Niepokojący sms

384 19 6
                                    

25 czerwiec, piątek

~~Ross~~

- Będziesz tęsknił?- spytał Calvin, kiedy się pakowałem.

Z Calvinem dzieliłem pokój. Nie lubię go.

- Oczywiście.- powiedziałem z sarkazmem.

Skończyłem chować rzeczy do torby Rikera i pokazałem Calvinowi język.

- Miłego pobytu.- powiedziałem i wyszedłem z pokoju.

- Ross!- Laura podbiegła do mnie i przytuliła mnie.

- No siemano.- powiedziałem do niej.

Pocałowałem ją w policzek.

- Cześć tato.- przywitałem go.

- Cześć. Jedziemy?- spytał.

Pokiwałem głową i wyszliśmy z budynku.

Zatrzymałem się przed bramą i odwróciłem się w stronę zakładu.

Zgiąłem rękę i wyprostowałem środkowego palca.

Zaśmiałem się i wsiadłem do samochodu ojca.

*

Weszliśmy do domu.

- Oh! Jak ja za tym tęskniłem.- powiedziałem wciągając zapach wanili roznoszący się po przedpokoju.

- Tęskniłeś za wolnością?- spytał złośliwie Rocky.

- Taa... Powiedzmy... Jakbyś był lany codzinnie, bo nie chcesz komuś prać brudnych gaci to byś zrozumiał.

- Jakoś nie widać, żebyś miał siniaki.

- Patrz.- podniosłem lekko bluzkę odsłaniając posiniaczony brzuch.

- Mam jeszcze na łydkach i plecach. Chcesz jeszcze coś wiedzieć?

Spojrzał na mnie zdziwiony.

- Ah! Bo ty myślałeś, że tam jest jak w bajce! No tak... Rockuś nie zna prawdziwego życia.

- Mhm... Zabiłeś też, bo znasz prawdziwe życie?- powiedział z kpiną.

- Nic nie rozumiesz, nic nie wiesz.- powiedziałem przez łzy.

Zabrałem torbę i pobiegłem do pokoju.

Trzasnąłem drzwiami i opadłem na łóżko.

- Ross?- usłyszałem głos Rikera- Zchodzisz na dół?

W odpowiedzi rzuciłem torbą w drzwi.

- Czyli nie? A co z Laurą? Ma sobie iść?

Wstałem z łóżka i wściekły wyszedłem z pokoju. Wyminąłem brata i poszedłem do salonu.

Złapałem Laure za rękę i pociągnąłem ją do pokoju.

- Co się dzieje?- spytała wycierając moje mokre policzki.

- Nie chcę, żeby nazywali mnie mordercą, złodziejem i tak dalej.

- Przejdzie im.

- Mam nadzieje.

Położyłem się, a ona usiadła obok mnie.

- Boli?- wskazała placem na odsłonięty brzuch.

- Mhm...

Położyła rękę na obolałe miejsce i zaczęła masować.

- Dzięki.- powiedziałem.

1 lipiec, czwartek

Są wakacje. Zdałem! Żeby nie było!

Nie poszedłem na zakończenie, ale dyrektor to zrozumiał. W poprawczaku była szkoła. Tak! Uczyłem się pilnie.

- Pojedźmy nad wode.- powiedział Ryland.

- Fajnie by było.- powiedziała Rydel- Domki, ogniska, jezioro.

- Znam takie fajne miejsce.- powiedział tata.

- Możemy pojechać, weźmiemy urlop i będzie okej.- powiedziała mama.

Wszyscy się zgodzili.

- A chłopcy zaproszą dziewczyny. Żebym nie była sama.- zaproponowała Rydel.

Pokiwaliśmy głowami. Wspólne wakacje z dziewczyną? Dla mnie spoko.

- To ja napiszę do Van. Od razu powie Laurze.- powiedział do mnie Riker.

- Okej.- zgodziłem się.

***

Laura: Cieszę się z wyjazdu.

Ja: Ja też.

Zacząłem się pakować, bo wyjeżdżamy w poniedziałek, a chcę mieć to już z głowy.

Spakowałem rzeczy potrzebne na 2 tygodnie i położyłem torbę przy szafie.

5 lipiec, poniedziałek

Wsiadłem do naszego rodzinnego auta. Obok siebie miałem zajęte miejsce dla Laury.

Gdy zatrzymaliśmy się przed domem dziewczyn wysiadłem z samochodu i poczekałem na Laure.

Podeszła do mnie i pocałowała mnie w policzek. Wziąłem jej torbę i schowałem do bagażnika.

Wsiedliśmy do samochodu.

Po drodze dostałem niepokojącego smsa...

C.D.N.


Wiadomość [R.L]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz