31. Gdzie mam spać?

8K 482 41
                                    

JONATHAN:

Dzisiaj, to już dzisiaj wychodzę ze szpitala! Czy się cieszę? Bardzo, bo mimo dobrej opieki i miłych pielęgniarek, to nienawidzę tego miejsca. Sterylny zapach, twarde łóżka, niewygodne krzesła i w ogóle ten cały klimat, który strasznie przytłacza i sprawia, że czuję się o wiele bardsiej chory niż jestem- to coś czego mam zamiar unikać przez długi czas. Szczerze to nie mogę już się doczekać aż dostanę do własnych rąk wypis i pojadę do domu, gdzie mam nadzieję zobaczyć Natashę. Może to dziwnie zabrzmi, lecz przyzwyczaiłem się do jej towarzystwa i nawet ją toleruję, a co będzie dalej to czas pokaże.  Obawiam się tylko tego, że mogę jej nie pokochać na nowo, albo nie przypomnieć sobie tego co było wcześniej i skrzywdzę ją oraz dzieci. Mimo, iż nikt nie mówi tego wprost, to każdy oczekuje ode mnie, że wróci mi pamięć i to w tym momencie. To straszne...
-Synu to twój wypis i recepty, które musisz wykupić -tata podaje mi kilka kartek i zabiera moją torbę z łóżka, w ogóle nie zwracając uwagi na to, że mogę sam się tym zająć.
-A gdzie Natasha? - przez chwilę zauważyłem mały uśmiech na twarzy ojca, który jednak szybko się opanował. Tak jakby cieszył się, że o niej wspomniałem.
-W waszym domu, źle się czuła i razem z mamą postanowiły zostać- mówi i uważnie mnie obserwuję, a ja zadaję tylko jedno pytanie :
-To co my tu jeszcze robimy? Powinienem być teraz z nią, co jeśli jej się coś stanie? -wpadam w panikę i wybiegam z sali, ignorując śmiejącego się już w głos ojca. W takie chwili...
-Jonathan, spokojnie on na rodzi. Po prostu ma słabszy dzień i naprawdę wszystko jest z nią w porządku. Sam sprawdzałem -oby tata miał rację.
-Nie gadaj, tylko przyspiesz!

NATASHA :

Już nie mogłam się doczekać aż zobaczę Jonathana w innym otoczeniu niż szpital, ale moje dzieciaki postanowiły zrobić mi niespodziankę i przez pół nocy nie spałam. To były istne męki i mam nadzieję, że Luck i Hope wyszaleli się za wszystkie czasu i dzisiaj się prześpię. Zostałam z mamą Jonathana w domu i czekałyśmy na jego powrót, co oczywiście można się spodziewać, będzie równoznaczne z pytaniami typu: Żyjesz? Jak się czujesz?  Z dziećmi wszystko dobrze? Ale mimo wszystko to bardzo się cieszę. W końcu wszystko zaczyna się układać.
-Już są! -wybudza mnie klask w dłonie i szczęśliwy głos mamy mężczyzny, która wybiega z kuchni w podskokach.
-Tak się cieszę synku -oboje wpadają sobie w ramiona, a ja się zastanawiam czy też będę tak witała swoje dzieci po powrocie ze szkoły, czy spaceru. Nie mogę się już tego doczekać!
-Cześć -uśmiecham się do niego ciepło, ale nie ruszam się z miejsca. Chcę dać im czas na nacieszenie się sobą nawzajem.
-Wszystko w porządku?- Jonathan pyta bezgłośnie zagadywany przez rodziców, a ja na potwierdzenie tylko kiwam głową. Cała rodzinka znika w gabinecie, a ja zostaję sama na korytarzu. Nie będę im przeszkadzać, bo na pewno mają sobie dużo do powiedzenia. Wolę teraz coś zjeść i pooglądać telewizję. Z miską pełną chipsów siadam przed plazmą i włączam mecz piłki ręcznej, który akurat leci na kanale sportowym. Pierwszw połowa się zakończyła sukcesem naszej drużyny i prawie jednocześnie z gwizdkiem sędziego, rodzice Jonathana wyszli z gabinetu, po czym z domu, nawet się ze mną nie żegnając. To musiała być wyjątkowo miła rozmowa...
-Bardzo źle?- pytam Jonathana, który ciężko opadł na kanapę obok mnie i zabiera mi chipsa z miski. Z racji długiego pobytu w szpitalu pozwolę mu na to, ale tylko dzisiaj.
-Po prostu mała różnica zdań- dobrze wiem, że kłamie, bo doskonale go znam, ale skoro nie chce mówić to nie zamierzam naciskać. Może mi nie ufa...- O czym myślisz?
-O niczym, chyba pójdę już spać -odpuszczam sobie resztę meczu, bo czuję, że zaraz usnę na siedząco, a niewygodnie by mi się spało na kanapie.
-A gdzie ja mam spać?- oto jest pytanie.
-Gdzie chcesz - czy to głupie, że mam nadzieję na to, że wybierze nasze wspólne łóżko? W końcu jesteśmy narzeczeństwem.
"Ale on cię nie pamięta"- podpowiada mi ten irytujący głosik, który wciąż sprowadza mnie na ziemię z moich marzeń.

*********
Podjęłam bardzo ważną decyzję, a mianowicie rozdziały będą pojawiać się regularnie, tzn. w poniedziałki, środy, piątki i weekendy. Nie wiem dokładnie z których "książek",  ale nie chcę tego ustalać, aby nie stać się maszyną do pisania rozdziałów, bo to ma mi sprawiać radość 😁 I jeszcze jedna wiadomość, to Wy wybieracie gdzie Jonathan będzie spał. Tylko niech biedak ma ciepło i wygodnie, bo dopiero co wyszedł ze szpitala. Taki dzień dobroci dla zwierząt 😘
-NiktSpecjalny

Milioner, a jednak nadal kocha!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz