10. Boisz się mnie?

11.6K 511 31
                                    

JONATHAN


-Jedziemy do twojego klubu- mówię, wchodząc do domu Matthewa, który wygląda jakby właśnie kogoś przeleciał.

-Nie mogę prowadzić, bo piłem piwo- nie no on sobie chyba jaja robi.

-To zamów taksówkę. Ty dzisiaj myślisz w ogóle?- pytam jeszcze bardziej zirytowany, o ile to w ogóle możliwe.

-Po co tracić pieniądze, coś się stało?- serio teraz przejmuje się pieniędzmi? Ma ich na pęczki, więc kilkaset złotych go nie zbawi. Teraz, gdy jego przyjaciel potrzebuje zapomnieć, on postanowił stać się oszczędny.

-Dobra, to zostajemy w domu- już mam ścigać buty, ale słyszę hałas dochodzący z salonu, jakby tłuczenie się szkła.

-Mam gościa- natychmiast tłumaczy, zawstydzony.

-Czyli teraz tak mówi się na dziwki?- mówię w przypływie złości, co spotyka się z natychmiastową reakcją Matta, raczej jego ręka spotyka się z moim policzkiem, tak mocno, że aż się zataczam i jestem pewny, że gdyby nie ściana to już nie stałbym na równych nogach.

-Wypierdalaj!

-Nie mówisz poważnie- odpowiadam z uśmiechem, który znika po tym jak zostaję wypchnięty z jego domu.

-Nie masz prawa tak mówić o mojej dziewczynie! Tak nie zachowuje się przyjaciel!- powoli dociera do mnie to co zrobiłem, jednak jest już za późno, aby to naprawić, bo Matt zatrzaskuje mi drzwi tuż przed samym nosem. Ze złością uderzam w drzwi i odchodzę. Teraz nie wiem na co jestem bardziej zły na siebie, za to, że pokłóciłem się z przyjacielem, czy na Natashę za to, że mnie okłamywała. Jak wszystkim, na pewno, wiadomo najlepszym sposobem na problemy jest ich zapomnienie. Postanawiam sam wybrać się do baru. Upiję się, zapomnę i będzie dobrze- z takim planem wchodzę do najbliższego lokalu i zamawiam u barmana kilka kolejek wódki, mając nadzieję, że to mi pomoże. Dopiero, gdy w moich żyłach czuję obecność alkoholu, jestem w stanie myśleć o tym co zrobiła Natasha. Jak ona mogła mnie tak okłamać?! Pewnie nie chciała, abym był zazdrosny o tego, pożal się Boże, doktorka. Zdradziła mnie? Nie, moja Natasha taka nie jest. Jednak skąd mam mieć pewność, że po utracie pamięci, nie zapomniała o tym, co to znaczy kochać? Niby mówi, że jej serce mnie pamięta, lecz to nierealne. To o tych zaręczynach, też pewnie, było tylko po to abym nie był zły. Nie rozumiem, jak można się, aż tak bardzo zmienić. Jeszcze to dziecko. Ciekawe kiedy zamierzała mi o tym powiedzieć. jeśli w ogóle zamierzała. W każdej innej sytuacji skakałbym pod sufit, ale nie teraz.

-Zamykamy- barman zbiera moje kieliszki, a ja chwiejnym krokiem wychodzę z baru. Zostało mi tylko wrócić do domu, ale z racji, że niezbyt mi się spieszy postanowiłem się przejść.


NATASHA


Martwię się o tego debila, bo jak można nie dać o sobie znaku życia? Dzwoniłam do Mattha, ale się rozłączył, co mnie uspokaja, bo to może znaczyć, że są razem i Jonathan już zdążył mu przekazać swoją wersję wydarzeń, gdzie to ja jestem ta zła i niedobra. Na dźwięk otwieranych drzwi wzdrygam się, ale najszybciej jak się da, do nich podchodzę.

-Gdzieś ty był? Wiesz jak się martwiłam?

-Taaa- odpowiada bełkocząc, co nie zapowiada miłej rozmowy, bo Jonathan pod wpływem alkoholu nie myśli racjonalnie. Z trudem zdejmuje buty i omija mnie, idąc do kuchni.

-Możemy porozmawiać?- pytam, gdy wchodzę za nim do pomieszczenia.

-Teraz chcesz gadać?! Okłamałaś mnie, czy ty to rozumiesz?!- krzyczy, niebezpiecznie się do mnie zbliżając, na co ja odruchowo się cofam. Moja reakcja spotyka się ze śmiechem Jonathana.- Widzisz, niby mnie kochasz, a się mnie boisz. Jakbyś mnie pamiętała to byś wiedziała, że ja kobiet nie biję, tym bardziej w ciąży.

-Kocham cię najmocniej na świecie, uwierz- desperacko próbuję mu uświadomić, że na prawdę mi na nim zależy i jest dla mnie bardzo ważny.

-Chciałbym, aby to było prawdą- chowa twarz w dłoniach, a ja postanawiam wykorzystać jego słabszy moment i podchodzę do niego od tyłu, przytulając jego plecy. Mężczyzna początkowo chce mnie odepchnąć, lecz po chwili ulega i odwraca się do mnie przodem.- Będę ojcem?

-Tak- na samą myśl uśmiecham się od ucha do ucha. Oczy Jonathana zaszkliły się, jednak nie jestem pewna, czy to od łez szczęścia, czy może od wypitego alkoholu. W moim brzuchu rozwija się mała, niewinna istotka, którą już kocham ponad życie i chciałabym, aby jej tata też ją kochał. Lecz nie zdziwię się jeśli nie będzie chciał mnie znać, po tym jak go okłamywałam. Jonathan dotyka mojego brzucha, a pode mną uginają się kolana. "Czyli jednak mnie kocha"- na samą myśl szczerzę się jak głupi do sera.

-Przepraszam kochanie- pojedyncza łza spływa po moim policzku. Jonathan ściera ją i zbliża nasze twarze do pocałunku, który jest delikatny, tak jakby bał się, że coś mi może zrobić całując mnie. W końcu wszystko układa się tak jak powinno!- Obiecaj, że jeśli będziesz sobie coś przypominać, to będziesz mi mówić.

-Obiecuję, kochanie- przytulam się do niego i czuję, że mimo wszystko tu jest moje miejsce na ziemi!


********************

Na początku koniec rozdziału miał wyglądać zupełnie inaczej, ale z racji, że do końca wakacji, tj. do 30 sierpnia, nie będzie mnie na wattpadzie. Oczywiście, będę czytać inne książki, ale nie będę nic publikować. Po prostu ostatni taki tydzień luzu i thug life xd Dzisiaj dodaję jeszcze do "(Nie) miłość" i "Kochany bufon", więc jeśli ktoś jeszcze tego nie czyta, a będzie się nudził, to myślę, że warto zerknąć na mój profil( taka małą reklama). Zmieniam maila na niktspecjalnywattpad@wp.pl , więc pisać jakieś pytania jeśli macie, NIE GRYZĘ!

-NiktSpecjalny

PS: Prawie bym zapomniała 30 sierpnia będę mieć niespodziankę, która nie wiem czy Wam się spodoba, ale myślę, że osobą które muszą po wakacjach zmierzyć się ze szkołą, trochę pomoże :*

Milioner, a jednak nadal kocha!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz