Dużo osób uważa, że Cristóbal to syn Lutteo, a tak naprawdę w czasie, w którym Luna była w ciąży znała już Diego. Przypominam tylko, że poznali się na domówce u Luny (przyp. aut. 20 rozdział ,,apuesta''), a ja nie opisywałam co działo się po kłótni Valente z Balsano. ;)
Luna
Co chwila spoglądam na zegarek oczekując jego przyjścia. Nina już dawno powinna wrócić z Cris'em z placu zabaw. Nigdy przecież nie spędzali aż tak długiego czasu na świeżym powietrzu, chyba że brunetka zabierała chłopca na lody. Może dlatego właśnie się spóźniają..
Dzwonek do drzwi rozbrzmiewa w całym mieszkaniu. Szybkim tempem pokonuje drogę dzielącą mnie od drzwi wejściowych. Płynnym ruchem otwieram drewnianą powłokę oczekując, że ujrzę swojego synka trzymającego dłoń Niny. Ku mojemu zdziwieniu wręcz wpadam na niemile widzianego gościa. Cofam się o krok.
-O co chodzi? – pytam kąśliwie. Nie mam nastroju na sprzeczki z Matteo.
Wystawia w mą stronę rękę z pluszową zabawką. Ulubiona zabawka Christobal'a, skąd ją ma?
-Zostawił to wczoraj w katedrze. – posyła mi półuśmiech, wręczając maskotkę przedstawiająca postać Kłapouchego. Mój synek ma hopla na punkcie ,,Kubusia Puchatka''.
-Dziękuję. Na pewno się ucieszy, że znalazła się jego ulubiona zabawka. Był dziś smutny, że nie mógł jej zabrać na plac zabaw. – uśmiecham się przyjaźnie. Posyła mi niezrozumiałe spojrzenie. O co mu chodzi? Czy powiedziałam coś nie tak?
-Mogę wejść? – pyta z nutką nieśmiałości w głosie. Odruchowo wpuszczam go do środka mieszkania. Kiedy on zdejmuje obuwie w przedpokoju, ja kieruję się do kuchni.
-Napijesz się czegoś? - pyta, kiedy tylko wkracza w progi kuchni.
-Nie chcę robić problemu.
-Daj spokój. – macham na niego ręką. –Mocca? Wiem, że lubisz. –mówię upijając łyk zimnej już herbaty. Ostatecznie przytakuje, zajmując miejsce na krześle barowym tuż przy wyspie kuchennej.
-Jakie plany na dziś? – zagaduje mnie, kiedy przyrządzam jego ulubioną kawę. Niektóre rzeczy się pamięta, mimo wszystko.
-Myślałam by zabrać Cristóbal'a do kina. Dziś jest maraton bajek z serii ,,Kubusia Puchatka'' której Cris jest wielkim fanem. Chcę mu zrobić niespodziankę. – z pasją opowiadam o moim synku. Mogłabym rozmawiać o nim godzinami.
Stawiam przed ciemnowłosym mężczyzną przyrządzoną kawę. W odwecie łapie mnie za nadgarstek wpatrując się we mnie uważnie. –Co się z Tobą dzieje?
-Trochę się denerwuję. Nie wrócili jeszcze do domu. – odpowiadam smętnie. Siadam naprzeciw niego.
-Oni, czyli kto?
-Nina z Cristóbal'em. Codziennie przychodzi po niego i idą na dwugodzinny spacer, bądź na plac zabaw. Zazwyczaj się nie spóźniają i się trochę martwię, ale myślę że chłopiec namówił ją na lody. – stwierdzam ze śmiechem. Na twarzy mego towarzysza maluje się zakłopotanie. Co znów takiego powiedziałam.
-Ale Luna.. – patrzę na niego pytająco. –Właściwie to już nic.
-Na pewno? – spoglądam podejrzliwie na Matteo. Coś kręci, ja to czuję. –Powiedz, proszę. – zachęcająco łapię go za dłoń ułożoną na marmurowym blacie. Przyłapuję go na tym, że wpatruje się na złączone dłonie.
-Zastanawiam się tylko czy nie mógłbym iść z Wami, jako dziecko również bardzo lubiłem Kubusia Puchatka.
-Żaden problem. Myślę nawet, że polubicie się z Cris'em.
***
-Nie mogę uwierzyć, że wzruszyłeś się, kiedy Tygrys poszedł szukać rodziny! – naśmiewam, się z dwudziestojednolatka. To było urocze. Rozczuliłam się nad tym wypadem, a w szczególności nad przyjaznym nastawieniem dwulatka do mężczyzny.
-To było smutne. – upiera się przy swoim. Kręcę na to ze śmiechem. On jest niemożliwy! –Wiem już za kim Cristóbal to ma!
-Co masz na myśli? – zatrzymujemy się przy ławce, która mieści się nieopodal placu zabaw, na który momentalnie biegnie mały brunet.
-Jak to co? Nie rozumiem.
-Co miałaś na myśli mówiąc, że wiesz za kim ma to Cristóbal.
-Przecież to oczywiste, jaki ojciec taki syn.
CZYTASZ
no deseado II soy luna
Random[sequel APUESTA] Skoro nie kochany, to jaki [...] niepożądany. BY @mrsschanppi 2016©