Luke pov.
Gdy siedzieliśmy na klifie czułem, jak coraz bardziej żałuję podjętej wcześniej decyzji.
- Dziękuję, Lukey. - wyszeptał głosik obok mnie.
Przyciągnąłem dziewczynę jeszcze bardziej do siebie i złożyłem pocałunek na jej czole. Czułem jak się uśmiecha.
- Lukey? - odezwała się dziewczyna i popatrzyła na mnie swoimi pomarańczowymi tęczówkami.
- Tak?
- Mogłabym dzisiaj u ciebie nocować? Boje sie rozmowy z bratem. Nie wiem czy jestem na to gotowa...
- Nie zachowuj sie jak dziecko, musisz z nim pogadać, okey? Jak cos będzie się działo to masz mój numer.
- Okey.
Nasze twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów i z sekundy na sekundę były coraz bliżej siebie. Gdy nasze usta miały sie połączyć mój telefon zaczął wibrować. Przeklinałem pod nosem a dziewczyny zarumieniła sie.
- Co jest? - zapytałem, a raczej wysyczałem.
- Musisz przyjechać z Grace do jej domu. Josh uparł się, że musi z nią porozmawiać bo inaczej nie wyjdzie z pokoju. - głos Michaela brzmiał groźnie.
- Oh. Okey. Zaraz będziemy.
Zakończyłem połączenie i spojrzałem na dziewczynę.
- Musze cie odstawić do domu. Josh chce z tobą pogadać. - wstałem z ziemi i podałem dziewczynie rękę. Ta jak na zawołanie splotła razem nasze palce i chwile później siedziała na moim motocyklu obejmując mnie. Jechaliśmy dosyć szybko a ja czułem, że zaraz stracę dopływ tlenu. Nie wiem skąd w tej drobnej istocie tyle siły. Zaparkowaliśmy pod jej domem a dziewczyna od razu podała mi kask. Stanąłem na przeciwko dziewczyny patrząc jej w oczy i trzymając jej rękę
- Pamiętaj, coś się będzie działo to zadzwoń.
- Będę pamiętać.
Dziewczyna uśmiecha sie i odchodzi w stronę domu. Odprowadzam ją wzrokiem pod drzwi. Gdy otwiera drzwi odwraca się w moją stronę.
- Lukey? - szepcze ledwo słyszalnie.
- Co jest?
Grace podbiega do mnie i przytula. Mógłbym tak stać z nią zawsze. Niestety co dobre szybko się kończy.
- Grace! Weź powiedz temu idiocie żeby wyszedł z pokoju bo wywarze drzwi! - słyszę Michael'a a dziewczyna uśmiecha sie pod nosem. Puszcza mnie z uścisku i kieruje sie w stronę domu.
- Do zobaczenia Racee. - dodaje na odchodne. Wsiadam na moją maszynę i odjeżdżam.
Grace pov.
Wchodzę do domu i widzę Michael'a pod drzwiami od sypialni mojego brata.
- No wreszcie jesteś! Ta ofiara losu ma gorsze humorki niż jego dziewczyna! - odwraca się i posyła mi uśmiech.
Podchodzę do drzwi i ciągnę za klamkę. Zamknięte.
- Josh, otwórz drzwi. - mówię spokojnie przystawiających ucho do drewna. Słychać uderzanie nóg o podłogę i po chwili można otworzyć drzwi.
Przytulam się do brata i gładzę go ręką po plecach. Josh patrzy na mnie jakby oczekiwał na to co powiem.
- Jest okej, nie mam ci tego za złe. - uśmiecham sie czule i gładzę go po poliku.
- Tak strasznie cie przepraszam, nie chciałem ci okłamywać ale bałem sie twojej reakcji bo ostatnio nie było dobrze w twoim życiu a ja nie chciałem ci bardziej dobijać i...