-Ariana, kochanie wstawaj- szeptał mi do ucha.
-Nie..daj mi jeszcze chwileczkę.-mruknęłam niezadowolona. On tylko się zaśmiał.
-Wstawaj wstawaj, śniadanie gotowe- z wielką niechęcią otworzyłam jeszcze zaspane oczy i przetarłam je swoimi małymi piąstkami.
-Um..która jest godzina?-zapytałam.
-Jedenasta..-powiedział a uśmiech nie schodził mu z twarzy.
-Cholera-mruknęłam po czym wstałam z łóżka i automatycznie pobiegłam do łazienki. Jeszcze nigdy tak długo nie spałam..Natychmiast wzięłam szybką kąpiel po czym umyłam jeszcze włosy. Gdy byłam już całkowicie umyta wyszłam z wody i owinęłam swoje ciało ręcznikiem. Rozejrzałam się ale nigdzie nie było widać moich ubrań.
-Samuel chodź tutaj szybko!!- pisnęłam. Po chwili słyszałam jak biegł. Otworzył drzwi z hukiem.
-Kurwa Ari co się stało?!
-Nie mam w co się ubrać..-odparłam z rozbawieniem, ale uśmiech szybko zszedł mi z twarzy widząc jak bardzo był zły.
-Ja pierdole dziewczyno myślałem że coś Ci się stało!! Nigdy tak nie rób..-warknął po czym trzasnął drzwiami. Łzy zbierały mi się do oczu, ale próbowałam się opanować jak tylko mogłam. Przetarłam oczy a po chwili wszedł i podał mi ubrania do ręki.
-Trzymaj. Ubieraj się i chodź wreszcie..- chwyciłam dane mi ubrania a on zamknął drzwi. Potem słyszałam tylko oddalające się kroki. Szybko wysuszyłam włosy i upięłam w wysokiego kucyka. Zrobiłam szybki makijaż, ubrałam się i byłam już gotowa. Chwyciłam za klamkę i powoli szłam w stronę kuchni. Samuel siedział już tam prawdopodobnie czekając na mnie. Usiadłam przy stole a przed sobą zobaczyłam talerz z kilkoma tostami i pełną szklankę soku. Odrazu wzięłam się za posiłek. Jedząc zauważyłam że Samuel cały czas mi się przyglądał.
-Musisz się tak na mnie patrzeć? To trochę krępujące..-szepnęłam. On tylko wzruszył ramionami po czym wstał, wziął mój już pusty talerzyk i wsadził go prosto do zmywarki.
-Um..tak w ogóle, możemy porozmawiać?
-Pewnie. A o co chodzi?- zapytał po czym usiadł koło mnie.
- Czemu tutaj jestem? Czemu to ja muszę być na to skazana? Czemu poprostu nie odwiozłeś mnie do domu? Proszę odpowiedz mi..-zapytałam z nadzieją że odpowie, ale tak się nie stało. Jeszcze bardziej go rozzłościłam. Jego mięśnie się napięły. Wstał z krzesła i szedł w stronę pokoju.
-Chodź tutaj! Ja chcę wiedzieć, rozumiesz?!
O nie..tak nie będzie.
Nagle odwrócił się w moją stronę.
-Nie podnoś na mnie głosu suko..-syknął a jego oczy zrobiły się czarne.
Ja dobrze usłyszałam?..
-Od dzisiaj to jest twój dom. Nie uciekniesz stąd. Nigdy. - powiedział po czym podszedł do mnie i złapał za podbródek. Łzy zbierały mi się do oczu.
-Musisz się przyzwyczaić skarbie. Musisz być grzeczna i masz się mnie słuchać. A jeżeli nie, to zobaczysz do czego mogę być zdolny.- szepnął mi prosto do ucha po czym zaśmiał się szyderczo, zapewne widząc przerażenie w moich oczach. Z całych sił próbowałam się przy nim nie rozpłakać. Chciałam być twarda..
