Luna
Opieram się na wyciągniętych dłoniach o umywalkę. Ciche westchnięcie opuszcza me usta. Dziwię się, że lustro jeszcze nie pękło. Wyglądam jak siedem nieszczęść. Podkrążone oczy , nastroszone włosy, blada cera.. No ale cóż, jestem w stanie to znieść. Mam swój cel. Jestem w półmetku. Teraz tylko uważać na siebie i iść dalej.
Przemywam twarz zimną wodą. Odczucie chłodu w małym stopniu, stawia mnie na nogi. Odgarniam z twarzy mokre kosmyki włosów i wycieram twarz w ręcznik. Jeszcze trochę. Muszę pocierpieć odrobinę, by potem móc cieszyć się nieustannie.
***
Spoglądam na zegarek, szacując ile zostało mi czasu. Pięć minut to wcale nie jest tak mało na dojście do Jam&Roller. Tym bardziej, że połowa drogi już za mną. Nagle słyszę nawoływanie. Osoba znajdująca się gdzieś w pobliżu mnie, woła mnie. Rozglądam się wokół, zauważając w kilku metrowej odległości mojego przyjaciela. Przystaję w miejscu, czekając aż będzie wystarczająco blisko mnie. Nie mija pewnie nawet minuta, jak Simón materializuje się tuż obok. Przytulam go na powitanie.
-Masz teraz czas? - pyta, uśmiechając się radośnie. Jego uśmiech jest tak zaraźliwy, że ja również mam ochotę obdarzać wszystkich na około uśmiechem.
-Nie za bardzo. Umówiłam się z Gastón'em.
-Czyli między Wami jednak coś jest.. - wzdycha, przecierając palcami skroń.
-Jesteśmy tylko przyjaciółmi. Nie jestem w stanie tak szybko się z kimś związać. - zaprzeczam. To co łączy mnie i Gastón'a to tylko i wyłącznie przyjaźń. No może trochę taka z korzyściami typu; pojedyncze pocałunki czy trzymanie się za ręce, ale poza tym, to nadal tylko i wyłącznie przyjaźń.
-Wiesz, że go zwodzisz, prawda?
-Simón.. To nie tak.
-A jak? Luna, wiesz przecież że nie chcę Cię pouczać czy coś. Po prostu martwię się o Ciebie. Boję się, że to na nowo powróci.
-Spokojnie, przyjacielu. - kładę dłoń na jego ramieniu - Jestem już dużą dziewczynką. - składam przelotnego całusa na jego policzku w ramach pożegnania i oddalam się w stronę Jam&Roller.
***
-Przepraszam, że musiałeś czekać. - mówię na wstępie, witając się z szatynem. On jedynie przytakuje i przygarnia mnie delikatnie do siebie, składając krótki pocałunek.
-Masz ochotę pojeździć czy..
-Tak jest mi dobrze. - zajmuje miejsce naprzeciw Argentyńczyka. Splątuję palce ze sobą i podpieram na nich brodę, wpatrując się w mego towarzysza.
-Zrób zdjęcie, zostanie na dłużej. - śmiech Gastón'a jest dźwięczny. Mogłabym słuchać go dniami i nocami. -Jakie plany na wieczór?
-Umm... Czekaj, zaraz coś wymyślę.. Nie, jednak nic nie wymyślę.
-Nic się nie zmieniłaś. - jak zaczarowana wpatruję się w jego uśmiechniętą twarz. Te slodkie dołeczki, kiedy się uśmiecha..
-Księżyc do Luny. - pstrykami mi palcami przed oczami. Prostuje plecy, patrząc na niego zakłopotana.
-Przepraszam, ja po prostu..
-Już ci mówiłem, zrób zdjęcie.
-Idziemy do mnie.
Gastón
Ta władczość w głosie Luny jest tak cholernie podniecająca. Chciałbym poczuć to co czuł Matteo, kiedy był przy niej. Tak cholernie jej pragnę..
Wieeem! Wyszedł taki beznadziejny, że aż mi wstyd.. xD A tak na poważnie to biorę się za pisanie kolejnego. Mogę tak w tajemnicy zdradzić, że na nowo pojawi się spór na linii Gastón - Matteo ;3
5 kom oraz 20 votes - nowy rozdział ;3
CZYTASZ
no deseado II soy luna
Random[sequel APUESTA] Skoro nie kochany, to jaki [...] niepożądany. BY @mrsschanppi 2016©