Luna
Wygładzam dłonią szarą koszulkę i wychodzę z garderoby Jam&Roller. Zaraz za mną kroczy Matteo. Mężczyzna podejmuje próbę splecenia naszych dłoni, jednak ja odsuwam się i pośpiesznie zmierzam w kierunku stolika gdzie siedzi Nina. Siadam na wysokim krześle, kładąc splecione palce na blacie stolika.
Całą swą uwagę przenoszę na scenę, na której trwa występ Gastón'a, Pedro i Ramiro. Niby mamy już te dwudziestki na karku, ale najwyraźniej młody duch nastoletniego życia nadal czyha gdzieś na nas.
-Jesteś pewna tego co robisz? - pyta Simonetti, tym samym zwracając moją uwagę. Wzruszam jedynie ramionami i ponownie wracam do oglądania występu.
Sama nie wiem czy to co robię jest odpowiednie. Nie wiem jakie konsekwencje to za sobą poniesie, ale.. Dobra, inaczej. Co się stało, to się nie odstanie. Trzeba żyć dalej. Czasu i tak się nie cofnie, a tak poza tym kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana.
Nieustannie czuję się obserwowana. Nie muszę się nawet rozglądać, by utwierdzić się w przekonaniu, że to Matteo stoi za tym odczuciem. Przed oczami momentalnie stają mi obrazy z garderoby. Potrząsam głową w odgonieniu myśli zbaczających na zły tor.
Tuż po ostatnich taktach piosenki występ naszych znajomych zostaje nagrodzony gromkimi brawami, a oni schodzą z podestu. Gastón we wręcz wampirzym tempie materializuje się tuż obok mnie.
-Szatnia. Teraz. - tak szybko jak się pojawił, tak samo znika. Obracam się skołowana do Niny, ale wita mnie jedynie puste miejsce. Rozglądam się po sali, ale zamiast mej przyjaciółki napotykam Balsano z pustym wyrazem twarzy. Kiedy tylko zauważam, że zmierza w mym kierunku, pośpiesznie schodzę z krzesła i oddalam się. Już po krótkiej chwili wchodzę do szatni.
-Gastón? - chłopak wyłania się z alejki. Podchodzę do niego. Chwyta za mą dłoń i ciągnie w kierunku ostatniej alejki. Stajemy na jej końcu, tuż pod ścianą. Szatyn siada na podłodze, ciągnąc mnie w swoje ślady. - O czym chciałeś porozmawiać?
-Mam u Ciebie szanse?
Dwa tygodnie później
Wyczekująco uderzam palcami o udo. Nie potrafię ukryć zdenerwowania. Spoglądam na zegarek, znajdujący się na lewym nadgarstku. Jeszcze chwila. Ze świstem wypuszczam powietrze.
-Nadal uważam, że to co robisz, nie jest odpowiednie. - spoglądam na mą przyjaciółkę, która siedzi po mej prawicy. Kiwam jedynie na jej słowa, nie biorąc ich na poważnie. Przecież wiem co robię.
Po kilkuminutowej ciszy wstaje na równe nogi i spogląda na mnie niepewnie. Przygryzam dolną wargę i przytakuję w ramach odpowiedzi na pytanie, którego nie musiała wcale zadawać. Przymykam powieki, nasłuchując kroków Niny.
-Dopięłaś swego. Gratuluję.
CZYTASZ
no deseado II soy luna
Random[sequel APUESTA] Skoro nie kochany, to jaki [...] niepożądany. BY @mrsschanppi 2016©