-Pójdziesz już? Czy zamierzasz mi dalej truć dupe swoimi durnymi rozmowami?
Zerwałam się z miejsca i pobiegłam. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Nigdy nie pomyślałabym że tak się skończy moje życie.
Mimo że było to niemożliwe, chciałabym teraz powiedzieć rodzicom jak bardzo ich kocham. Wiedząc, że nigdy ich już nie zobaczę wpadłam w histerię. Podniosłam się z łóżka i zaczęłam wszystko rozwalać. Musiałam jakoś wyładować swoją złość. Nagle ktoś złapał mnie od tyłu i umożliwił mi jakikolwiek ruch.-Ariana do kurwy co Ty tu zrobiłaś!! Uspokój się!
-Daj mi spokój Ty psycholu! Nienawidzę Cię wiesz? Tak BARDZO Cię nienawidzę.. Wiesz co, zaufałam Ci. Myślałam że naprawdę się zmienisz. Gdzie ja wtedy miałam rozum?! Wierzyć takiemu psychopacie?-prychnęłam.
-Zamknij się już! Zobacz co żeś kurwa narobiła!- ryknął i wzmocnił uścisk.
-Ała to boli puść mnie!- szlochałam i próbowałam mu się wyrwać.
-CICHO!- tłumił mój krzyk swoją ręką na moich ustach.
Shh..-szepnął mi do ucha.
Po dłuższej chwili się uspokoiłam. Rozejrzałam się dookoła i nie mogłam w to uwierzyć. Wszystko było zdemolowane. Jeszcze bardziej się rozpłakałam.-Samuel..- odezwałam się a mój głos drżał.
Ja przepraszam..-Dobrze..nie płacz już.-powiedział po czym puścił mnie i przytulił. Gdy w końcu się od niego oderwałam zaczęliśmy sprzątać. Po kilku godzinach wszystko było już na swoim miejscu. Jakby tamta sytuacja nie miała tu miejsca.
-Głodna?- zapytał.
-Tak..-odpowiedziałam i po chwili byliśmy już w kuchni.
-Na co masz ochotę?
-Um..płatki.- Samuel wyjął wszystkie składniki. Wlał do miski mleko, wsypał do niej płatki po czym podał do zjedzenia.
-Chodź..idziemy już spać.- powiedział.-Idź..ja jeszcze pójdę do łazienki.- chwyciłam za klamkę i weszłam do środka. Zmazałam makijaż i założyłam na siebie koszulę. Wykończona dzisiejszym dniem opadłam bezwładnie na łóżko i już po chwili zasnęłam..
***
Przebudziłam się w nocy, nie mogłam zasnąć ponieważ bardzo bolała mnie głowa. Samuel spał, był obrócony do mnie plecami. Przetarłam oczy i rozejrzałam się dookoła. Na półce leżał jego telefon.Tak, to moja szansa!! Jeszcze mogę stąd uciec!
Dla bezpieczeństwa sprawdzałam jeszcze czy on naprawdę śpi. Zaczęłam potrząsać jego ramieniem.
-Samuel, Samuel śpisz?- powiedziałam ale nie uzyskałam żadnej odpowiedzi. Gwałtownie wstałam z łóżka i ostatni raz spojrzałam na śpiącego chłopaka. Złapałam telefon leżący na szafce i po cichu ruszyłam do łazienki..
***
Myślę że rozdział jest dobry c:
Wogóle ktoś to czyta? :/
Bo tak się zastanawiam czy jest sens dalej to pisać..
CZYTASZ
Autostop |A.G
FanfictionWyszłam na parapet. Lekko się wychyliłam. Nie było zbyt wysoko. Ręce strasznie mi się trzęsły ale nie miałam wyboru, wyskoczyłam. Bardzo się bałam ale gdy moje nogi dotknęły ziemi wzięłam jeden głębszy wdech i zaczęłam biec ile sił w nogach. Wszędzi...