Minęło już pół roku od wydarzenia z Lukiem. Teraz jest spokój, a my z Tonym jesteśmy cholernie szczęśliwi. Denerwuję się tylko przed jutrzejszym Expo. Siedzę własnie i oglądam listę gości, aby być pewna, że o nikim nie zapomnieliśmy.
- Aria chodź, jedziemy. - Do pokoju wszedł Tony z kluczykami od mojego auta. Zmarszczyłam pytająco brwi i zamknęłam laptopa.
- Jest 21 w nocy. Gdzie ty chcesz jechać?
- Zobaczysz, no chodź. - Ponaglił mnie, a ja wstałam i chciałam iść na górę.
- Nie przebieraj się, jedziemy tak jak teraz.Nie wiem gdzie jesteśmy. Znaczy wiem, w jakimś lesie. Przedzieramy się przez krzaki, a ja staram się nie zabić za to Starka. Nie wiem co on wymyślił, ale jeśli coś głupiego, to skończy marnie. Nagle wyszliśmy z krzaczorów i moim oczom ukazał się staw. Był średnich rozmiarów, ale widok zapierał dech w piersiach. Jedynym światłem był księżyc i gwiazdy. Było jak wtedy nad tamtym jeziorem. Spojrzałam pytająco na Tony'ego, a on złapał mnie za rękę.
- Chodź ze mną. - Pociągnął mnie w stronę wody, w raczej małego pomostu. Dopiero teraz zauważyłam, że zacumowana jest do niego mała łódka. Co to wszystko znaczy? Nie pytałam o nic po prostu dałam się prowadzić. Wszedł do łódki pierwszy, a potem podał mi ręki abym zrobiła to samo. Usiadłam w jednym końcu, a Stark zaczął wiosłować. Przestał dopiero wtedy gdy byliśmy już na środku stawu. Panowała między nami cisza. Jednak nie krępująca, a taka... dająca odpowiedni klimat. Tony spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem na ustach.
- Pamiętasz jak wtedy nad jeziorem powiedziałaś mi, że zawsze marzyłaś o oglądaniu gwiazd? Obiecałem wtedy, że zrobimy to razem. Widzę jak denerwujesz się jutrzejszą imprezą. Chciałem pomóc ci się zrelaksować. - Po wysłuchaniu tego, zamrugałam kilkukrotnie oczami. Nie wierzę, że on to zrobił dla mnie.
- Jesteś najlepszy, to jest cudowne! Nikt nigdy nie zrobił dla mnie czegoś tak cudownego. Dziękuję Tony. - Nachyliłam się i pocałowałam go namiętnie.
- Nie ma za co maleńka. Spójrz! Spadająca gwiazda! - Tony wskazał mi kawałek nieba, po którym leciał złoty płomień. - Pomyśl życzenie. - Zamknęłam oczy i szybko coś wymyśliłam. Chcę aby Tony zawsze był przy mnie. Kiedy otworzyłam powieki, spojrzałam badawczym spojrzeniem na mojego geniusza.
- A ty pomyślałeś? - Przytaknął, a potem wlepił wzrok w niebo. Widziałam, że jest jakiś dziwnie zamyślony. On również denerwuje się jutrzejszym dniem. Usadowiłam się wygodniej i również zaczęłam podziwiać rozgwieżdżone niebo oraz cały ten cudowny krajobraz. Żaby rechotały, a koniki polne grały swą melodie. Cały ten panujący tu klimat, był nie do opisania. To co zrobił jest cudowne.. Po prostu cudowne. Nagle na niebie gwiazdy zaczęły się ruszać. Zaraz.. To nie gwiazdy! To światełka! Co to jest?? O cholera... Na niebie pojawił się napis "Wyjedziesz za mnie?". Co do ch... Wytężyłam wzrok bardziej, bo może mam zwidy. - Tony co to je..? - Odwróciłam się w jego stronę, lecz przerwałam pytanie kiedy zobaczyłam jak klęczy z otwartym pudełeczkiem w ręku. W środku znajdował się przepiękny pierścionek. Zaniemówiłam. On chyba nie robi tego, co myślę, że robi?
- Ariano Dejvies, kocham cię i nie mogę bez ciebie żyć. Jesteś dla mnie wszystkim i to dzięki tobie podniosłem się z samego dna. Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną? - Łzy zaczęły lecieć mi po policzkach. Zakryłam usta dłońmi nie wiedząc co zrobić. On wlepiał we mnie swoje czekoladowe tęczówki. Były one wypełnione nadzieją oraz miłością. Przetarłam mokre policzki bokiem dłoni i zaczęłam się śmiać.
- Tak! - krzyknęłam, a on założył mi na środkowy palec u prawej ręki, pierścionek z wielkim diamentem czy brylantem. Nie znam się na tym. Rzuciłam mu się na szyję całując namiętnie. Niestety zrobiłam to zbyt gwałtownie ponieważ łódka się wywróciła, a my wpadliśmy do wody. Tony od razu przyciągnął mnie do siebie całując. Oparliśmy swoje czoła o swoje, oddychając głęboko. Przysięgam, że nigdy nie byłam bardziej szczęśliwa niż teraz. On mi się oświadczył! Będę żoną Tony'ego Starka!! To jest.. niesamowite! Sądziłam, że on nigdy tego nie zrobi. Przecież każdy wie jaki on ma stosunek do kobiet i tym bardzkiej małżeństwa.
