Most

642 27 1
                                        

~~Ross~~

O 1 w nocy obudził mnie cichy budzik, który wcześniej nastawiłem. Po cichu wstałem z materaca i podeszłem do łóżka.

- Laura.- szepnąłem.

Nie obudziła się.

- Laura.- szepnąłem jeszcze raz i dmuchnąłem jej do ucha.

- Mmmm.

Spojrzała na mnie.

- Ross? Co się dzieje?

- Idziemy, ubieraj się.

- Mhm.

Wstała z łóżka i poszła po ubrania. Ja także. Przebrałem się szybko w łazience i czekałem na Laure, która robiła to w pokoju.

Wyszliśmy po cichu z domku i poszliśmy na drogę.

- Ross? Gdzie idziemy?

- Już mówiłem, na most.

- Ale mieliśmy tam iść o 10.

- Mała zmiana planów.- zaśmiałem się.

- Okej, ale czemu o tej godzinie?

- Zobaczysz.

~~Laura~~

Doszliśmy na miejsce.

- Wow.- szepnęłam na widok długiego mostu wiszącego nad przepaścią. Był oświetlony, więc widziałam go dokładnie.

- Podoba ci się?- zapytał Ross.

- Tak, ale jeżeli myślisz, że przez niego przejdę to się mylisz.- spojrzałam z przerażeniem na długi most.

- Spokojnie, przejdziemy razem.

Pchnął mnie lekko w stronę mostu.

- Ross, nie przejdę. Boję się.

- Przecież będę z tobą. Dasz radę.

- Nie, nie możemy zostać tutaj?

- Proszę, Lau.

Weszłam po mału na most.

Spojrzałam na stojącego na brzegu Rossa.

- Idziesz?

- Em... Tak, przepraszam zapatrzyłem się.

Bez obaw wszedł na most.

Ruszyłam do przodu czując dłonie chłopaka na mojej tali.

Kilka minut później weszliśmy na ziemie.

- A teraz zawiąże ci oczy.- powiedział wyjmując z kieszeni spodni chustę.

- Po co?

- Zobaczysz.- zaśmiał się.

Zawiązał mi oczy.

- Nie za ścisło?

- Jest dobrze.

- Okej. Poprowadze cię.

Położył mi ręce na ramionach.

Poszliśmy.

- Poczekaj.

Słyszałam jak rzuca coś w krzaki.

- Co robisz?

- Odgrodziłem drogę. Na ziemi leżały strasznie duże gałęzie.

- Aha.

Prowadził mnie dalej.

- Jeżeli prowadzisz mnie w las, żeby zamordować, to mówię ci od razu, że umiem się bić.

- Jak będziesz miła to może cię nie zabije.

- Zabawne.- powiedziałam tonem jakbym naprawdę się bała.

- Nie ufasz mi?

- Ufam, ale wiesz...

- Hm?

- Nie ważne. Długo jeszcze?

- Właściwie to już jesteśmy.

Zatrzymaliśmy się.

Odwiązał mi chustkę.

- Wow!- powiedziałam zaskoczona.

Zobaczyłam rozłożony koc, a na nim koszyk. Miejsce było rozświetlone kolorowymi światełkami.

Wokół były śliczne zielone krzaczki.

Strumyk z małym wodospadem.

Spojrzałam uśmiechnięta na blondyna.

- Dzięki Ross.- przytuliłam go.

- Siadamy?

- Jasne!- powiedziałam podekscytowana.

C.D.N.


Wiadomość [R.L]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz