(wygląd domku)
(zdjęcie pokoju Grace)
Jechaliśmy kilka godzin. Prawie 3/4 podróżny przespałam. Miałam ochotę sie rozpłakać, ale nie chciałam okazywać swoich słabości przy Michaelu. Z każdym ruchem bolało mnie wszystko coraz bardziej, ledwo się ruszałam. Gdy chłopak oznajmił, że zostało jeszcze 45 minut drogi, postanowiłam jeszcze się zdrzemnąć. Zatrzymaliśmy się, a ja położyłam się na tylnym siedzeniu, okryłam kocem i zamknęłam oczy odpływając ponownie w objęcia morfeusza. Gdy już widziałam swój sen, coś mnie szarpnęło. Otworzyłam oczy i ujrzałam Luke'a.
- Racee, jestesmy na miejscu. - posłał mi ciepły uśmiech, który od razu odwzajemniłam.
Wstałam i zdjęłam z siebie koc, lekko się przy tym przeciągając. Opuściłam samochód, i zobaczyłam naprawde śliczny dom. Droga do niego byla ozdobiona dużymi białymi kamieniami, a sam domek był z drewna (media). Podeszłam do bagażnika i gdy chciałam wziąć swoją walizkę, poczułam znów ten okropny ból w brzuchu. Skuliłam sie lekko i oparłam sie o tył samochodu.
- Nic ci nie jest? - od razu znalazł się przy mnie Luke i wziął moje i jego walizki.
- Wszystko okej, to chwilowe. - odetchnęłam i poszłam schodkami do drzwi domu. Otworzyłam je a w środku byl juz Josh i Steph. Rozglądali sie po wnętrzu domu. Uśmiechnęłam sie szeroko na ich widok razem. Byli dla siebie stworzeni, poprostu idealni. Oparłam się o ścianę i z uśmiechem im sie przyglądałam.
- Idealnie do siebie pasują, co? - usłyszałam obok siebie. Odwróciłam głowę w stronę dźwięku i zobaczyłam stojącego obok mnie Michaela.
- Tak.. - posłałam mu lekki uśmiech. - Wiesz może, który to mój pokój? Chce juz się rozpakować i położyć.
- Tak, chodź.
Złapał mnie za rękę i pociągnął schodami w górę. Stanęliśmy przy jedynych białych drzwiach w tym budynku.
- Jak będziesz czegoś chciała, to wołaj. - puścił mi oczko i zszedł na dół.
Otworzyłam drzwi i uśmiechnęłam sie. Pomieszczenie bylo nie za duże ani nie za małe. Bylo idealnie. Moje walizki stały przy szafie a ja podeszłam do łóżka i sie na nim położyłam. Przymknęłam oczy i odetchnęłam. Chciałam żeby w tym miejscu zaczęło sie wszystko od nowa. Żeby Calum ani ci z miasta po prostu sobie odpuścili. Usłyszałam otwierane drzwi, więc odwróciłam głowę. Luke opierał się o framugę drzwi.
- Mam nadzieje, że się podoba. - odezwał sie i podszedł do mnie.
- Bardzo. Jest lepiej niż myślałam. - posłałam mu lekki uśmiech gdy usiadł obok mnie i złapałam jego rękę. - Lu?
Blondyn spojrzał na mnie i złączył nasze dłonie.
- Czy to koniec tego, co działo się tam?
Uśmiechnął sie i mocno mnie przytulił.
- Nie wiem mała, nie wiem. Miejmy nadzieje, że tak. - odetchnął więc wtuliłam sie w niego. Pocałowałam delikatnie jego szczękę, na co chłopak pogładził mnie po policzku. - Chodź, przejdziemy sie po okolicy.
- Mieszkamy w lesie, Lu. - zaśmiałam sie cicho.
- To oprowadzę cie po lesie. - uśmiechnął sie i wstał. Podał mi rękę, która od razu chwyciłam.
Zeszliśmy na dół i poinformowaliśmy wszystkich, że idziemy na spacer. Założyłam glany i czarną bluzę i wyszłam przed dom czekając na Luke'a. Po krótkiej chwili wyszedł przed dom, posłał mi lekki uśmiech, chwycił moją dłoń i pociągnął mnie za sobą.
- W sumie.. - zaczęłam powoli. - to chce tu zacząć wszystko od nowa.
Blondyn spojrzał na mnie i przyciągnął mnie bardziej do siebie ściskając moją dłoń.
- Jasne. Chętnie zacznę z tobą nowy rozdział w życiu. - objął mnie mocno i złożył pocałunek na moich ustach.