nie było zbyt wysoko. Ręce strasznie mi się trzęsły ale nie miałam wyboru, wyskoczyłam. Bardzo się bałam ale gdy moje nogi dotknęły ziemi wzięłam jeden głębszy wdech i zaczęłam biec ile sił w nogach. Wszędzi...