- Kocham cię. - Wyszeptał prosto w moje usta.
- Ja ciebie też. - Odpowiedziałam cicho i znowu wpiłam się w jego wargi.
- Chodźmy, cholernie mi zimno! - Tony skrzywił się, a ja roześmiana zaczęłam płynąć w pław do brzegu. Miałam bardzo mały odcinek do przepłynięcia więc nawet się nie zmęczyłam. Wyszłam cała ociekając wodą. Wyzymałam wodę z włosów i spojrzałam na Tony'ego. Stał, bacznie mi się przyglądając.
- Co? Mam glona we włosach?
- Nie, po prostu nie mogę uwierzyć w to, że będę miał taką cudowną żonę.Stałam za kulisami czekając aż Tony mnie zapowie. Tu było tak cholernie dużo ludzi! Pełno świateł i wzrok każdego skierowany na mnie. Bałam się i denerwowałam jak nigdy przedtem.
- Przestań! Dasz radę! Wyglądasz niesamowicie, a przemowę masz tylko przeczytać. - Jade starała się mnie uspokoić, ale na marne. Ręce i tak bardzo mi się trzęsły.
- A teraz przedstawiam wam twarz Stark Industries, panna Ariana Dejvies! - kiedy o usłyszałam rozległy się brawa, a ja wzięłam głęboko oddech. - No idź już! Będzie dobrze! - Jade popchnęła mnie lekko, a ja zaczęłam wchodzić na scenę. Po drodze starałam się nie przewrócić o suknię oraz te wysokie buty. Reflektory trochę mnie oślepiały, ale potem mój wzrok się do nich przyzwyczaił.
- Bardzo serdecznie witam państwa na kolejnym z kolei Stark Expo! - zwróciłam się do publiki, a potem posłałam im szeroki uśmiech.
- Ostatnim razem to ja wygłaszałem przemowę, dzisiaj zrobi to moja narzeczona. Sądzę, że jako przyszła pani Stark, ma do tego pełne prawo. Brawa na zachętę! - Tony rzucił wesoło, a ręką wskazał na mnie. Zatkało mnie. Ludzie mieli na razie o tym nie wiedzieć! Media miały się nie dowiedzieć o zaręczynach. Ale słysząc te słowa z jego ust, zrobiło mi się ciepło na sercu. Podeszłam do mównicy, a Tony zszedł ze sceny. Spojrzałam za kulisy i zobaczyłam jak pokazuje mi razem z Jade, że trzyma kciuki. Potem posłał mi oczko, a ja się uśmiechnęłam. Spojrzałam na tą długą przemowę i zawahałam się. Po chwili jednak otworzyłam usta.
- Jestem zaszczycona, tym że mogę wygłosić przemowę na tak wspaniałym i wielkim wydarzeniu. Mam to przemowę na 5 stron.. cóż.. trochę długa i nudna. - Publiczność zaśmiała się, a to dodało mi odwagi. - Pozwolę więc sobie odłożyć ją na bok i powiedzieć coś, co siedzi mi w sercu. Zacznę od tego, że przypomnę dzięki komu tu jesteśmy. Mój wujek, Howard Stark stworzył coś tak wielkiego, o czym nikt z nas tutaj nie ma bladego pojęcia. Wymagało to od niego wielkiej wiedzy, ambicji, pomysłowości, odwagi i poświęcenia. Jednak było warto. Howard był wielkim człowiekiem. Pamiętam go z czasów gdy byłam małą dziewczynką, oraz dorosłą już osobą. Tony zawsze powtarza, prywatnie i publicznie, że nie był najlepszym ojcem. Cóż ja mam inne zdanie na ten temat. Wujek robił dla swoich bliskich wszytko co mógł. Stawał na głowie aby zapewnić im wszystko co najlepsze. Mi i Tonyemu chciał zapewnić dobry start w życie. Odrzuciłam to choć traktował mnie jak córkę. Tu był mój błąd, lecz teraz go naprawiam. Nie mam na myśli pieniędzy. Mi chodzi o coś bardziej wartościowego. Jednak nie czas i nie miejsce na mówienie o tym. Chciałam państwu powiedzieć, że wiele osób rzuca złymi słowami i opiniami na temat Howarda, Tony'ego czy mnie. Wiem, że bywa różnie, ale wujek nigdy nie zrobił nic złego. Wręcz przeciwnie zrobił tak wiele dobrych rzeczy, o których nikt z państwa nie ma pojęcia. Pamiętajmy także, że każdy popełnia błędy, mniejsze czy większe. Na sam koniec powiem jeszcze jedno. Jestem cholernie dumna z tego, że będę nosić tak wiele znaczące nazwisko oraz, że dołączę do rodziny Starków. Jest to największe wyróżnienie w całym moim życiu jakie mogłam dostać. To tyle, dziękuję państwu za przybycie i bawicie się dobrze.
CZYTASZ
Każdy przypadek jest przeznaczeniem cz.I
FanficKsiążka w trakcie korekty Pierwsza część trylogii: Ariana Dejvies to piękna, młoda kobieta ze skomplikowaną przeszłością. Wraca do Nowego Jorku po paru latach życia na bagażach. Niestety już pierwszego dnia zaczynają się kłopoty. Ultrona już nie ma...