"Policja wraz z rodziną, poszukują zaginionej 17-latki, Ariany Grande. Dziewczyna ostatni raz była widziana wieczorem, w swoim domu. O zaginięciu Ariany powiadomiła policję, matka. Policja potwierdziła iż to porwanie. Dziewczyna ostatni raz kontaktowała się z matką 2 dni temu. Wiemy już że sprawcą porwania jest niejaki Samuel Espinosa. Trwają poszukiwania. Po zaginięciu Ariany w niedalekim klubie znaleziono torebkę. Po dokładnym sprawdzeniu przedmiotu, znaleziono dokumenty i telefon. Policja przeszukała cały teren i okolice. Dziewczyna ok. 156cm wzrostu, waga 43kg, brązowe włosy, długość do łopatek. Z przesłuchań wynika że ostatni raz była ubrana w fioletową sukienkę i białe kozaki. Wszelkie informacje na temat zaginionej prosimy kierować do Komendy Policji. Dziękujemy za uwagę."
W oczach stanęły mi łzy, zaczęłam głośno oddychać. Czułam jak w jednej chwili zawala mi się cały świat. Oderwałam wzrok od telewizji, żeby spojrzeć na jego twarz. Był wściekły, ale nie przyjmowałam się tym.
-Widzisz? To wszystko przez Ciebie!- krzyknęłam ze złości. Nagle jego oczy zrobiły się czarne, jak węgiel. Podniósł się z siedzenia i podszedł do mnie. Szarpnął mnie za rękę i rzucił mną o podłogę. Syknęłam z bólu. Czułam jak niemiłosiernie boli mnie brzuch..
-Zamkniesz się wreszcie kretynko?! Zobacz, co TY kurwa narobiłaś! Tak jak powiedziałem, jeżeli policja nas znajdzie, to nie licz na życie. Jesteś nic nie wartą głupią suką.- zabolało. Rozpłakałam się jak małe dziecko. Nie miałam już sił.
-Nic nie powiesz? Teraz milczysz?!- zaczął się wydzierać. Bałam się że zrobi mi krzywdę. Po raz kolejny..On był nieobliczalny.
-Wstań.- zarządał.
-Nie! Zostaw mnie.. Nie zbliżaj się do mnie!- zaczęłam krzyczeć. Wpadłam w szał. On tylko szarpnął mnie mocno za rękę i prowadził gdzieś.
Wszystko bolało z podwójną siłą. Po chwili otworzył drzwi i popchnął mnie na łóżko. Zaczełam płakać, coraz głośniej.
Czy on mi kiedykolwiek da spokój? Musi mnie tak traktować?Bez żadnego problemu usiadł na mnie okrakiem, a ręce ułożył nad moją głową przytrzymując je bardzo mocno. Bałam się jak cholera..
-P-proszę..wypuść mnie.- błagałam, choć wiedziałam że to nic nie da. Żadnej nadziei..żadnej nadziei na to że mnie ktoś uratuję. Wszystko stracone. Jak za pstryknięciem palca. Nagle puścił moje ręce i zaczął składać pocałunki na moim dekolcie. Całkowicie zignorował moje ciągłe prośby, błagania. Krzyczałam, nawet go biłam..nic, widocznie go to nie bolało.
-Kurwa zamknij się wreszcie ja pierdole!- wydarł się. Przestałam walczyć.
-Chcesz się zabawić?- zapytał, chociaż wiedział że jak mu nie pozwolę, to i tak to zrobi. Zaczęłam jeszcze głośniej płakać, łzy leciały mi strumieniami. Połykałam je.
-Nie proszę.. nie chcesz mi zrobić krzywdy. Nie, nie proszę.
-Chce, nawet nie wiesz jak bardzo. Nigdy nie będę tego żałował.- warknął i jednym ruchem rozerwał mi koszulkę. Schodził pocałunkami coraz niżej i niżej. A mnie sparaliżowało.
-Czemu już nic nie mówisz huh? Zawsze byłaś taka wygadana.- prychnął odpinając guzik od moich spodni.
-Nie, nie, Samuel nie rób tego.- szlochałam ale on tylko zaśmiał się ponuro. Całkowicie zsunął ze mnie spodnie. Byłam już naga. W myślach zaczęłam prosić Boga o pomoc. Sięgnął po prezerwatywe gdy nagle..
Zaczął dzwonić telefon. Jego telefon. Tak!-Kurwa mać, nie w takich momentach!- krzyknął po czym podniósł się z łóżka i chwycił za urządzenie.
Oczywiście chciałam skorzystać z okazji, mimo że byłam na widoku. Czułam ból w klatce piersiowej, ale czym prędzej podniosłam się z łóżka i podeszłam do drzwi. Już miałam chwycić za klamkę, gdy w pewnym momencie on z całej siły pociągnął mnie za włosy i uderzył głową o ścianę. Zakręciło mi się w głowie, i rozmazał mi się obraz. Potem ogarnęła mnie już tylko ciemność..***
Hejka! Wybaczcie mi że rozdział jest o tak późnej godzinie ale nie dałam rady wcześniej 👎👎😕I tak..
4 gwiazdki= kolejny rozdział
Dobranoc 😘
CZYTASZ
Autostop |A.G
FanfictionWyszłam na parapet. Lekko się wychyliłam. Nie było zbyt wysoko. Ręce strasznie mi się trzęsły ale nie miałam wyboru, wyskoczyłam. Bardzo się bałam ale gdy moje nogi dotknęły ziemi wzięłam jeden głębszy wdech i zaczęłam biec ile sił w nogach. Wszędzi...